Per. AW
Tego dnia było naprawdę ponuro. Mimo iż niedługo święta i mamy wolne od kilku dni chodziłem w podłym humorze. Coś ciągle tak jakby... Podążało za mną i mówiło mi że coś się stanie.
– AW... AW?.. AW!! – Coś a raczej ktoś zaczął mną trząść.
– Co?!.. Co..? – spytałem tym samym spoglądając w oczy ukochanego.
– To kolejny raz jak odpłynąłeś.. Co się dzieje? Dlaczego nic mi nie mówisz? – spytał. Wyczułem w jego głosie zmartwienie.
Jednak zamiast odpowiedzieć po prostu wtuliłem się w niego. Jego ciepłe ciało.. W jakiś sposób mnie uspokoiło.. CN oddał gest niemal odrazu.
– Ja się.. Ja się martwię. O ciebie.. Mamę i tatę.. Mam złe przeczucie.. – odparłem zmieszany.
– Wszystko jest dobrze.. AW rozumiem że się martwisz doskonale to rozumiem ale przez ostatnie kilka dni nie byłeś w stanie normalnie funkcjonować. Tak jakbyś miał depresję – CN uniósł moją głowę tak aby spojrzeć mi w oczy. Jego były takie piękne..
– Nie mam depresji kochanie. Potrafię ją rozpoznać.. Ja się po prostu o was martwię.. Ciągle mam przeczucie że coś się stanie. To po prostu męczące – westchnąłem i odsunąłem się od CN aby wstać zaraz po tym.
– Spacer? – zaproponowałem jednocześnie posyłając mu lekki uśmiech. Oczywiście on od razu się zgodził i oboje poszliśmy się ubrać.
– Myśle że do parku będzie dobrze – CN zaproponował park.
– Racja. Co prawda jest wieczór ale będzie klimatycznie – odparłem spokojnie. Chumor odrobinę mi się poprawił na myśl o spacerze w świetle lamp. Może porzucamy się śnieżkami?
Ahh tak... Wspomnienia z dzieciństwa. Mama zawsze się ze mną bawiła tata nie miał tyle czasu bo bardzo dużo pracował. Wtedy jeszcze mama była zdrowa i wszystko wydawało się takie proste.. Niestety życie nigdy łatwe nie było nie jest i nie będzie.
– Chodźmy już. – CN ujął moją dłoń i już niedługo potem po poinformowaniu policji byliśmy w parku niedaleko na spacerze.
Oboje szliśmy za ręke przed siebie. Przez park nie przechodziło wielu ludzi. To naprawdę mi się podobało chyba musimy wychodzić częściej.. To cudowne.
CN zaciągnął mnie po chwili w przestrzeń między dwoma lampami gdzie panował półmrok. Wtedy też poczułem jego usta na swoich. Niemal odrazu moje dłonie znalazły się na jego karku. Poczułem jak po jego ciele przebiegają ciarki. Najprawdopodobniej przez moje zimne dłonie.
Dłonie CN za to znalazły drogę do mojej talii gdzie się zatrzymały. Większy przyciągnął mnie bliżej. Jego język pchał się do moich ust i lizał też moje podniebienie. Oczywiście podobało mi się to bardzo.– CN... Chcesz w krzaki? – parsknąłem cicho. Dyszałem a chmurki wydostające się z naszych ust przez zmianę temperatury dryfowały wysoko ale po chwili znikały.
– Nie.. Oczywiście że nie. Nie tutaj. Za zimno – odparł i jego usta znowu znalazły drogę do moich. Całowaliśmy się jeszcze chwile słychać było ciche mlaskania. Kiedy się od siebie oderwaliśmy nitka śliny utrzymała się chwile po czym pękła.
– Wiesz.. – parsknąłem cicho
– Wizja nas uprawiających seks w parku jest dziwna ale naprawdę kusząca – zażartowałem a po chwili zacząłem się śmiać. CN tak samo ale dopiero po chwili zorientował się że to żart.– A czemu nie? – mruknął mi do ucha. Jego dłonie weszły pod warstwę płaszcza bluzy oraz koszulki jaką miałem na sobie i dotykały mojej skóry. Zimno ich dotyku sprawiło mi gęsią skórkę.
– Bo to park. Jest zimno i zdecydowanie wole to robić w łóżku – odparłem jednocześnie wtulając w niego znowu.
– Więc chodźmy do domu – mruknął. Z jednej strony rzucił bym mu się w ramiona ale naprawdę nie miałem dzisiaj za bardzo ochoty na seks..
– Nie.. Nie dzisiaj CN. Naprawdę nie mam humoru – westchnąłem cicho. CN odrazu skinął głową nie kłócił się ze mną nie był tym typem człowieka. I to był jeden z powodów dlaczego go kocham.
– Tak się cieszę że cię mam... Tak bardzo się cieszę CN... – mruknąłem cicho.
– Ja ciebie też.. Kochanie ja ciebie też... – odparł a jego dłoń pogłaskła mnie po głowie.
CZYTASZ
𖤓Stałeś sie moim słońcem𖤓// CH // CNxAW
RandomNa odział psychiatryczny trafia pewnego dnia dwudziestolatek. Cesarstwo Niemieckie lub jak kto woli CN. Wychowywał się w rodzinie gdzie każdy uważał go za dziwaka. Znęcali się nad nim aż CN zabił każdego w swoim rodzinnym domu. Miał wtedy 17 lat. Po...