𖤓4𖤓

392 32 41
                                    

Per. AW

Moja zmiana właśnie dobiegała końca. Szczerze z jednej strony chciałem zostać i pójść do Cesartswa ale z drugiej strony musiałem odpocząć. IR potrafi być naprawdę denerwujący zastanawiam się czasem jakim cudem RON z nim wytrzymuje. Być może przez jego anielską cierpliwość.

Dlatego RON pracuje z dziećmi.

A IR? Cóż. Trudno stwierdzić. Jest denerwujący i czasem zbyt ostry ale dobrze słucha. Może siedzieć z pacjentem godzinami i słuchać co ma do powiedzenia. A kiedy już go wysłucha zaczyna dawać rady i stara się pomóc. Mimo wszystko jest dobrym lekarzem.

Nawet jeśli działa mi na nerwy do tego stopnia że mam ochote go udusić. Może w takim razie powinienem siedzieć tutaj jako pacjent? Nie mam pojęcia.

Wyszedłem z gabinetu i w ciszy udałem się do wyjścia. Ludzie na ulicy gapili się na mnie zaciekawieni. Głównie przez moje okulary oraz wygląd. Miałem długie czerwone włosy z zielonymi niewielkimi pasemkami upięte w luźną kitke. I choć ubierałem się elegancko miałem wrażenie że i tak odstaje od wszystkich. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w domu.

Po chwili zwyczajnie wezwałem taksówkę. Zapłaciłem i pojechałem do domu. Powoli wszedłem do środka rzucając teczkę z papierami na stolik kawowy w niewielkim salonie. Wszedłem do kuchni żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Wtedy też ktoś zadzwonił do mnie. Kiedy zobaczyłem imię mojego ojca na wyświetlaczu odrazu odebrałem.

– Halo? – powiedziałem pierwszy spokojnym tonem głosu włączając połączenie na tryb głośno mówiący.

– Cześć synku jak się czujesz? – spytał Węgry spokojnie choć w jego głosie słyszałem odrobinę zmartwienia.

– Czuje sie dobrze. Ale słysze że ty nir. Co się stało? – spytałem czując narastające zmartwienie.

– Mmh.. To nie rozmowa na telefon synku. Mógłbym przyjechać do ciebie? – spytał a ja oczywiście zgodziłem się. Nie mieszkaliśmy daleko od siebie co bardzo mnie cieszyło.

Tata zjawił się u mnie po ok. 45 minutach. Wpuściłem go do domu odrazu i dałem coś do picia. Oboje usiedliśmy na kanapie. Widziałem po jego minie że coś jest nie tak.

– Co się dzieje? – spytałem spokojnie i wziąłem łyk herbaty. Mój ojciec trzymał kubek w rękach i patrzył w niego żeby po chwili przenieść spojrzenie na mnie.

– .. Zdejmij okulary proszę.. – mruknął i sam mi je zdjął. Odłożył je na stolik. Dopiero wtedy zaczął mówić.

– Chodzi o mamę.. Jej migreny znowu się nasiliły żadne leki na nią nie działają.. Zamyka się w sobie kiedy czuje sie lepiej. Ja już nie wiem jak mam z nią rozmawiać.. – Węgry przetarł twarz dłonią. Wiedziałem że jest mu ciężko. Ale sam nie byłem w stanie nic zrobić.

Austria i Prusy byli jak brat i siostra. Nie byli ze sobą spokrewnieni ale szanowali się o traktowali jak rodzeństwo. Kiedy Prusy został zamordowany Austria załamała się i zamknęła w sobie. Tata próbował przekonać ją żeby poszła do psychologa ona jednak nie chciała. Z czasem zaczęła miewać migreny tak silne że przez kilka dni spała i bardzo mało jadła oraz piła.

– .. Tato musimy przekonać ją aby poszła do lekarza. Ona się zamęczy – Spojrzałem na ojca zmartwionym wzrokiem. Tata też spojrzał na mnie.

– Ty nie mógłbyś jej zabrać? Napewno znalazło by się miejsce – spytał mnie z nadzieją.

– Tato.. Jeśli mama dowiedziałaby się że w tym samym budynku jest też Cesarstwo Niemieckie mogła by zrobić coś głupiego.. Nie chce tak ryzykować – powiedziałem spokojnie z nutą smutku w głosie. Tata wiedział że leczę CNa i rozumiał też że syn Prusa jest poważnie chory. Chociaż na początku miał to samo zdanie co mama. Potem jednak wytłumaczyłem mu wszystko. Mama nie chciała tego słuchać.

– ... Szlag by to wszystko.. Więc powiedz mi co ja mam zrobić? – spytał mnie bezradnie. Ja w ciszy wstałem i poszedłem do kuchni. Po chwili wróciłem z buteleczką tabletek.

– Daj jej to. Bardzo silny lek przeciwbólowy. Spróbuj pogadać z nią ale pytaj się czy możesz robić nawet najmniejsze rzeczy. Podchodź do tego delikatnie dobrze? – spytałem spokojnie. Tata skinął głową. Kiedy usiadłem spowrotem na kanapie Węgry przytulił mnie. Odrazu oddałem uścisk.

– Cieszę się że mam takiego syna... Bardzo się cieszę.. – wyszeptał a mi zrobiło się ciepło na sercu. Wtuliłem się w ojca. Tata niedługo potem odjechał do domu zmartwiony o mamę. Jeśli nic się nie polepszy będziemy musieli siłą zabrać ją do psychologa a tego wolał bym uniknąć.

Westchnąłem cicho siedząc na kanapie. Sam nie wiedziałem co myśleć o tym wszystkim.. Miałem nadzieję że CN niedługo otworzy się przede mną. Bardzo chce mu pomóc i.. Czuje że muszę to zrobić. Zastanawiam się jaki by był gdyby nie był chory i poznalibyśmy się inaczej...

Tak bardzo chciałbym wiedzieć...

𖤓Stałeś sie moim słońcem𖤓// CH // CNxAW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz