79 - Ucieczka

2.2K 186 69
                                    

PRZYPOMINAJKA POSTACI/WYDARZEŃ/FABUŁY -> https://justpaste.it/2gihj

Arline Watters POV

- To on nas porwał.

Patrzyłam na zdjęcie w telefonie w całkowitym szoku. Byłam sparaliżowana, a świat dookoła zaczął wirować. Wszystko zniknęło w rozmazanej mgle, a przed oczami miałam tylko te ciemne, brązowe tęczówki, które prześladowały mnie w koszmarach przez długie miesiące. Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek zobaczę tego człowieka. Coś w środku mnie, co zakopałam bardzo dawno temu, zaczęło powracać i boleć jak rozcięcie starej blizny. Wszystko stało się tak niezrozumiałe. Miałam w głowie tyle pytań bez odpowiedzi. Czy państwo Travers wiedzieli z kim mają do czynienia? Jak długo się znali? Czy porywacz był jakimś agentem? Czy jego śmierć była przypadkowa?

Jednocześnie poczułam jednak coś, czego się nie spodziewałam. Zakłuło mnie lekkie uczucie satysfakcji i spełnienia. Nie sądziłam, że kiedykolwiek pojawi się we mnie taka myśl na wiadomość o czyjejś śmierci. To było okropne, ale nie mogłam nic z tym zrobić. Po splątanych, zagmatwanych i mieszających się ze sobą przemyśleniach, wróciłam do rzeczywistości. Jakieś dłonie trzymały mnie za ramiona, a przede mną, na miejsce brązowych oczu, pojawiły się szare tęczówki, wpatrzone we mnie ze zmartwieniem.

- Halo, ziemia do Watters – zawołała Pearl, machając ręką tuż przed moją twarzą.

Zamrugałam, dopiero teraz czując grunt pod stopami. Musiałam odlecieć na krótką chwilę.

- Jesteś pewna, że to był on? – spytał Reese, wciąż mocno trzymając moje ramiona, abym nie runęła do tyłu. – To komplikuje sprawy. I to bardzo.

- Tak mi się wydaję. Takie rzeczy ciężko zapomnieć – pokręciłam głową z bezradnością.

Pearl popatrzyła na Reesa, a potem na mnie.

- Nie wiem, czy w tej sytuacji powinniśmy się w to zagłębiać. Wiemy, jak to się może skończyć – powiedziała dziewczyna, bawiąc się palcami.

- Wiem – przyznałam. Grzebanie w sprawie, w którą zamieszany był jeden z nich może nas sporo kosztować. – Ale nie chcę się od razu poddawać. Musimy przemyśleć, co robimy dalej.

- Mam pewien pomysł, ale nie jest to ani rozsądne, ani bezpieczne – zaczął czarnowłosy, obracając mnie przodem do siebie. – Moglibyśmy porozmawiać z panem Traversem. Może on wiedział więcej, niż nam się wydaje.

- Jest taka opcja, ale jeśli nie, to będziemy musieli go wdrożyć w absolutnie wszystko, każdą wyprawę i wszystkich porwanych – odparłam. – A to byłoby zbyt ryzykowne.

- Może powinniśmy powiedzieć Ace'owi o wszystkim? – zaproponowała Pearl. – W końcu to jego ojciec. Może jednak coś wiedział. No i pokazać mu zdjęcie, czy również go rozpoznaje, skoro też był przez niego porwany.

To prawda. Kiedy rozmawialiśmy z Acem o naszych wspomnieniach z tamtego miejsca, oboje pamiętaliśmy te oczy. Możliwe, że byliśmy w błędzie, naćpani lekami, albo po prostu widzieliśmy dwie różne osoby. Jest mnóstwo ludzi o brązowych oczach. Ale jeśli jest szansa, że białowłosy również rozpoznałby w nim swojego porywacza, to byłaby to ogromna wskazówka. Nie wiedziałam jednak, jak zacząć z nim ten temat ani jak przyznać się, że rozmawialiśmy z jego mamą bez wiedzy chłopaka. Teraz zdałam sobie sprawę, że okłamywanie go było bardzo złym pomysłem.

- Chyba muszę to wszystko przemyśleć – powiedziałam, przeczesując ręką włosy. – Dziękuję wam za dzisiaj. Jeśli będziecie mieć czas, odwiedźcie owego Jessiego i spytajcie o nagranie. Nie mówcie nic Ace'owi jak na razie. Przejrzymy resztę dokumentów i wtedy się z nim skontaktujemy.

Zdejmij kapturOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz