Prolog

725 117 143
                                    

W końcu! Doczekaliśmy się publikacji "Baby" , sama ledwo wytrzymałam 😅

Tę powieść dedykuję dwóm osobom, dzięki którym w ogóle Baby powstała są to moja najdroższa przyjaciółka Dzemii98, oraz moja wattpadowa dobra wróżka wildisthewind6 Dziękuję dziewczyny za wsparcie i czuwanie nad historią Diany i Emre.

Chciałabym też powiedzieć, że ta historia jest napisana z myślą o wszystkich kobietach, które boją się zaryzykować, kiedy miłość puka do ich drzwi, może czasem warto...

Nie będę przeciągać, miłej lektury 😉 mam nadzieję, że " Baby" wam się spodoba. 🤗🤗🤗

♡♡♡♡♡♡

Ubierałam się, aby z nim świętować. Dziś był Dzień Kobiet, Emre odwiedził mnie rano z ogromnym, kartonowym pudłem. Powiedział, żebyśmy były gotowe na dziewiętnastą. Ja i mała Klara, chciał nas gdzieś zabrać, spędzić z nami czas. Dodał jeszcze, że nie jedzie z nami mój telefon. Pod żadnym pozorem miałam go nie zabierać.

Co? Tego jeszcze nie grali, jak mogłam jechać z małym dzieckiem, w nieznane mi miejsce i nie zabrać telefonu? Ten mężczyzna chyba się z baranem na łby zamienił.

Nie opuszczało mnie nieodparte wrażenie, że chce mnie namówić do tego głupiego pomysłu ze wspólną przyszłością. Pokazać, jak wyglądalibyśmy razem jako rodzina.

Dla niego wszystko było albo czarne, albo białe. Dla mnie wręcz przeciwnie, analizowałam każdy gest, słowo, sytuację – dosłownie. Te uczucia mnie zaskoczyły tym bardziej, że nas wiele dzieliło i to był dla mnie największy problem.

Odziana w czarną elegancką sukienkę do kolan, ze skórzanymi wstawkami, która była zawartością pudełka od Emre, ubierałam beżowe szpilki. Chociaż moje włosy były krótkie, udało mi się je pofalować. Rzuciłam okiem na swoje odbicie w lustrze, finalnie prezentowałam się   szykownie i z klasą

Klara podeszła, trzymając swoją ulubioną przytulankę, myszkę Miki. Wyciągnęła do mnie swoje malutkie rączki. Jej pora spania już minęła, więc małej dokuczało zmęczenie.

Rozmawiając z Emilią, stanęłam przy oknie.

— Jak to kazał zostawić ci telefon w domu?! Diana, nawet nie próbuj tego robić, schowaj go gdzieś! — Przyjaciółka przejęła się, gdy usłyszała o dziwnej prośbie Emre. — Może on cię porwie, wywiezie i zakopie gdzieś w lesie! — Tego mi jeszcze brakowało, żebym myślała o tym, czy wrócimy całe do domu.

— Emi, uspokój się, wyobraźnia ci się za bardzo rozbujała. — Postanowiłam, że tym razem jej nie posłucham.

Nie miałam nastroju na randki i romantyzm. Czułam jak wszystko wymykało mi się z rąk, jak traciłam kontrolę nad własnymi uczuciami. Nie potrzebowałam, aby doszły do tego jakieś absurdalne teorie spiskowe. Zresztą nie pierwsze, jakie wymyślała Emi.

Byłam smutna i przybita, czekała mnie z Emre poważna rozmowa, tylko jeszcze nie wiedziałam jak się za nią zabrać.

Dostałam kilka rad od Emilii i zakończyłyśmy tę rozmowę, która do niczego mądrego nie prowadziła. Emi powtarzała jak mantrę "zabierz telefon, zabierz ze sobą ten pieprzony telefon!".

Zadzwonił Emre. Punkt dziewiętnasta czekał na dole, zawsze był przeraźliwie punktualny. Nie miałam  pojęcia jak to robił, ani minutę za wcześnie, ani minutę za późno, zawsze o dokładnej godzinie. Chciał wejść na górę, ale nie było takiej konieczności. Miałam ze sobą małą, torbę z pampersami i drugą z ubraniami oraz kosmetykami.

Co prawda Klara miała już trzy lata i nie nosiła pampersów, ale czasem na noc jeszcze jej zakładałam.

Stał przy wejściu. Klara na jego widok od razu wyciągnęła rączki, pokazując tym samym, że chce, aby to on ją wziął w swoje silne ramiona. Był dla niej ciepły, opiekuńczy i kochany. Zżyli się ze sobą przez te kilka miesięcy. Mała go uwielbiała, ze wzajemnością oczywiście.

Ubrany w ciemne garniturowe spodnie i długi czarny płaszcz, podejrzewam, że pod nim miał na sobie równie elegancką koszulę, jak zwykle czarną bądź granatową, innych nie nosił. Spełnił życzenie pszczółki i przejął ją ode mnie, nachylając się jednocześnie, by złożyć na mych ustach powitalny pocałunek.

— Chodź, zaplanowałem dla nas cudowny wieczór, baby. — Musnął dłonią moje plecy i poszliśmy na parking.

Nigdzie nie widziałam jego auta, to znaczy jednego z aut, bo do tej pory widziałam już trzy różne, które miał w posiadaniu. Nasze kroki skierowały się do... czerwonego porsche, oniemiałam. Czym jeszcze ten człowiek mnie zaskoczy?

— Włóż, proszę, torby do bagażnika, a ja zapnę Klarę w foteliku —  powiedział, otwierając tył auta.

—  My tym jedziemy? — Wskazałam na pojazd. Do tej pory takie auta widziałam w filmach lub, od czasu do czasu, mijające mnie na autostradzie. Podekscytowanie i ciekawość wzięły nade mną górę.

Za sprawą niespodzianki i samej obecności Emre humor nieco mi się poprawił, postanowiłam, że wykorzystam tę noc po to, aby później mieć piękne wspomnienia.

Nie chciałam też, aby wysiłki mężczyzny były niedocenione. Skoro przyjechał po mnie taką maszyną, z pewnością zaplanował coś jeszcze.

— Tak. Nie podoba Ci się? —  spytał. —  Mam inne w garażu, typowo sportowe i zapewne ładniejsze, ale takie nie nadawałoby się dla Klary — kontynuował tłumaczenie. Jak zwykle pomyślał o wszystkim, w ogóle mnie to nie zaskoczyło. Taki był.

— Oczywiście, że mi się podoba. Pokaż mi kobietę, która nie chciałaby się przejechać takim cackiem, obok przystojniaka takiego jak ty. —  Wspięłam się na palcach, by pocałować go w policzek.

Ulokowanie Klary w foteliku nie zajęło mu dużo czasu, po chwili podszedł do mnie i powiedział:

—  A teraz daj mi twój telefon. — Wyciągnął rękę, a jego oczy uśmiechnęły się do mnie. Tak, oczy, bo on sam rzadko korzystał z własnego uśmiechu. — Tam, gdzie jedziemy, będzie ci niepotrzebny, ten czas poświęcimy tylko sobie.

Właściwie to całkiem mi się ten pomysł podobał, bo często zdarzało się, że dzwonił ktoś do niego w ciągu nocy i nagle wychodził. Podejrzane prawda?

— Nie mam, zostawiłam w domu — skłamałam, bo gdzieś tam, z tyłu głowy, słyszałam głos Emi, który obawiał się czegoś.

— Nie przeciągaj tego, wiem, że go masz. — Nawet nie drgnął, stał tak samo z ręką wyciągniętą przed sobą, oczekującą na telefon.

Przewróciłam oczami i zarumieniłam się, bo oto musiałam podejść do torby z pampersami i wyciągnąć to piekielne urządzenie. Poziom mojego zażenowania w tym momencie sięgnął zenitu.

Gdybym go jeszcze wsadziła do stanika, ale nie! Musiałam wpaść na genialny pomysł schowania go właśnie w pampersach córki. Brawo Diana! Jako szpieg długo byś nie popracowała.

— Poważnie, baby? Schowałaś telefon w pampersach? — Zaśmiał się głośno.

To był ten jeden z nielicznych razów, kiedy słyszałam jego piękny i szczery śmiech. Pasował mu. Nie mam pojęcia dlaczego tak rzadko to robił.

W mediach główni bohaterowie Diana oraz Emre, jak wam się podobają? 🙂😉

BabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz