14. A co ja, sekretarka?

189 63 32
                                    


OSTRZEŻENIE!!! ⛔⛔⛔
Rozdział zawiera wulgaryzmy oraz sceny opisujące przemoc.

Ktoś zajrzał dziś gościnnie do tego rozdziału, mam nadzieję, że odwiedziny będą udane 😉

Miłej lektury ❤🤗

♡♡♡

Dojechaliśmy w jakieś miejsce za miastem, mrok ogarnął całą okolicę, jedynie światła latarni oświetlały drogę. Choć w tym przypadku, tych latarni było znacznie mniej niż powinno. Zaparkowaliśmy przed starym, opuszczonym budynkiem, który wyglądał mało przyjaźnie.

— Nie bój się, baby, przy mnie nic ci się nie stanie — powiedział, odwracając do mnie twarz. — Chciałaś wiedzieć kim jestem, więc pokażę ci tę część życia, o której jeszcze nie wiesz. — No dobra, plus za chęci, ale czy zwykła rozmowa by nie wystarczyła?

— Przecież to miejsce jest straszne — rzuciłam, błądząc wzrokiem po drzewach, polanie oraz starych blaszanych kontenerach, które rozstawione były wokół.

— Wiem, jednak jesteś dla mnie najważniejsza, zależy mi na was.— Ujął moją dłoń. — Odkrywam przed tobą wszystkie karty, nie będzie więcej tajemnic, pytań czy domysłów. Razem z Klarą możemy budować nasz związek na zaufaniu, chyba wiesz, jakie to ważne?

Patrzyłam oniemiała w czarne tęczówki człowieka, który stawał się coraz bardziej obcy. Nie, to zdecydowanie nie ten Emre, którego znałam. Poza tym plótł bzdury o jakimś wyimaginowanym związku. Co, do cholery, on odpierdalał?

Pomyłkowy telefon, jaki do mnie wykonał, mógł wytłumaczyć inaczej, nie musiał pokazywać mi tego…

— Jaki związek? Czy ty kompletnie zidiociałeś? — zapytałam, coraz bardziej przerażona tym, co mówił oraz jego zachowaniem.

— Pytania później, baby, chodź, nie przeciągajmy tego. — Obszedł samochód, po czym otworzył drzwi ze strony pasażera. 

Przez moment nie wysiadałam, czułam ogromny niepokój. Patrzyłam na niego i nie wiedziałam, co myśleć, przerażał mnie, jak nigdy dotąd.

— Nie jestem pewna, czy chcę tam wejść.

— Powiedziałem, nic ci nie będzie. Uszanuj to, że zdecydowałem się na taki krok, proszę. — Podał mi dłoń. 

Wysiadłam. Chociaż sama nie wiedziałam, po co? Gdybym widziała taką scenę w filmie, głośno krzyczałabym: "Nie rób tego, idiotko, masz dziecko w domu!".

Łatwo mówić o czymś, co nas nie dotyczyło. Patrząc na szklany ekran, człowiek zdawał sobie sprawę z tego, iż to tylko wymysł czyjejś wyobraźni, że patrzymy na aktorów oraz sceny po stokroć powtarzane, aranżowane. To, co działo się teraz, to nic innego jak prawdziwe życie, nie padnie klaps dla dubla… Cóż, zaryzykowałam i poszłam razem z nim.

W środku czekało na nas dwóch mężczyzn, jednego już znałam. 

— Emre po co ją tutaj przyprowadziłeś? — powiedział półszeptem jeden z nich, gdy do nas podszedł.

Instynktownie złapałam mojego towarzysza mocniej za rękę. Głęboki lęk, który czułam, przybierał na sile. Nie miałam pojęcia, czy odczuwałam kiedyś aż tak silne emocje. Może przy Arku, ale nawet wtedy nie na taką skalę, jak tutaj i teraz.

— Malik, nie denerwuj mnie i nie zadawaj pytań, wiesz co robić.

Kuzyn skinął tylko głową, po czym wyszedł tymi samymi drzwiami, którymi weszliśmy.

BabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz