13. Połykam w całości

226 64 9
                                    

Wiedziałam, że nie będę miała chwili spokoju przez tego cholernego przystojniaka, który pojawił się w moim domu, nie miałam tylko pojęcia, jak go przedstawić, bo w dalszym ciągu nie zamierzałam dopuszczać Emre za blisko mojej rodziny.

"I coś ty narobił człowieku? Po coś tu za mną właził, hę?".

Miałam pewien plan.

— Dziękuję, Emre, za podwózkę, do zobaczenia. — Postawiłam Klarę na ziemi, po czym wyminęłam go i chciałam otworzyć jak najszybciej drzwi, jednak to się nie udało, bo za plecami usłyszałam głos teściowej.

— Nie tak szybko, kochana, zaproś pana na kawę, chętnie się dowiem, co nawywijaliście.— Wymownie zerknęła na gips, a później na Emre. Zatrzymała wzrok nieco dłużej niż powinna, następnie popatrzyła na mnie.

— Nie ma takiej potrzeby. —  Upierałam się przy swoim, nie byłoby mi to na rękę, gdyby teraz wszedł.

— Mam czas, chętnie wypiję herbatę, tę, co ostatnio mi zrobiłaś. — Nie spuszczając ze mnie wzroku, rozebrał buty i podał mi płaszcz. No naprawdę? Miałam wrażenie, że znalazłam się w cyrku.

Za jakie, kurwa, grzechy on nagle zrobił się taki wylewny! Przypuszczałam, iż gdybym mogła, zabiłabym tego człowieka wzrokiem albo nawet udusiła gołymi rękami. Co chciał takim zachowaniem osiągnąć?

— To wy sobie pijcie herbatkę, a ja położę się z Klarą, powinna już spać, mam tego dnia po prostu dość! — Spojrzałam z ogromną złością na Turka, miał odczuć, że przekroczył granicę.

Moja złośliwa natura właśnie budziła się do życia. Nie wierzyłam w ideały, tym bardziej daleko mi było do jednego z nich. Kiedy chciałam, stawałam się prawdziwą suką, która nie przebierała w słowach. Dodatkowo, gdyby istniała nagroda w kategorii mistrzyni dąsów, zdecydowanie trafiłaby do mnie. 

Więc jeśli dodać do tego godziny spędzone na szpitalnym korytarzu, złamaną rękę i nieproszonego gościa w domu, z jakim wiązałam bardziej dyskretne plany, takie jak to, że  miał zostać tylko moją słodką tajemnicą. Taka mieszanka temperamentu  mogła być uciążliwa, lub nawet wkurwiająca dla innych ludzi, jednak cóż poradzić, oto cała ja.

— Diana, chyba wytrzymasz jeszcze kilka minut? — spytała Aleksandra. — Widzę, że miałaś wypadek, a twój kolega, bo mniemam, że nim jest, skoro pił z tobą TUTAJ – swoim tonem położyła nacisk na ostatnie słowo – herbatę. Trzeba mu podziękować, nie zachowuj się jakby osa użądliła cię w tyłek.

— A może właśnie mnie użądliła?

— Chyba nie muszę mówić, żeby się pan rozgościł? — Zignorowała kąśliwą uwagę, na którą się pokusiłam, po czym bezczelnie puściła do niego oczko. — Kochana, nie przemęczaj się bardziej, daj mi Klarę, uśpię ją.

"I ty, Brutusie, przeciwko mnie". Przewróciłam oczami i nic nie mówiąc, przekazałam córkę, która nie protestowała, teściowej.

Widać było po małej mocne zmęczenie, na szczęście uspokoiła się na wieść, iż wynalazek na moim ciele to nic strasznego. Obecność Emre też nie została przez nią w jakiś szczególny sposób odnotowana, o czym świadczył brak jakichkolwiek pytań. Myślę, że tak naprawdę jeszcze nie wiedziała, co się wokół niej działo. 

Nie zaproponowałam wspomnianej herbaty, ze złośliwym uśmiechem wskazałam dłonią na salon. Turek nie odezwał się ani słowem i udał we wskazanym kierunku, zajął miejsce na kanapie, lustrując mnie swoimi ciemnymi oczami. Usiadłam celowo jak najdalej od mojego prywatnego boga seksu, nie chcąc budzić wewnętrznej  ladacznicy, która kiedy tylko przejmowała nade mną kontrolę, stawała się nie do zniesienia.

BabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz