~4~

15 1 0
                                    

Po bitwie, roześmiani przyjaciele przebrali się w piżamę. Zaczęli rozmawiać - o wszystkim i o niczym; szkole, ludziach, sklepach... Jak normalni nastolatkowie, którymi nie byli... Każdego po kolei nurtowały myśli o ich przyjaciołach, którzy się bawili w Californii... Albo i nie..? Co jeśli ich nie ma na tym świecie? - coraz gorsze scenariusze powstawały w ich głowach. Wiedzieli, że muszą o tym porozmawiać. Ale każdy z nich bał się rozpocząć temat. W końcu Max się rozpłakała.

- Max? - zaczął ostrożnie Mike. Wiedział, że Max płacze tylko wtedy, gdy coś ma dla niej wielkie znaczenie.

Lucas objął ramieniem swoją dziewczynę i głaskał po głowie, aby się uspokoiła.

- T-to takie niesprawiedliwe... - wyjąkała.

"Niesprawiedliwe" - powtórzył w głowie Mike. "To zbyt płytkie określenie".

**********

- Okej, czego nam jeszcze brakuje? - spytał Steve.

- Nancy - odpowiedziała dziewczyna.

- Jesteś pewna? Możemy iść tylko we dwójkę.

- Absolutnie pewna.

- Okej, Robin, więc kierunek...

- Jej dom - mówiąc to, Robin oparła się o szybę. Silnik zahuczał, po czym samochód ruszył do przodu.

***********

Jedenastka patrzyła przez okno. Była poddenerwowana przez całą podróż, ale to wszystko się nasiliło, gdy ujrzała napis: "Witamy w Hawkins!". W samochodzie nagle stało się bardzo duszno, a atmosfera - napięta. Dziewczyna przyglądała się księżycowi - była pełnia. Ta faza księżyca przypominała jej o nocy, w której uciekła z laboratorium. Również była pełnia. To wtedy ujrzała ona prawdziwy świat. A teraz powracała w miejsca największego bólu.

Przemierzali obok sklepu, w którym pracowała Joyce. Kobiecie zakręciła się łza w oku, gdy ujrzała ławkę, na której siedziała z Bob'em. Przejechali przez las, w którym Jane spotkała swoich przyjaciół. W końcu przejechali obok laboratorium. Na widok tego miejsca serce jej stanęło na kilka sekund. Will położył jego drżącą rękę na jej dłoni. "Będzie dobrze" zdawał się mówić jego gest, jednak ona wiedziała, że tak naprawdę sam by najchętniej zakopałby się pod ziemię.

- Chcecie podjechać pod dom Mike'a? - spytał Jonathan.

Nastolatkowie popatrzyli się na siebie i kiwnęli głowami.

- Chyba tak - szepnęła dziewczyna. Była ciekawa, jaka będzie jego reakcja. W końcu, nikt nie wiedział o ich przyjeździe.

*********

- Ktoś chyba podjeżdża pod twój dom - zasygnalizował Dustin.

- Poznajesz auto? - spytał domownik.

- Steve - odpiwiedział od razu.

- Co on tutaj robi? - mruknął Mike. Miał wielką nadzieję, że się odczepi od jego siostry. Sam nie do końca go lubił; w końcu, to były Nancy. Gdy usłyszał pukanie, wolnym krokiem podszedł do drzwi i je otworzył.

- Hej, Mike, jest Nancy? - spytał Steve.

- Jest - mruknął chłopak.

- Zawołałbyś ją? - zapytała Robin.

- A gdzie idziecie? - dopytywał się.

- Na imprezę - wytłumaczył młody mężczyzna. - To jak?

- Już wołam, ale wiecie, zejdzie jej trochę na przygotowaniu się, więc możecie wejść - wytłumaczył szybko Mike i wpuścił ich do środka.

Chłopiec pobiegł na górę. Zapukał do drzwi siostry, a gdy mu otworzyła, usiadł na jej łóżku.

- Robin i Steve po ciebie przyjechali - poinformował.

- Znowu? - zdziwiła się Nancy.

- Jest jakaś impreza. - Mike przewrócił oczami.

- Aaa, już pamiętam! - uśmiechnęła się dziewczyna. - Powiedz, że zejdzie mi około pół godziny. Niech się czują jak u siebie.

Chłopiec poszedł na dół, przekazał informacje, po czym zszedł na dół. Ledwo usiadł na kanapie, gdy...

Klamka w drzwiach zaczęła dziwnie się poruszać.

*****

Jedenastka, Will i Jonathan byli pod domem Mike'a. Jane bała się jego reakcji - mógł w tym czasie znaleźć nową dziewczynę - ale "i tak warto spróbować" - pomyślała. Podeszli do drzwi, a El zamknęła oczy. Skupiła się na klamce. Wyciągnęła rękę do przodu oraz mocniej zmrużyła powieki. Nagle drzwi zaczęły cicho skrzypieć - zaczynały się otwierać. Dziewczyna otworzyła oczy. Cała czwórka jej przyjaciół stała dwa metry od drzwi. Mike był na przodzie, po jego prawej stronie Max i Lucas, a po lewej - Dustin. Mike uśmiechnął się a jego oczy zalały łzy. Jedenastce przypomniało to chwilę, gdzie ona i jej chłopak spotkali się po trzystu pięćdziesięciu trzech dniach w domu Will'a.

- Mike - szepnęła i się rozpłakała.

***********

Heej!

Możecie napisać w komentarzu, o której godzinie to czytacie;))

Uwagi?

Błędy?

Komentarz?

Autoreczka<33

~★~The Black Abyss~★~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz