- Może najpierw wytłumaczysz nam, dlaczego Szesnastka tutaj jest i co jej zrobiłeś?! - warknęła Nastka.
- Proszę bardzo, Jedenastko. Do Will'a jeszcze wrócimy - uśmiechnęła się blondynka.
Vecna zaczął opowiadać:
- Widzicie... Kiedy Jedenastka wysłała mnie tutaj, zostałem panem tego miejsca. Wszystko się podporządkowało pode mnie. Potrzebowałem czasu, aby się zregenerować... Gdy już byłem w pełni sił wiedziałem, iż potrzebuję więcej pomocy. Wysłałem słaby sygnał do laboratorium. Godziny mijały, a ja traciłem nadzieję. Ale w pewnym momencie dostałem odpowiedź. To była właśnie Szesnastka - zaczął.
- W tęczowym pokoju zobaczyłam mackę, podobną do tych wokół nas. Spytałam czternastki czy to widzi. Powiedziała, że jestem chora, bo niczego tam nie ma. Ale ja wiedziałam, iż to nie moja wyobraźnia. Dotknęłam macki i usłyszałam niski głos Jedynki. - Tutaj uśmiechnęła się do mężczyzny. - Zaczęliśmy rozmawiać oraz zawarliśmy umowę - ja mu pomogę dokończyć to, co zaczął, a on mi da schronienie. Miałam dwa zadania; wykonywać przeciętnie ćwiczenia u Brenner'a, nie wykorzystywać pełni mocy, której nigdy mu nie zaprezentowałam, aby nie wzbudzać podejrzeń, oraz jak najwięcej rozmawiać z właśnie Henry'm. Zwyczajna rozmowa przynosiła mu siłę - uśmiechnęła się na to wspomnienie. - Ale przyszedł moment na zrealizowanie planu, tyle na to czekałam! Czas, by spełnić moje marzenie. Wystarczyło tylko zakraść się do części laboratorium z otwartym przejściem i przez nie przejść. Zrobiłam to bez problemu. Połączyłam się z Henry'm. Tutaj jest mój dom.
- To co robiłaś w Californii? - spytała Nastka.
- Wykonywałam swoją misję - wzruszyła ramionami.
- William Byers. - Chłopak chwiejnym krokiem stanął obok brunetki. - Chłopiec, który kochał swoich przyjaciół jak rodzeństwo... Ale nie powiedział im o czymś bardzo ważnym... - mówił Vecna.
- Przestań - szepnął Will.
- Wiedziałeś, że to nastąpi. Są winni wytłumaczeń.
- Jakich wytłumaczeń? Will, o co w tym wszystkim chodzi? - dopytywał Mike.
- No dalej - poganiała Szesnastka. - Dasz radę - dodała. Jedenastka popatrzyła na nią krzywo.
- Dobrze... - Wszystkie oczy zwróciły się w stronę bruneta. On wziął głęboki wdech i zaczął mówić. - N-nie gniewajcie się... Sam tego nie rozumiałem jeszcze niedawno... - Will czuł łzy pod powiekami. "Bądź silny" - skarcił się w myślach. - Gdy pierwszy raz znalazłem się po Drugiej Stronie, j-ja... T-to był tydzień, w którym nareszcie czułem się pełny. Kiedy poczułem, że stoję we właściwym miejscu, ale nie czasie...
- Dlatego cię odesłałem. Nie byłeś gotowy. - Vecna parsknął śmiechem; dla bruneta jakoś nie było to dziwne, gdyby nie zaniepokojone spojrzenia przyjaciół zrobiłby to samo.
- Łupieżca był przypadkiem - wytłumaczył Jedynka. Nie do końca to kontrolowałem, teraz już mam kontrolę.
- Dobrze wiedzieć - uśmiechnął się chłopak. - Mimo, że wróciłem do was c-czułem się... Pusty. Jakby część mnie została gdzieś indziej... P-po przeprowadzce j-ja... Słyszałem Henry'ego. Słyszałem głos. Bałem się. Myślałem, że jestem p-przeklęty... I c-coś sobie robiłem... Jak się okazało, była to zła interpretacja. C-chyba nie jestem przeklęty... Prawda, Szesnastko? - spytał szeptem.
- Oczywiście, że nie jesteś przeklęty, Will! Jesteś świetny. Byłeś wsparciem i, mam nadzieję, będziesz - uśmiechnęła się blondynka.
- Czekaj, czekaj... BYŁ WSPARCIEM?! Z tego, co wiem, nie rozmawialiście! Sam... Szesnastko, nie udawaj, że nagle ty i Will jesteście najlepszymi przyjaciółmi!! - wrzasnęła Nastka. Młodsza dziewczyna wyraźnie ją irytowała. "Przecież Will nie ma z nią nic wspólnego" - pocieszała się w myślach. Niestety, następne słowa, które popłynęły z ust bruneta wcale jej nie pocieszyły.
CZYTASZ
~★~The Black Abyss~★~
FanfictionGdy Jedenastka wraz z Byers'ami jest zmuszona przeprowadzić się z Californi do Hawkins przez pewną katastrofę nie jest szczególnie szczęśliwa. Fakt zobaczenia jej przyjaciół i chłopaka ją cieszy, ale nie wie, czy będzie w stanie tam wrócić ze względ...