- Nastka! NASTKA! - krzyczał Will. Jego przyjaciółka straciła przytomność i to jeszcze w środku nocy. Oczywiście, nie było to normalne zemdlenie - chłopak wiedział, że to z powodu trudnego doświadczenia w umyśle. Miał nadzieję, że nie było ono związane z potworami lub ich przyjaciółmi...
- C-co...? - Dziewczyna zaczęła otwierać oczy i powoli przyzwyczajać się do światła.
- Żyjesz, co za ulga - uśmiechnął się chłopak.
- Całe szczęście, bardzo się martwiliśmy - dodała Joyce.
- Joyce... Ja...
- Wiem, wiem, użyłaś swoich mocy - dokończyła kobieta. - Ale w takiej sytuacji jak ta, nie jestem w stanie się gniewać. Wiem, że to było dla ciebie ważne, jak się domyślam, śledzenie Mike'a. - Po tych słowach, puściła oczko do Jedenastki.
- Bardzo śmieszne - odparła dziewczyna i przewróciła oczami.
- Jeszcze chwilę tutaj postoimy; wszystkim przyda się jeszcze chwila przerwy - zarządził Jonathan.
- Tęsknisz? - spytał jego brat.
- Co?
- Czy tęsknisz za Nancy?
- Ja... Umm... Trochę tak. - przyznał się.
- No, chyba to normalne, to twoja dziewczyna - uśmiechnął się Will.
- Tak, tak... Moja dziewczyna - wycedził przez zęby.
**********
- Mike! Mike! Słyszysz nas? - wołał Dustin.
- Ja... Ja...
- Ty, ty. - Max naśladowała chłopaka.
- Wydawało mi się, że tu była Nastka - przyznał.
- Na pewno to tylko złudzenie - przekonywał Lucas.
- Tak - potwierdził Dustin.
- Chodźmy już do ciebie - nalegała dziewczyna.
- No dobra... - odparł Mike. Nie chciał się kłócić z przyjaciółmi, ale i tak wiedział swoje; to była Jedenastka. To była ona. Na sto procent.
*******
- Masz może pięć dolarów? - spytał Steve.
- A myślisz, że ja mam drzewo pieniążkowe?
- No weź... Na pewno masz - przekonywał chłopak. Właśnie minęli sklep z butami. Harrington modlił się w duchu, aby jego przyjaciółka "przypadkiem" nie przypomniała sobie o kupnie jakiś tenisówek. Na szczęście, nie zauważyła sklepu.
- Nie mam, przykro mi. - Robin wzruszyła ramionami.
- Aha, dziękuję - obruszył się Steve.
- Czyli teraz się obrażasz, tak? Co ty sobie myślisz?!
- To samo pytanie chciałbym zadać.
- Też cię kocham, Harrington - zaśmiała się Robin.
Po kilku sekundach ciszy, obydwoje ryknęli śmiechem.
*********
Jedenastka patrzyła w rozgwieżdżone niebo przez lekko brudną szybę samochodu. Jej lewy kącik ust delikatnie przesunął się do góry. Uwielbiała widok gołego nieba z pięknymi brylancikami na nim. Przypominały jej się z nocą, w którym uciekła z laboratorium; z nocą, która zmieniła jej życie; z nocą, w której pierwszy raz w życiu poczuła się wolna i odkryła świat natury.
Teraz siedziała oparta o szybę oraz przypominała sobie wszystkie lata spędzone w tym piekle. O wszystkich karach i nagrodach, o torturach, o Jedynce, o Brennerze, o innych dzieciach i samym miejscu. Ponownie zaczęły ją dręczyć wyrzuty sumienia za to, co się stało innym dzieciom podczas nieszczęśliwej nocy z Jedynką. Na szczęście, nie wszyscy zginęli, jednak dziewczyna nie wiedziała kogo dotknęła śmierć. Miała wielką nadzieję, że Dziesiątka, Szóstka i Dziewiątka przeżyli. Mimo, że ten pierwszy był pupilkiem Brenner'a, lubiła go. Nie był zarozumiały, a miły. Szóstka - nawet kiedyś jej podała kredki i zaprosiła do wspólnego rysowania, a z Dziewiątką często występowała wymiana zdań. Zatęskniła również za Kali - Ósemką - czyli najlepszą siostrą, która mieszkała niedaleko Hawkins. "Muszę ją odwiedzić" - postanowiła. "Może nawet ją przedstawię Mike'owi?" - zastanowiła się.
A tymczasem Will ponownie zastanawiał się nad sensem życia, jeśli i tak cały czas go atakują potwory. "Moim przyjaciołom lepiej by się żyło - gdzie ja, tam kłopot" - pomyślał już nie pierwszy raz.
**********
- Trzymaj poduszkę, Max - mówiąc to, Mike rzucił poduszkę dziewczynie.
Poduszka spadła na jej głowę.
- Ty draniu! Mogłeś uprzedzić wcześniej niż w trakcie mówienia! - zezłościła się.
- Spokojnie! - zaśmiał się Dustin.
- Jakieś tam spokojnie! - Max udawała obrażoną. Po kilku sekundach, wybuchnęła śmiechem.
- Wywołuję wielką wojnę na poduszki! - zarządziła. - Macie dwie minuty, aby wziąć jak najwięcej poduszek. Potem zaczynamy!
- Co ona sobie znowu wymyśliła?! - jęknął Dustin do Lucas'a.
- Panowie nie zainteresowani? Dostaniecie podwójnie!
Po kilku sekundach, odezwała się znowu;
- No to potrójnie.
Odczekała jeszcze chwilę, po czym oznajmiła;
- A wy co? Jazda po poduszki!
Chłopcy pobiegli po "broń", a Max ryknęła śmiechem.
"Szkoda, że nie ma tutaj Jedenastki! Śmiała by się ze mną" - pomyślała, lecz szybko pożałowała tej myśli. Przywołała jej wspomnienia o przyjaciółce. Od razu jej humor się zepsuł. Cicho sięgnęła po poduszkę z podłogi, położyła ją na kolanach, i oczekiwała w ciszy na chłopców.
**********
Heejjj!
Jak tam wasze życie? Jak dzionek mija? (Źle bo muszę to poprawiać)
Uwagi?
Błędy?
Komentarz?
Autoreczka<33

CZYTASZ
~★~The Black Abyss~★~
أدب الهواةGdy Jedenastka wraz z Byers'ami jest zmuszona przeprowadzić się z Californi do Hawkins przez pewną katastrofę nie jest szczególnie szczęśliwa. Fakt zobaczenia jej przyjaciół i chłopaka ją cieszy, ale nie wie, czy będzie w stanie tam wrócić ze względ...