~3~

18 2 0
                                    

- Nastka! NASTKA! - krzyczał Will. Jego przyjaciółka straciła przytomność i to jeszcze w środku nocy. Oczywiście, nie było to normalne zemdlenie - chłopak wiedział, że to z powodu trudnego doświadczenia w umyśle. Miał nadzieję, że nie było ono związane z potworami lub ich przyjaciółmi...

- C-co...? - Dziewczyna zaczęła otwierać oczy i powoli przyzwyczajać się do światła.

- Żyjesz, co za ulga - uśmiechnął się chłopak.

- Całe szczęście, bardzo się martwiliśmy - dodała Joyce.

- Joyce... Ja...

- Wiem, wiem, użyłaś swoich mocy - dokończyła kobieta. - Ale w takiej sytuacji jak ta, nie jestem w stanie się gniewać. Wiem, że to było dla ciebie ważne, jak się domyślam, śledzenie Mike'a. - Po tych słowach, puściła oczko do Jedenastki.

- Bardzo śmieszne - odparła dziewczyna i przewróciła oczami.

- Jeszcze chwilę tutaj postoimy; wszystkim przyda się jeszcze chwila przerwy - zarządził Jonathan.

- Tęsknisz? - spytał jego brat.

- Co?

- Czy tęsknisz za Nancy?

- Ja... Umm... Trochę tak. - przyznał się.

- No, chyba to normalne, to twoja dziewczyna - uśmiechnął się Will.

- Tak, tak... Moja dziewczyna - wycedził przez zęby.

**********

- Mike! Mike! Słyszysz nas? - wołał Dustin.

- Ja... Ja...

- Ty, ty. - Max naśladowała chłopaka.

- Wydawało mi się, że tu była Nastka - przyznał.

- Na pewno to tylko złudzenie - przekonywał Lucas.

- Tak - potwierdził Dustin.

- Chodźmy już do ciebie - nalegała dziewczyna.

- No dobra... - odparł Mike. Nie chciał się kłócić z przyjaciółmi, ale i tak wiedział swoje; to była Jedenastka. To była ona. Na sto procent.

*******

- Masz może pięć dolarów? - spytał Steve.

- A myślisz, że ja mam drzewo pieniążkowe?

- No weź... Na pewno masz - przekonywał chłopak. Właśnie minęli sklep z butami. Harrington modlił się w duchu, aby jego przyjaciółka "przypadkiem" nie przypomniała sobie o kupnie jakiś tenisówek. Na szczęście, nie zauważyła sklepu.

- Nie mam, przykro mi. - Robin wzruszyła ramionami.

- Aha, dziękuję - obruszył się Steve.

- Czyli teraz się obrażasz, tak? Co ty sobie myślisz?!

- To samo pytanie chciałbym zadać.

- Też cię kocham, Harrington - zaśmiała się Robin.

Po kilku sekundach ciszy, obydwoje ryknęli śmiechem.

*********

Jedenastka patrzyła w rozgwieżdżone niebo przez lekko brudną szybę samochodu. Jej lewy kącik ust delikatnie przesunął się do góry. Uwielbiała widok gołego nieba z pięknymi brylancikami na nim. Przypominały jej się z nocą, w którym uciekła z laboratorium; z nocą, która zmieniła jej życie; z nocą, w której pierwszy raz w życiu poczuła się wolna i odkryła świat natury.

Teraz siedziała oparta o szybę oraz przypominała sobie wszystkie lata spędzone w tym piekle. O wszystkich karach i nagrodach, o torturach, o Jedynce, o Brennerze, o innych dzieciach i samym miejscu. Ponownie zaczęły ją dręczyć wyrzuty sumienia za to, co się stało innym dzieciom podczas nieszczęśliwej nocy z Jedynką. Na szczęście, nie wszyscy zginęli, jednak dziewczyna nie wiedziała kogo dotknęła śmierć. Miała wielką nadzieję, że Dziesiątka, Szóstka i Dziewiątka przeżyli. Mimo, że ten pierwszy był pupilkiem Brenner'a, lubiła go. Nie był zarozumiały, a miły. Szóstka - nawet kiedyś jej podała kredki i zaprosiła do wspólnego rysowania, a z Dziewiątką często występowała wymiana zdań. Zatęskniła również za Kali - Ósemką - czyli najlepszą siostrą, która mieszkała niedaleko Hawkins. "Muszę ją odwiedzić" - postanowiła. "Może nawet ją przedstawię Mike'owi?" - zastanowiła się.

A tymczasem Will ponownie zastanawiał się nad sensem życia, jeśli i tak cały czas go atakują potwory. "Moim przyjaciołom lepiej by się żyło - gdzie ja, tam kłopot" - pomyślał już nie pierwszy raz.

**********

- Trzymaj poduszkę, Max - mówiąc to, Mike rzucił poduszkę dziewczynie.

Poduszka spadła na jej głowę.

- Ty draniu! Mogłeś uprzedzić wcześniej niż w trakcie mówienia! - zezłościła się.

- Spokojnie! - zaśmiał się Dustin.

- Jakieś tam spokojnie! - Max udawała obrażoną. Po kilku sekundach, wybuchnęła śmiechem.

- Wywołuję wielką wojnę na poduszki! - zarządziła. - Macie dwie minuty, aby wziąć jak najwięcej poduszek. Potem zaczynamy!

- Co ona sobie znowu wymyśliła?! - jęknął Dustin do Lucas'a.

- Panowie nie zainteresowani? Dostaniecie podwójnie!

Po kilku sekundach, odezwała się znowu;

- No to potrójnie.

Odczekała jeszcze chwilę, po czym oznajmiła;

- A wy co? Jazda po poduszki!

Chłopcy pobiegli po "broń", a Max ryknęła śmiechem.

"Szkoda, że nie ma tutaj Jedenastki! Śmiała by się ze mną" - pomyślała, lecz szybko pożałowała tej myśli. Przywołała jej wspomnienia o przyjaciółce. Od razu jej humor się zepsuł. Cicho sięgnęła po poduszkę z podłogi, położyła ją na kolanach, i oczekiwała w ciszy na chłopców.

**********

Heejjj!

Jak tam wasze życie? Jak dzionek mija? (Źle bo muszę to poprawiać)

Uwagi?

Błędy?

Komentarz?

Autoreczka<33

~★~The Black Abyss~★~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz