Rozdział 12: Melissa

67 10 23
                                    

Zamrugałam, próbując przywołać się do porządku. Jeszcze raz musiałam przeanalizować, co dokładnie się wydarzyło. Powiedziałam, że nie mogłam spać i dlatego byłam zmęczona, a wtedy odezwał się Jeremy, pytając, od ilu dni to trwało. Do tego dodał, że po oczach wyczytał wyczerpanie. Jakim sposobem? Starałam się, by niczego nie zauważono, a jednak nic to nie dało. On to dostrzegł. Dodatkowo pierwszy raz się do mnie odezwał. W głowie nadal rozbrzmiewał wydźwięk jego głosu, odbijający się echem. Zachrypnięty, ale miły dla ucha.

Przełknęłam ślinę. Już miałam coś powiedzieć, ale wyprzedziła mnie Maddy.

— Jeremy, nie rób jej przesłuchania. — Sięgnęła do niego i potargała po grzywce.

Skrzywił się lekko, obniżając brwi. Zamrugałam, drugi raz widząc jakąś ekspresję na jego twarzy. Poprawił swoje włosy, ubijając przy tym Maddy wzrokiem. Chciała ponowić swój wcześniejszy czyn, jednak chłopak szybko odtrącił jej rękę. Ich zachowanie względem siebie mogłam porównać do droczącego się ze sobą rodzeństwa. Nazwiska mieli inne, nie byli do siebie bardzo podobni, więc wykluczałam tę opcję. Pozostawała jednak taka, że musieli się znać od małego. Przyjaciele od kołyski? A może ze sobą chodzą? Nie zauważyłam, żeby choćby trzymali się za ręce ani nic podobnego, ale, z drugiej strony, co ja wiedziałam o związkach?

— Po prostu zapytałem — zauważył Jeremy, ponownie odsuwając od siebie ręce Maddy. — Zabierzesz te łapy?

— No patrzcie państwo, w końcu się zaczął odzywać — zaśmiał się Leo, który dołączył do droczenia.

— Co mnie wami pokarało? — spytał ironicznie, zakładając ręce na piersi.

Parsknęłam pod nosem. Wszyscy na mnie spojrzeli, jednak w ciągu kilku sekund ja, Aria i Felix wybuchliśmy śmiechem. W przeciwieństwie do tej dwójki zostałam niemal zmuszona do uspokojenia. Zakręciło mi się nagle w głowie, czym zwróciłam uwagę pozostałej trójki.

— Mel, wszystko dobrze? — dopytała Maddy.

Pokazałam rękę i przytaknęłam, dając znak, że to nic takiego.

— Więc? — odezwał się ponownie Jeremy. — Ile nie spałaś?

Podniosłam na niego wzrok. Musiałam się w końcu przełamać, aby cokolwiek odpowiedzieć, choć jego wzrok czasami naprawdę odbierał odwagę. Czułam się przez to jak mała dziewczynka, która próbowała coś wyjaśnić dorosłemu.

— Jak Mel będzie chciała powiedzieć, to powie. — Maddy oparła się o stolik. — Nie wymuszaj na niej, że nagle o wszystkim nam...

— Nie spałam od pięciu dni — weszłam jej w zdanie.

Oczy wszystkich przy stole skierowały się w moim kierunku. Nawet Duncan, który siedział na krańcu blatu do tej pory odwrócony plecami, spojrzał przez ramię. Każdy z nich, poza Jeremim, uchylił szerzej powieki.

— Ale... — zaczęła niepewnie Aria. — Czemu?

Opuściłam wzrok.

— Wolę na razie nie mówić...

W ciągu kilku sekund zostałam objęta ramieniem przez Maddy.

— Prześpij się.

— Nie mogę.

— Możesz. Po prostu to zrób...

— Melissa ma rację, Maddy — wtrącił się Jeremy. — Gdyby teraz zasnęła, nie wiadomo, czy obudziłaby się w ciągu godziny. Lepiej, żeby odpoczęła po powrocie do domu. Do tego czasu musi wytrzymać.

— Ale...

— Maddy — odezwał się głosem niecierpiącym sprzeciwu.

Przełknęłam ślinę, nie wiedząc, jak zareagować. Chyba jednak nie byli parą. Przy stoliku zapanowała grobowa cisza, kiedy Maddy i Jeremy walczyli na spojrzenia. Nikt nie zamierzał im przerywać pojedynku, który ostatecznie wygrał chłopak. Maddy warknęła, siadając na ławce jak człowiek – wcześniej bardziej klęczała na jednym kolanie, podkładając stopę pod tyłek.

ShadowsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz