Sprzeczka

215 6 2
                                    

Szliśmy w stronę Mycrofta w ciszy chciałam coś powiedzieć ale zabrakło mi słów wiem że brat Sherlocka nie jest zadowolony że znów widzi mnie z jego bratem tym razem na dachu swojego domu. Gdy staliśmy jakieś 5 metrów od siebie odezwał się pierwszy brązowowłosy.

-No no no znów was razem widzę najpierw na moście, później przy kolei gdy się żegnaliście, w mieszkaniu mego brata a teraz na dachu jeżeli chcecie prywatności ożeńcie się w końcu, a nie dajecie powód pisania o nas w prasie!

-Jutro jest pogrzeb jej matki, a ty się drzesz na całe miasteczko

-Dobrze to wytłumaczcie mi co tam robiliście

-Sherlock tłumaczył mi dlaczego zerwał zaręczyny z Hailie

-Powiedziałeś jej!

-Tak bo się dowiedziała a dobrze wiesz jaka jest nasza kuzynka-odparł niebieskooki

-Wiecie co nie mam zamiaru się z wami kłócić, ty masz jutro pogrzeb swej matki więc idź, a z tobą mój drogi bracie porozmawiamy wraz z matką.

-Mycroft to moja wi..-zaczęłam ale brązowooki mi przerwał

-Idź i nie wtrącaj się!

-Nienawidzę cię!-krzyknęłam tak że Eudoria wyszła na dwór

-Co tu się dzieje?-spytała a po chwili dodała-Olivia moje kondolencje

-Dziękuję pani Holmes

-Może dowiem się o co to całe zamieszanie herbaty w spokoju nie można wypić i poczytać ,,Pall Mall gazet,,

Tak tylko dodam że pani Eudoria Holmes uwielbia czytać gazety od wydawnictwa ,,Pall Mall Gazet,, oraz magazyn nowoczesnej kobiety poleciła mi oba kiedy jeszcze byłam dzieckiem, a teraz kiedy John jedzie co rano kupić daję mu znać by mi kupił właśnie te same gazety i magazyny co czyta matka detektywa.

-Sprzyjęmnością ci powiem matko-zaczął Mycroft- Twój syn wraz z naszą sąsiadką przesiadywali na dachu naszego domu!

-No i? kiedy wasz ojciec żył sami tam też wchodziliśmy nawet kiedy ty i Sherlock się urodziliście.

-Ale...

-Żadne ale mój drogi pierworodny teraz przeproś ich a ja pójdę czytać dalej-powiedziała pani Holmes i poszła

-Nie będę was przepraszać a teraz wybaczcie pójdę pracować dalej-powiedział Mycroft i poszedł do środka

-Czy on właśnie nas przeprosił jednocześnie nie przepraszając?-spytałam ironicznie

-Taki jest mój brat pani

-Co ci mówiłam o zwracaniu się do mnie pani hm?

-Że mam tak do ciebie nie mówić

-No więc właśnie...może byś chciał pójść na spacer

-Dobrze-powiedział i podał mi ramię które przyjęłam

Szliśmy dobre kilka godzin rozmawiając i śmiejąc się z sytuacji która miała miejsce kilka godzin temu. Gdy byliśmy na słynnym dla nas moście zaczął padać deszcz jako że byłam w tej samej czerwonej sukience co wczoraj a płaszcza z domu nie wzięłam ale jako że Sherlock jest dżentelmenem to zdjął z siebie płaszcz który wziął kiedy byliśmy w przedpokoju gdzie zaczepiły mnie panna Lane i panna Hudson.

-Jak wczoraj wychodziłaś to mogłaś wziąć swój płaszcz to bym teraz nie mókł

-Jeśli chcesz to masz-zaczęłam z siebie zdejmować płaszcz ale detektyw mnie powstrzymał

-Nie zdejmuj po prostu chodźmy

-Gdzie?

-Odprowadzam cię

-Musimy? nie chcę tam wracać zwłaszcza że ojciec znów pije wraz z wujkiem Lucasem alkohol, a mój nieznośny kuzyn będzie wypytywać mnie gdzie zniknęłam albo będzie ze mnie szydzić

-Spokojnie po jutrze wyjeżdżamy

-Tak to tylko jeszcze 2 i pół dni do wyjechania

-A zdaje mi się że twoja babcia przyjechała

-Naprawdę?

-Tak widziałem jakąś starą kobietę jak idzie do twego domu

-To na co czekamy idziemy!-powiedziałam i szliśmy szybkim krokiem do mego domu wiedziałam już że moja rodzina będzie wypytywać dlaczego znikłam i dlaczego wracam wraz z Sherlockiem Holmesem do domu i to w jego płaszczu.

-Dziękuję ci że mogłam u ciebie przenocować- odparłam i zdjęłam z siebie płaszcz dając go niebieskookiemu

-Cała przyjemność po mojej stronie moja droga-powiedział

-A więc do jutra-powiedziałam i pocałowałam go w policzek i weszłam do środka mego domu zamykając za sobą drzwi. Zdjęłam buty i skierowałam się w stronę salonu gdzie była Alison wraz z babcią Rose, z siostrą mego taty Charlottą i jej córką Camilą. Babcia Rose to mama mego ojca która ma 85 lat i jest najstarsza z rodziny.

-Kuzyneczko najszczersze kondolencje z mej strony-powiedziała Camila

-Dziękuję ci bardzo-odpowiedziałam jej

-Wnuczko kim był ten młodzieniec?-spytała babcia

-Powiedz nam kochanie- zaczęła ciocia Charlotta która jest o 7 lat młodsza od mego ojca

-To był mój kolega-odpowiedziałam i próbowałam pójść do mego pokoju, ale na schodach stanął Noah i już wiedziałam że nie skończy ta rozmowa dobrze.

-Na pewno bo raczej nie dał by ci swój płaszcz i z własnej woli byś go nie pocałowała

-Noah nie zaczynaj znów-powiedziała Alison

-Siedź cicho siostrzyczko-warknął

-Dzieciaki spokój!-krzyknął mój ojciec który wyszedł z kuchni wyglądał lepiej niż w wczoraj gdy go zobaczyłam

-Hej tato-powiedziałam

-Olivio zapraszam do mego gabinetu na rozmowę-powiedział i skierował się w stronę schodów, a Noah zrobił mu przejście wiedziałam że boi się mego ojca zwłaszcza kiedy jest smutny czy zdenerwowany, a obecnie ma dwa te stany emocji i to nic nie wróży dobrego.


Dziś wyjątkowo rozdział z okazji Dnia Dziecka

( jutro też będzie)






You and Me: Kocham cię(Tom II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz