Prolog

931 72 29
                                    

Widziała już naprawdę wiele wersji Białego Kota... Znacznie więcej niż by chciała. Los różnie się układał w alternatywnych rzeczywistościach, a czas stale płynął i ciągle się zmieniał. Sprawy często przybierały niezamierzony obrót. Królix była więc świadkiem zdarzeń, które miały miejsce, a jednak nigdy się nie wydarzyły.

Tak... Skomplikowane.

Szybko nauczyła się zasad. Fluff był bardzo pomocny, jeśli chodziło o przeskoki czasowe i liczne komplikacje z nich wynikające. Nie wolno było jej interweniować bez naprawdę (ale to naprawdę) ważnego powodu. Musiała pozwalać pewnym rzeczom się wydarzyć, czy jej się to podobało, czy też nie. Nauczyła się rozpoznawać główną linię czasową i punkty, które bez względu na wszystko musiały pozostać niezmienione. Tylko gdy tym punktom coś zagrażało, mogła wkraczać do akcji i kierować wszystko na właściwy tor.

Mówi się, że nic nie jest zapisane w kamieniu. Królix znała to powiedzenie i zgadzała się z nim całym sercem. Milion małych drobiazgów układał rzeczywistość w takim, a nie innym stanie. Często te drobiazgi się zmieniały. Ludzie byli obdarzeni wolną wolą, sami decydowali o swoim życiu, więc oczywistym było, że linie czasowe, tak czy owak, będą się zmieniać. Ale pewne rzeczy musiały się wydarzyć, żeby świat mógł się zmienić, a ludzie pójść o kolejny krok naprzód. Odkrycie koła czy dynamitu, II wojna światowa, nawet narodziny Elvisa - były to wydarzenia, które na zawsze odmieniły wiele ludzkich istnień i właśnie tak miało być.

Królix była strażniczką takich właśnie wydarzeń. I interweniowała tylko, gdy pojawiało się realne zagrożenie. Trudno było jednak rozpoznać, w którym momencie linia czasowa zmienia się niekorzystnie, dlatego często nie udawało jej się zapobiegać wydarzeniom i raczej musiała minimalizować szkody. Nim jednak te zostawały naprawione, widziała wszystkie wydarzenia, jakie następowały. Znała alternatywy dla zdarzeń i większość ewidentnie nie była kolorowa.

Miała też wgląd w alternatywne (nie równoległe, to różnica) rzeczywistości. Czas był niezbadany i nawet nie próbowała zrozumieć jak to możliwe, ale istniała więcej niż jedna. Każda miała swoich superbohaterów i swoją własną Królix na posterunku. Każda Królix mogła w pewnym momencie, gdy zyskiwała odpowiednie umiejętności, zajrzeć w potencjalną odnogę i zobaczyć, co dzieje się w innym świecie.

Biały Kot był punktem w każdej rzeczywistości, który musiał nastąpić. Nie można było temu zapobiec. Ale to, co się działo potem, za każdym razem wyglądało inaczej.

I tak widziała rzeczywistość, w której Biały Kot nie zniszczył świata, ale szerzył grozę i zamęt wśród mieszkańców Paryża, regularnie walcząc z Biedronką i innymi superbohaterami. Był jak dzikie, krwiożercze zwierzę, skupione tylko na tym, by służyć swojemu panu. Potyczki z nim były brutalne i nigdy nie wstrzymywał ciosów. Rodzice straszyli nim swoje dzieci, niczym jakimś potworem z bajek...

Widziała Białego Kota, który spędził w zrujnowanym Paryżu nie tygodnie i nie miesiące, ale lata, całkiem sam. Ten Kot nie wytrzymał samotności i zakończył swoje życie, nim ktokolwiek zdołał go uratować. Królix czasem się zastanawiała, co stało się z jej odpowiedniczką w tamtej alternatywie. Dlaczego temu nie zapobiegła? Ale może właśnie tak miało być? Może tamtego Białego Kota po prostu nie dało się uratować?

Był też Biały Kot, który od samego początku był superbohaterem. Jego zakumizowana wersja nosiła miano Czarnego Kota - bohatera z każdej innej rzeczywistości. I to Czarny Kot w tamtej rzeczywistości doprowadził do apokalipsy. Szczerze mówiąc, Królix całkiem się cieszyła, że Biały Kot pojawiający się na jej linii czasowej jest właśnie biały. Czarny... cóż. Można go było opisać po prostu jako złego. Księcia Ciemności. Mrok przebijał z jego osoby w każdym kroku i spojrzeniu. Czerń w jego wydaniu była czernią pustki i przeszywającego do cna zła.

No i był Blanc. Oszalały z żalu po utracie ukochanej morderca. Ale o Blancu zdecydowanie wolała nie myśleć.

A teraz w jej rzeczywistości pojawił się po raz kolejny Biały Kot. Drugi raz w tej samej odnodze czasowej. I tym razem nie miała pojęcia, jak skończy się jego historia...

Biały KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz