*styczeń 2024*
*
Dźwięk odbijanych piłek roznosił się po hali sportowej w Miluzie, gdy wszedł do środka. Od wejścia słyszał hałas jaki wywoływali kibice lokalnego klubu. Wiedział, że zawodniczki z Le Cannet przyjechały bojowo nastawione, ale jednocześnie bał się o nią. Reprezentantki drużyny znad Lazurowego Wybrzeża po zdobyciu rok wcześniej mistrzostwa w Ligue A, zamierzały wygrać Ligę Mistrzyń. Po zeszłorocznej porażce w fazie play-off z drużyną z Rzeszowa, domyślał się, że nie odpuszczą, aby ktokolwiek odebrał im szansę na zwycięstwo. Pierw czekała je jednak walka o udział w mistrzostwach Francji, a później o pozostałe cele.
Wyłapał wzrokiem Arratore rozgrzewającą się wraz z Woffinden. Atakująca zagadywała Brytyjkę wykonując ćwiczenia. W myślach był wdzięczny Susan za to, że Annika nie miała jak go zauważyć. Kątem oka wyłapał Susan Woffinden, przez rodzinę zwaną Sue, która siedziała na trybunach wraz z innymi członkami rodzin zawodniczek. Niedaleko niej siedział brat Niki, Tai, a także jego żona- Faye- i córki, Rylee-Cru oraz Calle. Był świadom, iż żużlowiec z wrocławskiego klubu ukręciłby mu głowę, gdyby go tam zobaczył.
Rozgrywająca drużyny z Le Cannet podeszła do trenera, który przywołał ją do siebie. W tym czasie Schumacher przemknął na trybuny, w miejsce wcześniej uzgodnione z Włoszką. Liczył, iż Brytyjka póki co nie zauważy go. Usiadł na ławce, odliczając w myślach do początku spotkania.
Komentator oznajmił, że nadszedł czas, aby na boiskach zostały zawodniczki z pierwszych składów, a kapitanowie podeszli do sędziego w celu wylosowania drużyny rozpoczynającej spotkanie. Reprezentantki w czerwono-czarnych strojach weszły na lewą stronę boiska, podobnie jak te w granatowo-czerwonych. Arratore oraz Andela zbliżyły się do sędziego, a po chwili rozeszły na odpowiednie połowy, podczas, gdy komentujący spotkanie poinformował, iż zaczynają gospodarze.
Susan poklepała po plecach Annikę, która poprawiała koszulkę z czarnym numerem dziewięćdziesiąt dziewięć z tyłu. Włoszka po zajęciu swojej pozycji spojrzała na zawodniczkę za nią, pokazując jej coś na palcach. Mick skłamałby mówiąc, że kiedykolwiek zrozumiał co oznaczały znaki pokazywane sobie przez siatkarki.
Sędzia gwizdnął, a rozgrywająca drużyny z Miluzy odbiła kilka razy piłkę o ziemię, po czym zaserwowała piłkę na lewą stronę boiska. Przyjmująca Diabłów* momentalnie odbiła żółto-niebieską Mikasę w kierunku Woffinden, która wystawiła ją Arratore. Akcja zakończyła się punktem na konto drużyny z Le Cannet. Za linię boiska wyszła Susan, a w tej samej chwili Chloe zmieniła się z zawodniczką, grającą jako libero.
**
Jak na szpilkach siedział przez całe spotkanie. Zaciskał dłonie w pięści ilekroć akcja Diabłów kończyła się niepowodzeniem. Denerwował się, gdy Annika rzucała się na podłogę, aby piłka jej nie dotknęła. Mimo, że wiedział, iż Brytyjka jest do tego przyzwyczajona, wydawało mu się, że bolało ją to.
Widział jak Woffinden ponownie wystawia grającej z dziewiętnastką Susan. Włoszka posłała piłkę na najsłabsze ogniwo przeciwników, a ta nie przyjęła jej. Trzeci set został zapisany na konto drużyny z Le Cannet, tym samym dopisując kolejną wygraną dla nich.
- Nika! Możemy porozmawiać?- spytał, gdy brytyjska rozgrywająca zeszła z boiska. Zafarbowana na bordowo siatkarka popatrzyła na niego zszokowana.
- Co ty tutaj, do cholery jasnej, robisz?- zapytała, biorąc w rękę bidon z logiem Monstera.- Schumacher, nie wiem co myślisz, ale lepiej zachowaj to dla siebie. Dość już powiedziałeś.
- Wiem, że zjebałem, ale ty też nie jesteś bez winy- rzekł Niemiec, patrząc na Brytyjkę.- W zasadzie oboje spierdoliliśmy dużo rzeczy, jednak, wiem, iż ja bardziej. Mogłem powiedzieć prawdę od razu.
- Na sto procent lepiej by to wyglądało- mruknęła, po czym wzięła kilka łyków z bidonu.- Sądzę, że powinieneś już iść. Po tamtym Tai za tobą nie przepada, a przyjechał na mecz- dodała, idąc w stronę brata.
Wiedział, że czeka go długa droga do naprawienia wszystkiego...
***
*styczeń 2023*
***
Poprawiła zapięcie kolczyka w lewym uchu, po czym wyszła z łazienki. Zjawiła się na evencie Monstera tylko ze względu na swojego brata- w przeciwnym razie tak jak zawsze, opuściłaby go. Czarna, obcisła sukienka sięgała do kostek, a rozcięcie na lewej nodze dodawało jej charakteru. Szerokie ramiączka utrzymywały całość na ciele siatkarki, a odpowiadające kolorem szpilki dodawały wzrostu. Mimo, że na co dzień przewyższała brata, teraz było to tym bardziej widoczne.
Wyszła z hotelowego pokoju, zgarniając ze stolika telefon oraz małą torebkę na złotym łańcuszku. Przy drzwiach czekał na nią Tai, którego żona zmuszona została do pozostania w domu- zarówno Faye, jak i ich córki, męczyły się z gorączką, przez co wręcz siłą wypchała żużlowca z domu, aby się nie zaraził.
- Jeszcze raz dziękuję- rzekł trzydziestodwulatek, uśmiechając się do siostry.
- Po sezonie dasz mi flaszkę i jesteśmy kwita- zaśmiała się, patrząc w lustro w windzie, poprawiając bordowe włosy, które zakręciła lokówką.
Unikała tłumów ludzi, co mogło wydawać się paradoksalnie śmieszne, zważywszy na to ile potrafiły pomieścić niektóre hale sportowe i ilu kibiców było w stanie zjawić się na meczu. Najbardziej w kość dawały jej wizyty na meczach żużlowych Tai'a we Wrocławiu- doping polskich fanów danego sportu z niczym nie mógł się równać. Osobiście preferowała siedzenie w domu z dobrą książką, aniżeli szlajanie się po klubach czy domówkach. Ostatni raz na takowej imprezie była jeszcze w liceum, gdy w wakacje nie pojechała na obóz sportowy.
**
Głośna muzyka, puszczana przez DJ'a nie pozwalała jej zebrać myśli choćby na dwie minuty. Z tego powodu skierowała się do schodów prowadzących na taras, znajdujący się na dachu budynku.
Wyszła, zarzucając na ramiona skórzaną kurtkę. Podeszła do balustrady, odgradzającej ową przestrzeń od przerwy pomiędzy budynkami. Cisza może nie była idealna- niektóre dźwięki wybijały się mocniej i nic ich nie zagłuszało, ale na pewno większa aniżeli wewnątrz.
- Kurwa- zaklęła pod nosem, zauważając godzinę. Normalnie o tej porze już spała, aby nie zaburzać planu dnia i nie spóźnić się na trening.
- Coś się stało?- Usłyszała po swojej prawej stronie. Odwróciła głowę w kierunku głosu, zauważając blondyna w czarnym niczym noc garniturze.
- Trochę tak, trochę nie- rzekła, pisząc wiadomość do Tai'a o tym, że planuje powrót do hotelu.
- Niech zgadnę... Rozwala ci ta impreza harmonogram.
- Dokładnie. Skąd...
- Skąd wiedziałem? Bo mam podobnie. Może obecnie jestem rezerwowym w Mercedesie, ale to nie oznacza, iż mogę zaniechać treningi i tym podobne- powiedział, lekko się uśmiechając.- Mick Schumacher.- Wyciągnął dłoń w kierunku Brytyjki.
- Annika Woffinden- odpowiedziała, ściskając rękę kierowcy Mercedesa. Blondyn uniósł jej kończynę, całując jej wierzch. W myślach zaczęła go wyklinać, nienawidziła romantyków na pokaz.- Muszę się zmywać- rzuciła, widząc na ekranie wiadomość od żużlowca, oznajmiającą, iż czeka na nią razem z Danielem Bewley'em.
Wiedziała, że to spotkanie coś zmieni, czuła to w kościach...
*
Mamy prolog.
Co sądzicie?
*Z rzeczywistej Ligue A zaczerpnięte są wyłącznie miasta. Przydomki drużyn i ich kolory nie zgadzają się z rzeczywistymi.
CZYTASZ
Immer hundert Prozent| M.Schumacher
Fanfiction꧁༺ 𝓘𝓬𝓱 𝔀𝓲𝓵𝓵 𝓪𝓵𝓵𝓮𝓼 𝓾𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓱𝓻, 𝓪𝓵𝓵𝓮𝓼 𝓾𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓱𝓻 𝓘𝓶𝓶𝓮𝓻 𝔀𝓮𝓲𝓽𝓮𝓻 𝓾𝓷𝓭 𝓭𝓪𝓫𝓮𝓲 𝓼𝓲𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓲𝓷𝓮 𝓐𝓴𝓴𝓾𝓼 𝓯𝓪𝓼𝓽 𝓵𝓮𝓮𝓻, 𝔂𝓮𝓪𝓱 𝓔𝓰𝓪𝓵, 𝓸𝓫 𝓿𝓸𝓵𝓵𝓮𝓻 𝓣𝓪𝓷𝓴 𝓸𝓭𝓮𝓻 𝓡𝓮𝓼𝓮𝓻𝓿𝓮 ༻꧂ Bo zawsze...