*
Czuła na sobie wzrok Australijczyka, który wszedł do kuchni w momencie, gdy ona skończyła rozmawiać przez telefon z Tai'em. Wstępnie zaplanowała, że pojawi się na meczu, który drużyna dla jakiej jeździ jej brat, będzie miała na swoim domowym torze przeciwko zespołowi z Grudziądza. Nie zamierzała pytać Oscara czy ten z nią poleci, głównie przez fakt, iż powszechnie było wiadomo o tym, że Piastri nie był mile widziany w domu Tai'a, a jego córki wręcz uciekały widząc dwudziestodwulatka. Dziewiąty czerwca należał do niej i planowała poświęcić go na kibicowanie bratu, tak jak robił on, gdy nie miał sezonu.
- Proszę nie gniewaj się na mnie- rzekł z udawaną skruchą Piastri, przez co Annika nawet nie zaszczyciła go spojrzeniem.- Tak to ma teraz wyglądać? Będziesz mnie ignorować?
- A jak poczułbyś się, kurwa mać, na moim miejscu? Chcesz to też mogę zacząć cię posądzać o zdradę, zobaczymy czy fajnie będzie, co?- warknęła, zauważając jak szatyn nerwowo przełyka ślinę. Czuła, iż coś ukrywał.- Poza tym, nie mówisz mi całej prawdy, Oscar- rzuciła, a następnie wyszła z pomieszczenia.
- Dokąd idziesz?
- Zdradzać cię z kochankiem!- wrzasnęła, zabierając z sypialni swój mały skórzany plecak, w którym miała schowane wszystkie potrzebne jej rzeczy.- Nie wiem kiedy wrócę- dopowiedziała, mijając Australijczyka w przedpokoju. Kiedy miała nacisnąć klamkę, poczuła uścisk na swoim ramieniu.- Czego?
- Wybacz mi, proszę. Nie zachowuj się tak- rzekł ciemnooki.
- Oscar... Myślę, że lepiej będzie jak na jakiś czas wrócisz do siebie. Oboje nabierzemy dystansu do całej sytuacji- rzuciła.- Klucze wrzuć do skrzynki na listy- dodała.
- Gdzie idziesz?- ponowił pytanie.
- Sądzę, że to nie twój interes. Nie mam obowiązku ci się zwierzać, skoro nie wierzysz mi w cokolwiek mówię i posądzasz mnie o coś tak absurdalnego jak zdrada. Wiesz o tym, iż się nią brzydzę- powiedziała, po czym otworzyła drzwi, którymi trzasnęła.
Wyszła z kamienicy, następnie kierując się do swojego samochodu. Szafirowy mercedes stał w cieniu, a Brytyjka wsiadła do niego. Nim odpaliła silnik, napisała Susan, iż wyjeżdża po nią oraz wysłała wiadomość do Carmen, że za niedługo u niej będą. Nie zamierzała wraz z Włoszką zostawić Montero samej, tym bardziej w sytuacji, kiedy nic nie było wiadome w sprawie stanu zdrowia George'a.
**
Uśmiechnęła się do kelnera, który przyniósł zamówienie kobiet. Widziała przygaszoną Carmen, co chwilę zerkającą na wyświetlacz swojego telefonu. Woffinden wiedziała, że Brytyjka martwiła się o Russella.
- Okej, czyli krótko mówiąc, zdaniem Niki oraz Micka, George'a ktoś zepchnął ze schodów, dobrze zrozumiałam?- rzekła Arratore, biorąc łyk mojito.
- Dokładnie- odpowiedziała Montero, chwytając w dłoń kieliszek z czerwonym winem.- I jak tak popatrzeć na to, że ponoć został pobity przed upadkiem, zaczyna mieć to sens- dopowiedziała.
Zafarbowana na bordowo dziewczyna zerknęła na Włoszkę po swojej lewej. Susan pokiwała porozumiewawczo głową, a Annika westchnęła.
- Carmen, proszę musisz się skupić- zaczęła.- Wiem, że już cię o to pytałam, ale wtedy byłaś pod wpływem silnych emocji, mogłaś coś pominąć. Czy George miał wrogów?- spytała Woffinden, następnie biorąc łyk bezalkoholowego piwa, ponieważ robiła za kierowcę.
Montero zamyśliła się, kręcąc kieliszkiem z winem. Wlepiła swój wzrok w nocną panoramę Monako, a także w pływające w oddali jachty. Ciemnooka miała świadomość, iż Carmen może o czymś nie wiedzieć, ale zdążyła już wypytać Charlesa, Lando oraz Alexandra i żaden z nich nie miał pojęcia o konfliktach Russella. Ostatnią opcją, którą wykorzystać mogła Annika była partnerka szatyna.
CZYTASZ
Immer hundert Prozent| M.Schumacher
Fanfiction꧁༺ 𝓘𝓬𝓱 𝔀𝓲𝓵𝓵 𝓪𝓵𝓵𝓮𝓼 𝓾𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓱𝓻, 𝓪𝓵𝓵𝓮𝓼 𝓾𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓱𝓻 𝓘𝓶𝓶𝓮𝓻 𝔀𝓮𝓲𝓽𝓮𝓻 𝓾𝓷𝓭 𝓭𝓪𝓫𝓮𝓲 𝓼𝓲𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓲𝓷𝓮 𝓐𝓴𝓴𝓾𝓼 𝓯𝓪𝓼𝓽 𝓵𝓮𝓮𝓻, 𝔂𝓮𝓪𝓱 𝓔𝓰𝓪𝓵, 𝓸𝓫 𝓿𝓸𝓵𝓵𝓮𝓻 𝓣𝓪𝓷𝓴 𝓸𝓭𝓮𝓻 𝓡𝓮𝓼𝓮𝓻𝓿𝓮 ༻꧂ Bo zawsze...