*
Uśmiechnęła się, widząc jak zawodnik wrocławskiego klubu dojeżdża na pierwszym miejscu przywożąc tym samym trzy punkty. Wraz z kibicami wykrzykiwała kolejne słowa przyśpiewki, czekając na rozpoczęcie kolejnego biegu.
Kochała atmosferę panującą na stadionach żużlowych. Zapach spalonego paliwa, szpryca, którą obrzucani byli żużlowcy jadący za sobą, a także fakt, iż kibice tworzyli jedną wielką zgraną rodzinę powodował, że ponownie czuła się jak dziecko, gdy po swoich treningach gnała na stadion, aby obserwować jak Tai wykręca kolejne okrążenia.
Poprawiła materiał koszulki, graficznie odpowiadającej kevlarowi jej brata, czując jak pierwsze krople deszczu zaczynają spadać pod kątem i wpadać na trybuny. Współczuła zawodnikom takich warunków, ponieważ tor stawał się nieprzewidywalny. W aplikacji ligi sprawdziła decyzję sędziego, jaką było nie równanie nawierzchni po siódmym biegu.
Siedziała jak na szpilkach, czekając aż taśma startowa pójdzie w górę. Widząc jak białe linie unoszą się, a jej brat oraz jadący z nim w parze Daniel, wychodzą na prowadzenie, zaczęła wymachiwać szalikiem, podobnie jak kibice naokoło niej. Euforia gromadząca się w niej, powiększyła się, gdy to Tai wygrał bieg, przez co Spartanie powiększyli przewagę ze stanu dwadzieścia do szesnastu na dwadzieścia pięć do siedemnastu.
Następne dwa biegi działy się szybko. W ósmym to przyjaciel jej brata przyjechał za trzy punkty, a jadący z nim junior przywiózł zero. Dziewiąty wyjazd pod taśmę ponownie oznaczał bieg dla Tai'a oraz Daniela. Deszcz padał coraz mocniej, a procedura startowa została nieco opóźniona przez fakt, iż wiatr nie pozwalał na zachowanie taśmy w równej linii. Skrzywiła się zauważając rocznikowego trzydziestodwulatka na ostatnim miejscu, ale liczyło się dla niej, aby bezpiecznie dojechał do końca. Przez pierwsze miejsce Bewley'a Sparta zwiększyła wynik do stanu trzydzieści jeden do dwudziestu trzech. Wraz z zakończeniem dziewiątego biegu, sędzia zadecydował o tymczasowym wstrzymaniu zawodów, a niedługo po tym o ich zakończeniu na podstawie decyzji sędziowskiej.
Krzyki wrocławskich kibiców dudniły jej w uszach, nawet kiedy opuściła trybuny, wsiadając do auta swojego brata, w którym za kierownicą siedziała Faye, a ich córki były zapięte w pasy siedząc w fotelikach. Calle uśmiechała się do swojej cioci, a Rylee-Cru przysypiała.
- Definitywnie muszę na jeszcze jeden mecz co najmniej przylecieć- rzekła do bratowej, zapinając pas po stronie pasażera na przednim siedzeniu. Brunetka zaśmiała się, odpalając silnik.- Współczuję im zbierania sprzętu w taką pogodę.
- Nie tylko ty, ale z tego co widziałam, to jak zaczęło kropić, mechanicy zabezpieczyli drugi motocykl oraz kask, który nie był już Tai'owi potrzebny- powiedziała ciemnowłosa, wycofując spod Stadionu Olimpijskiego.
**
Objęła mocniej brata, gdy ten żegnał się z nią przed wylotem do Hong Kongu. Brunet obiecał, iż postara się obejrzeć jak najwięcej jej meczów. Żużlowiec wiedział ile dla dwudziestopięciolatki znaczyła siatkówka, podobnie jak ona wiedziała ile dla niego znaczył żużel.
- Rozwal ich- rzekł Tai, klepiąc ją po plecach.
- Zamierzam.
- Pamiętaj, że nieważne jaki będzie wynik, ja jestem z ciebie dumny, mama to samo- powiedział, uśmiechając się.- Tata też byłby dumny- dodał, jeszcze raz przytulając siostrę.
Czuła spokój znajdując się w objęciach brata. Może i była od niego wyższa, jednak nie interesowało jej to. Liczyło się dla niej, iż była w bezpiecznej dla siebie przestrzeni, przy osobie, na którą zawsze mogła liczyć i, która kochała bezwarunkowo. Mogło dzielić ich osiem lat różnicy, jeżeli chodziło o wiek, ale nie czuli tego. Może i była niespodzianką dla rodziców, którzy planowali tylko jedno dziecko, jednak nigdy nie dali odczuć jej tego, że była wpadką.
CZYTASZ
Immer hundert Prozent| M.Schumacher
Fanfiction꧁༺ 𝓘𝓬𝓱 𝔀𝓲𝓵𝓵 𝓪𝓵𝓵𝓮𝓼 𝓾𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓱𝓻, 𝓪𝓵𝓵𝓮𝓼 𝓾𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓱𝓻 𝓘𝓶𝓶𝓮𝓻 𝔀𝓮𝓲𝓽𝓮𝓻 𝓾𝓷𝓭 𝓭𝓪𝓫𝓮𝓲 𝓼𝓲𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓲𝓷𝓮 𝓐𝓴𝓴𝓾𝓼 𝓯𝓪𝓼𝓽 𝓵𝓮𝓮𝓻, 𝔂𝓮𝓪𝓱 𝓔𝓰𝓪𝓵, 𝓸𝓫 𝓿𝓸𝓵𝓵𝓮𝓻 𝓣𝓪𝓷𝓴 𝓸𝓭𝓮𝓻 𝓡𝓮𝓼𝓮𝓻𝓿𝓮 ༻꧂ Bo zawsze...