13

60 10 12
                                    

*

Mick spojrzał na Lando, który robił głupią minę do jednego ze zwierząt w klatce. Charles czytający tablicę informacyjną, zerknął na Brytyjczyka, kręcąc głową z niedowierzaniem. Annika, która odpisywała komuś na wiadomość, podeszła do Norrisa, trącając go w ramię. 

Rozmowa jaką odbył z Woffinden rano, rzuciła nowe światło na ich relację. Mick liczył, iż dziewczyna zgodzi się zostać jego partnerką, ale jednocześnie był świadom, że nie tak dawno zakończyła relację z Oscarem, a media nadal nie ucichły na temat jej rzekomej zdrady, choć to Australijczyk był winny. Póki co musiał czekać na rozwój sytuacji. 

- Lando, to kapibara- rzekła Nika, wskazując na tablicę informacyjną, którą chwilę wcześniej czytał Leclerc. 

- A nie przerośnięta wiewiórka?

- Widzisz gdzieś wiewiórczy ogon? Albo cokolwiek co mogłoby wskazywać na wiewiórkę?- spytał Mick, wskazując na zwierzę, które zanurzyło się w wodzie. 

- No niezbyt, bo pływa- rzucił Norris.- Mówię wam, że to przerośnięta wiewiórka.

- Sam jesteś przerośnięta wiewiórka- mruknął Leclerc.- Po co ja z wami leciałem?

- Zadaję sobie podobne pytanie...- powiedziała cicho Woffinden.- Na chuj się zgadzałam, żebyście ze mną lecieli? Przecież Norris jest gorszy od moich bratanic- dodała, wskazując na dziewczynki, które wraz z jej bratem oglądały sąsiadujące zwierzę. 

Schumacher zaśmiał się cicho, splatając swoją dłoń z tą należącą do brytyjskiej siatkarki. Brunetka obrzuciła ich kończyny wzrokiem, nie reagując. Chwilę później, gdy Norris skończył kłócić się z Charlesem o to czy na wybiegu była kapibara, czy "przerośnięta wiewiórka", a także kiedy dołączył do nich Tai wraz z córkami, poszli dalej przez alejki zoo. 

**

Mick bawił się przywieszką od kluczy od swojego mieszkania, skupiając wzrok na Brytyjce, która ostatkami sił próbowała nie uderzyć w potylicę swojego rodaka oraz Monakijczyka, siedzących obok niej. 

Schumacher wiedział, ba został ostrzeżony przez brata Anniki, iż jeśli skrzywdzi brunetkę to pożałuje wszystkiego co zrobił. Nie wiedział na ile prawdziwe okazałyby się słowa Tai'a, ale wolał tego nie sprawdzać. Chciał dać z siebie wszystko, aby relacja jego oraz siatkarki poszła we właściwym kierunku, dlatego starał się nie patrzeć na możliwe konsekwencje. 

- Ciociu!- krzyknęła mała dziewczynka, podbiegając do brunetki. Podała dwudziestoparolatce kartkę, po czym odbiegła od siatkarki znikając na schodach.

- Co to?- spytał Lando, próbując zajrzeć Woffinden przez ramię. 

- Twój poziom inteligencji, w którego istnienie śmiem powątpiewać- rzekła Brytyjka, odkładając obrazek na stolik kawowy. 

Siedzący obok Micka Tai zaśmiał się. Schumacher skłamałby mówiąc, że rodzeństwo nie uśmiechało oraz nie śmiało się w podobny sposób. Jakby miał być absolutnie szczery, żużlowiec oraz siatkarka byli do siebie bardzo podobni, przynajmniej z wyglądu zewnętrznego. Zbyt mało znał trzydziestoparolatka, aby ocenić jego charakter.

Poczuł wibrację telefonu w kieszeni, przez co przeprosił osoby w których towarzystwie siedział, wychodząc z pomieszczenia. Wyciągnął urządzenie, następnie je odblokowując. Wiadomość od Tamary skutecznie starła mu uśmiech z twarzy. 

Zacisnął dłoń w pięść, decydując się, aby wyjść z domu Tai'a oraz jego żony. Wybrał numer swojej byłej partnerki, czekając aż ta odbierze. W myślach wyklinał to co zrobiła ciężarna. Przecież to nie było tylko jej życie, ale i jego. Teraz wszystko miało być cięższe.

Immer hundert Prozent| M.SchumacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz