*
Nie dowierzała w to co usłyszała dwie godziny wcześniej od szatynki, która prowadziła talk-show. Jak to Schumacher miał zostać ojcem? Słowem jej o tym nie wspomniał, więc najwidoczniej nie uznał tego za ważną informację. W przeciwieństwie do niej...
Mogła spróbować wejść w nowy związek, mimo iż poprzedni zakończyła półtorej miesiąca wcześniej, ale jeżeli byłby oparty na szczerości. Wiedząc, że czeka ją wizyta w Monachium nie dała jasnej odpowiedzi Mickowi, mając z tyłu głowy kartę zwaną byłym mężem. Musiała ją wyjawić i chciała to zrobić zaraz po powrocie z Niemiec i przyjeździe do Włoch, gdzie mieszkał rok młodszy od niej blondyn. Czy życie postanowiło z niej zakpić? A może była to świadoma decyzja Schumachera, aby pozbyć się jej ze swojego otoczenia? Wiedział, iż nie przepadała za kłamstwem, co mogło uchodzić za swego rodzaju hipokryzję- przecież ona również nie przekazała Mickowi informacji o Andreasie.
W jej odczuciu było to jednak mniej rażące w oczy, niż zatajenie faktu, iż w przeciągu paru miesięcy może urodzić się dziecko, którego rodzicem się jest. Przecież rozwód z Wellingerem nie miał wpływu na aktualne życie Anniki, ale powiększenie rodziny już miałoby. Dlaczego więc Schumacher nie powiedział jej, że jest ileś procent szans na to, iż będzie ojcem?
Nie wiedziała jak ma zareagować, przez co od kilkunastu minut siedziała na kanapie w mieszkaniu byłego męża, w dłoni trzymając kubek z czerwono-różową cieczą. Słyszała jak w kuchni krząta się Niemiec, co dawało jej jakąś namiastkę normalności. Przywykła do słyszenia czyichś kroków w mieszkaniu, a szczególnie do słyszenia tych należących do skoczka narciarskiego. W końcu parę lat związku nie wyparowało, wraz z zakończeniem go.
- Nika?-Usłyszała zza siebie. Odwróciła głowę w stronę głosu.- Wiem, że pewnie jesteś w szoku, ale... Może chciał ci powiedzieć?- zasugerował Andreas, siadając obok niej. Brytyjka powiodła wzrokiem za dawnym partnerem.
- Wątpię. Od trzech tygodni próbowałam mu powiedzieć o tobie, ale zawsze jak mówiłam, iż to coś ważnego to rzucał tylko, że porozmawiamy po na przykład treningu, mimo ponad dwóch godzin do niego. Postanowiłam sobie, iż po powrocie z Monachium do Cannes, jak do niego pojadę to zmuszę go do rozmowy i powiem mu, że miałam męża, ale... Teraz to nie ma sensu...- rzekła, odstawiając kubek na stolik kawowy.
- Dlaczego?
- Kurwa, Andi, znasz mnie nie od dzisiaj. Nie umiem się przyjaźnić z osobą, która mnie okłamała, a co dopiero być w związku...- przerwała, wplątując palce we włosy. Na ramieniu poczuła rękę byłego partnera.- To wszystko jest pojebane... On ma szczęście, że to nie wyszło jak byliśmy u Tai'a, bo urwałby mu łeb.
-Niki, porozmawiaj z nim. No, bo wiesz może to tylko tak źle wygląda?- rzucił Niemiec, przytulając do swojego boku siatkarkę. Annika poczuła się bezpiecznie, a także poczuła znajome uczucie spokoju.
- Nawet jeśli... Nie będę w stanie mu zaufać w stu procentach... Zawsze będę miała do niego rezerwę, że to nie będzie... No wiesz...
- Wiem, Nika, wiem to aż za dobrze.
Ponownie czuła, że musi wyzbyć się z siebie uczuć...
***
Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył oraz usłyszał w telewizji. Annika miała w przeszłości męża. Ta informacja wciąż do niego nie docierała, miał wrażenie jakby słyszał to przez mgłę. Dodatkowo w osłupienie wprawiło go pytanie kobiety, która rozmawiała z siatkarką oraz jej byłym partnerem.
W kościach czuł, że spieprzył, choć Woffinden również nie była bez winy. Przecież on nie wiedział o tym, iż tak kiedyś była w związku małżeńskim. Choć porównując to co zataiła brunetka z tym co ukrywał on- były to dwa inne światy.
Nie wiedział, dlaczego zdecydował się obejrzeć powtórkę talk-show, który sporadycznie oglądał razem z Giną, kiedy był w Szwajcarii. Najwidoczniej nuda na tyle przysłoniła mu inne możliwe opcje rozrywki, iż wydawało mu się to jedynym wyjściem.
Obawiał się wizyty Brytyjki, o ile ta po tym czego się dowiedziała, zdecyduje się przyjechać do Maranello. Nie zdziwiłoby go, gdyby odwołała swoją wizytę.
Jednak zgodnie z tym co mówiła mu, gdy rozstawali się na lotnisku, około piętnastej rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Mick poszedł otworzyć drewnianą powłokę, wpuszczając siatkarkę do środka. Nie miała ze sobą żadnej torby, z czego wynikało, iż nie zamierza u niego zostawać.
- Chcesz coś do picia?- spytał, starając się, aby wyszło to jak najbardziej neutralnie.
- Nie, dziękuję... Musimy porozmawiać i to poważnie- rzekła, siadając na fotelu, jednocześnie splatając ręce pod biustem.
Schumacher spojrzał na Woffinden. W jej oczach widział złość oraz rozczarowanie. Domyślał się, iż przyczyną tego było jego kłamstwo, ale liczył, że uda mu się jakoś wykręcić, wciskając brunetce kit, że sam niedawno się dowiedział.
- To prawda? Zostaniesz ojcem?- zapytała, nie owijając w bawełnę.
- Nie wiem. To jest prawdą. Tamara nie ma pojęcia czy ojcem jestem ja czy jej ówczesny kochanek... Kiedy rozstawaliśmy się, nie byłem świadomy, podobnie jak ona, że... No wiesz, że jest w ciąży. Początkowo podważyłem to, ale kiedy okazało się, iż to drugi miesiąc... Pojawiła się możliwość, że to ja zostanę ojcem...- powiedział, ostatecznie zaciskając usta w wąską linię.- A to co mówiła prowadząca to prawda? Miałaś męża?
- Miałam, zamierzałam ci o tym powiedzieć wiele razy, ale zawsze mnie zlewałeś. Planowałam cię ostatecznie zmusić do wysłuchania mnie po wizycie w Monachium, bo jeśli chciałam stworzyć z tobą coś więcej to musiałam być z tobą szczera. Szkoda, że tylko ja wyszłam z tego założenia...
- Annika, ale mogłaś mi to powiedzieć po tym jak się poznaliśmy.
- A ty, Mick, mogłeś mi powiedzieć, że możesz zostać ojcem zaraz po tym jak dowiedziałeś się, iż jest takie ryzyko. Nie wiem co mnie w tej chwili bardziej denerwuje. To, że Russell się wybudził i powiedział, iż to Oscar stoi za jego wypadkiem, czy to, że nie byłeś ze mną szczery? Kurwa, Schumacher byłeś mi bliski, naprawdę, ale... Ale to nie wyjdzie.
- Nika, nie mów tak, zobaczysz, że...
- Że co? Jesteś świadom, iż nie umiem przyjaźnić się z kłamcami. Myślisz, że czemu nie rozmawiam z Amalie? Że przyjaźnię się szczerze z Lando oraz Susan, choć Norrisa niekiedy miewam dość?- przerwała brytyjska siatkarka, kręcąc na boki głową.- Nie potrafię tak Mick...
- Myślisz, że ja się nie zdziwiłem słysząc, iż miałaś męża?
- Z tym, że to nie wpływa na moje obecne życie. Co innego jakbyśmy poznali się, kiedy się rozwodziłam, ale teraz? Z Andim mam przyjacielskie stosunki. Fakt rozwodu nie zmieni mojego życia, tak jak narodziny dziecka. Wiesz, że to wywala całokształt do góry nogami?
Mick nie odpowiedział. Był tego świadom. Bycie rodzicem- choć wciąż nie wiedział, czy to jego dziecko było w łonie Tamary- stanowiło gigantyczną odpowiedzialność. Zawsze myślał, iż będzie miał potomka z osobą, którą faktycznie kocha, ale jak widać, życie nie chciało mu umożliwić zrealizowania założeń jakie miał.
- Poczekaj, powiedziałaś, że to Oscar stoi za wypadkiem George'a?- spytał chcąc na moment zmienić temat. Woffinden kiwnęła twierdząco głową.
- Mimo, że Russell jest już przytomny to do końca sezonu nie wróci, a w sprawie Piastriego wszczęte zostanie postępowanie. Wracając. Nie zamierzam babrać się w jakiś pieprzony trójkąt, w którego skład czy tego chcesz, czy nie, mimowolnie wchodzić będzie matka dziecka- rzekła, wstając z fotela.- Żegnaj Mick. Miło było cię poznać.
Czuł, że to był pierwszy raz, gdy dał z siebie za mało procent. Nie dał pełnych stu...
*
Mamy kolejny.
Co sądzicie?
CZYTASZ
Immer hundert Prozent| M.Schumacher
Fanfiction꧁༺ 𝓘𝓬𝓱 𝔀𝓲𝓵𝓵 𝓪𝓵𝓵𝓮𝓼 𝓾𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓱𝓻, 𝓪𝓵𝓵𝓮𝓼 𝓾𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓱𝓻 𝓘𝓶𝓶𝓮𝓻 𝔀𝓮𝓲𝓽𝓮𝓻 𝓾𝓷𝓭 𝓭𝓪𝓫𝓮𝓲 𝓼𝓲𝓷𝓭 𝓶𝓮𝓲𝓷𝓮 𝓐𝓴𝓴𝓾𝓼 𝓯𝓪𝓼𝓽 𝓵𝓮𝓮𝓻, 𝔂𝓮𝓪𝓱 𝓔𝓰𝓪𝓵, 𝓸𝓫 𝓿𝓸𝓵𝓵𝓮𝓻 𝓣𝓪𝓷𝓴 𝓸𝓭𝓮𝓻 𝓡𝓮𝓼𝓮𝓻𝓿𝓮 ༻꧂ Bo zawsze...