16

333 14 2
                                    

Jak się obudziłam to byłam w jakimś pomieszczeniu. Byłam związana do krzesła. Na przeciwko mnie siedzieli wszyscy moi bracia też byli związani. Było widać że im coś podał bo się nie ruszali ani odzywali. Po sekundzie wszedł jakiś mężczyzna do pokoju. Z początku nie wiedziałam twarzy ale puzniej zobaczyłam ta zanjamą twarz. Jacon. Miał w ręku pistolet. Podszedł do nich chwilę się popatrzył i zaczął strzelać. Wystraszyłam się. Łzy zaczęły lecieć mi ciurkiem. Po chwili odwrócił się do mnie i podszedł. Zaczęłam mocniej płakać. I zaczął strzelać. I wtedy się obudziłam. Płakałam dalej ale chyba bardziej się dusiłam łzami niż płakałam. W pewnym momencie nie umiałam złapać oddechu próbowałam się uspokoić ale coś mi nie wychodziło. Musiałam zawołać jakoś chłopaków więc postanowiłam zrzucić szklankę z wodą z mojej szafki nocnej. Musiałam trochę mocniej popchnąć żeby się rozbiła. Tak!! W duszy się cieszyłam bo szklanka się rozbiła i zrobiła trochę hałasu. Po kilku sekundach przybiegli bracia. Shane wszedł jako pierwszy i od razu do mnie podpiegł.
- jezu Hailie dusisz się! - powiedział Shane
- spokojnie malutka wszystko będzie dobrze - uspokajał mnie Will
Po 10 min było już dobrze ale dalej się balam dotyku moich braci. Rano obudziłam się o 10:30 wstałam i się ogarnęłam. Ubrałam czarną bluzę od Shane i jakieś dresy.Jak się ubrałam to poszłam do na dół zrobić śniadanie. Jak weszłam do kuchni zastałam Vincenta, Willa i Dylana.
- hej malutka jak się czujesz
- hej w miarę spoko
- Hailie przyjść do biblioteki za 30min musimy porozmawiać co się wczoraj wydarzyło - powiedział Vincent
- dobrze przyjdę - powiedziałam dając swoją owsiankę na stół. Po śniadaniu poszłam do biblioteki tak jak powiedział Vincent. Weszłam to jeszcze go nie było więc postanowiłam że podglądam książki które mogę przeczytać. Po 5min przyszedł Vincent z Willem. Usiedli na kanapie i się zaczęła rozmowa.
- Hailie powiedz nam wszystko - powiedział Vincent
- no to tak wszystko zaczęło się od przyjazdu Emmy dokuczała mi cały czas zepsuła mi słuchawki i.. - zaszkily mi się oczy wzięłam wdech i dokończyłam - i ukradła kolczyki od mojej mamy które dała mi przed śmiercią 
Will wyciągną telefon i coś na nim klikał a po chwili święta trójca była w bibliotece za pewnie Will do nich napisał żeby przyszli.
- po co nas wzywasz Vince? - zapytał Dylan
- chciał bym abyście byli przy naszej rozmowie bo to wsza wina - powiedział Vince
- ale to nie nasza wina - powiedział znudzonym głosem Tony
Byłam tak zła na nich tak bardzo że wściekłym głosem krzyknęłam
- nie wasza wina? To przez was nie mam kolczyków od mojej mamy która dała mi przed śmiercią - krzyknęłam im przed twarzą. Po chwili zrozumiałam co zrobiłam i pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłam na łóżku i dałam kolana pod brodę.
- co się zemną dzieje - powiedziałam po cichu
Popatrzyłam na moje ręce całe się trzęsły
- o boże co jest zemną nie tak - pomyślałam
Z moich myśli wyrwało pukanie do drzwi i głos Dylana
- dziewczynko możesz otworzyć? chcieliśmy z tobą pogadać
Podeszłam do drzwi i chwilę przed nimi stałam postanowiłam otworzyć ale przed tym zakryłam bluzą ręce żeby nie było widać że mi się trzensą. Chłopaki poszli i usiedli na łóżku a ja na krześle przy biurku.
- chcieliśmy cię przeprosić za to co się stało - zaczął Dylan
- okej
- nie wiem w co nas wstąpiło że nie wierzyliśmy własnej siostrze - powiedział Shane
- odkupimy wszystko co ci zepsuła ale nie teraz bo Vincent zablokował nam konta - powiedział Tony po chwili ciszy
- okej ale jednej rzeczy mi nie kupicie - powiedziałam
- jakiej? - powiedział Shane
- kolczyków mojej mamy - zrobiło mi się trochę smutno o wspomnieniu o niej
- przecież możemy ci kupić inne co za problem - powiedział oschle Tony
- ale tamte miały jakieś znaczenie a te od was nie - powiedziałam
Byłam na nich zła ale z jednej strony kochałam bo są moimi braćmi.
- dobra możecie iść bo chcę być sama - powiedziałam wstając z krzesła
- dobra to my pójdziemy - powiedział Dylan i wyszli.
Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Witam wszystkich tu serdecznie chciałam was poinformować że będę pisała tylko ze strony Hailie bo jest mi tak łatwiej a po drugie moja wena poszła sina dal.
Życzę miłego dnia/nocy

rodzina monet (opowieści)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz