Lecę...

37 9 21
                                    

Kiedyś miałem sen. Po przebudzeniu powstał z niego ten wiersz...

* * *

Lecę, lecę do nieba – i już nic więcej mi nie trzeba, nawet chleba. Wprost ku słońcu wysoko wzlatuje, nad blokami i domami szybko przelatuję. Ponurą szarość świata śmiertelnego od siebie odegnam, wszelkie myśli z umysłu przegnam.

Wszystko,co dla żywych przeznaczone, daleko w dole na pastwę Wieczności jest pozostawione. Wszystko to, co kiedyś tak dobrze znane  teraz na zawsze zapomniane.

W sercu czuję błogość, stary człek odzyskał swą młodość.

Lecę wprost do Raju bram, już niedługo będę Tam. Teraz nos mój zapachy przecudne rajskich kwiatów łapczywie chłonie.

Czuję nagle, jak ciało me w rozległym Morzu tonie. Rozbija się o skały – tylko szczątki jego się ostały.

Z całej postaci śmiertelnej tylko dusza już została, co dar Nieśmiertelności zyskała.

Dusza do samego Końca Tam pozostanie, a gdy Koniec ten nastąpi 
Bóg do Wielkiej Bitwy z Szatanem przystąpi

znów w ciało ziemskie przyobleczona zostanie.

Znów dusza Nieśmiertelna tworem Śmiertelnym się stanie.

Varietes. Zbiór wierszy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz