19.

222 13 0
                                    

- Naruto, nie mam teraz czasu. Wstawaj. 
- Ale.. Ja nie chcę.. Po co..?
- Jesteś pijany? - spytał, spoglądając na blat. Przeklnął pod nosem. 
- Nie! Jestem trzeźwyy.. Chcę do łóżkaa.. Zanieś mniee, proszę.. 
- Nie rozumiesz, że przed domem stoi policja? - po tych słowach położył dłonie na moich policzkach i uniósł tym samym moją głowę. - Obudź się. 
- Policjaa? - mrugnąłem kilka razy, zanim dotarło do mnie co powiedział. - Mówiłem, żeby nie dzwoniiił... 
- Kto? Naruto, o czym ty mówisz? 

Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.

- Wstań, szybko. Schowaj tą butelkę - powiedział, po chwili otwierając drzwi. 

Udało mi się wstać, ale mimo tego musiałem się opierać blatu, bo inaczej bym nie ustał. Sasuke chwilę z nimi porozmawiał, przeszli się po domu i jeden podszedł do mnie. Sprawdził, czy jestem pijany, lub czy nic mi nie jest. 

- Masz pełno bandaży na ciele, czy jesteś bity? - spytał jeden z oficerów, spoglądając na mnie. 
- Nie, po prostu ciągle się przewracam albo potykam - lekko się uśmiechnąłem. - Jestem straasznie niezdarny. 
- Oby. Rodzina pytała o ciebie, trwają poszukiwania. Dlaczego nie zareagowałeś?
- Wyypadło mi to jakooś z głowy. Jutro się postaram to załatwić.. 
- Pojedziesz z nami na komendę. 
- Mmh.. No dobrzee - westchnąłem i wyszliśmy z domu. 

Sasuke został w środku i chwilę jeszcze rozmawiał z jednym policjantem. Marzyłem o tym, żeby teraz pójść spać. W jego wygodnym łóżku, pod ciepłą kołdrą.. Zamiast tego jadę z jakimiś facetami na komendę. 

Zeznawałem na komendzie, coś tam podpisałem i wróciłem do domu. Dziwię się, że kazali mi to robić teraz, a nie rano, kiedy byłbym trzeźwy. Może nie chcieli się ze mną użerać i mnie szybciej wypuścić.

Zadzwoniłem do drzwi, żeby Uchiha mi je otworzył. Nie musiałem długo czekać, żeby go zobaczyć. Szybko wpuścił mnie do środka. Nagle poczułem jego dłonie na moim ciele. Objął mnie, a ja nie do końca rozumiałem, co się dzieje. Położyłem głowę na jego barku i wtuliłem się. 

- Kochaam cię Sasukee.. - wymruczałem, prawie zasypiając. - Oni kazali mi coś mówiić.. Tak się cieszee, że cie maaam... Zanieeś mnie do łóżkaa, proszeee.. Noga mnie straszniee boli.. 

Nie zamierzałem go puścić, przytuliłem go najmocniej, jak tylko mogłem. 

- Puść mnie. 
- Niee.. Sasukee.. - Oplotłem jego szyję swoimi rękoma. - Przytuul mniee.. Proszee.. Tak bardzo mi smuutno.. Mam ochotee płakać...

Po długiej ciszy przytulił mnie, głaszcząc moje włosy. 

- Too ja idę spaać. - Puściłem go i obróciłem się na pięcie. Zaniósł mnie na łóżko i przykrył. Gdy odchodził, złapałem jego rękę. - Nie idź.. Zostań ze mną tutaj.. 
- Nie. Dobranoc. 
- Sasukee.. Błagaam.. Bojee się, że po mnie wrócą.. 
- Nie wrócą. Idź już spać - wyszarpnął swoją rękę i wyszedł. 

Poszedłem za nim i znów go złapałem, przy okazji prowadząc do sypialni. Rzuciłem go na łóżko, przykryłem i się położyłem się obok. Wtuliłem się i zacząłem zasypiać. 

- Nie złoość się na mniee.. - mruknąłem. 

*** 

Obudziłem się, było mi strasznie gorąco... Do tego poczułem okropny ból głowy. Moja noga zaczęła boleć jeszcze bardziej niż wczoraj.. Duszno mi było... Dopiero zdałem sobie sprawę, że leżę pod jego objęciem. Nie mogłem się za bardzo ruszyć, tak żeby go nie obudzić.  Po chwili się wydostałem i usiadłem na łóżku. Niestety się przebudził. 

- Umhh.. Już nie śpisz.. - powiedziałem, zdając jak bardzo mam zachrypnięty głos. 
- Taa.. - odpowiedział, nawet na mnie nie patrząc. 
- Wybacz, że cię obudziłem.. Śpij dalej. 
- Mhh.. Zasnąć też mi nie pozwoliłeś - odparł przecierając oczy. 
- Co? 

Spojrzałem na niego i próbowałem cokolwiek sobie przypomnieć. 

- Nic nie pamiętasz? Myślę, że chyba się najlepiej bawiłeś wczoraj - odparł, z delikatnym jadem. 
- Nic nie pamiętam! Mógłbyś mi przypomnieć?! Denerwujesz mnie już, bo nie wiem o co chodzi. - krzyknąłem, zdając sobie sprawę, jak bardzo podniosłem głos. 
- A co pamiętasz? - spytał, siadając na łóżku. 
- Że wyszedłeś z domu.. Coś tam zacząłem robić, poszedłem do kuchni.. Chyba zacząłem rozmawiać z kimś.. Nagle byłem w samochodzie... Nie wiem. 

Sasuke mniej więcej wytłumaczył mi, co się wczoraj stało. 

- Ja... Jest mi.. Głupio. Strasznie głupio.. Przepraszam.. Naprawdę nic nie pamiętam... 
- Mhh.. Wiesz, że wczoraj wyznałeś mi miłość? - zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową. 
- Co zro... - zakryłem twarz dłońmi. 
- Dobrze, że byłeś pijany - wstał z łóżka.
- Niby czemu?! 
- Bo gdybyś był trzeźwy, i zaciągnął mnie do łóżka, tak jak dzisiaj w nocy, to zapewne byśmy się do tego tu pieprzyli. - Powiedział z kpiną i stanął przy drzwiach. - W sumie gdybym był na tyle pijany co ty, to byłbym do tego zdolny.
- No weź!! - rzuciłem w niego poduszką. Nie trafiłem... Zaśmiał się ze mnie i wyszedł z sypialni. 

Tu i Teraz. - SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz