15.

271 14 11
                                    

- Ty ukrywasz przede mną coś, o czym nie chcesz mi powiedzieć. Bandaże, które masz na ciele nie są z mojej winy, a tylko i wyłącznie z twojej, bo to ty potłukłeś kubek, to że jesteś zmarznięty i głodny, to twój problem. Zawsze mogłeś sobie wziąć coś, lub zrobić do jedzenia. Nie będę dla ciebie gotował. Jeżeli nie chcesz spać na kanapie,  zawsze możesz spać ze mną, a wiem że tego nie chcesz, bo sama moja obecność przyprawia cię o dreszcze. To ty zachowujesz się tak, że wychodzi na twoją niekorzyść. 

Spojrzałem na niego, niedowierzając co właśnie powiedział. On... Mam go dosyć, nie chcę go widzieć. 

- Wytłumaczysz mi, dlaczego tak się dzisiaj zachowałeś? - spytał, stojąc przede mną. Jedną rękę włożył do kieszeni od spodni, a drugą trzymał luźno. 

- Ja.. Byłem trochę... Nerwowy. Przepraszam, po prostu poniosło mnie. - Nie rozumiałem, z jaką ulgą wyszły mi te słowa z gardła. Z jednej strony mówiłem prawdę, bo byłem wtedy zdenerwowany. Z drugiej, po prostu jego obecność jest drażniąca. 

- Zaczekaj tu. - Poszedł do swojej sypialni. Nie wiem czy w ogóle przyjął moje słowa. To chyba najmniej mnie ciekawiło z tego wszystkiego. Wrócił po chwili, trzymając w ręku jakieś ubrania. - Ubierz to.

Spojrzałem na niego, a potem znów na jego rękę. Kazał mi ubrać jakieś luźne ubrania, które najwyraźniej były trochę za duże. W porównaniu jak się ubiera, to nigdy bym nie pomyślał, że ma coś takiego w szafie. 

Pokierowałem się do łazienki i zacząłem się przebierać. Po chwili zauważyłem, że Uchiha opierał się o futrynę i na mnie patrzał. Czy on oglądał mnie, jak się przebierałem?..... 

- Nie patrz się na mnie. - Jego palący wzrok zaczął strasznie mnie dezorientować. 

- Zaraz wracam, masz być gotowy jak przyjdę. - Zignorował moje słowa i wyszedł. Na co ja mam być gotowy? O co mu chodzi? Zanim zdążyłem coś powiedzieć, ten już opuścił mnie. Przeczesałem palcami włosy i poszedłem do salonu. 

Niewiele później zobaczyłem go w pobliżu. Ubrał się trochę inaczej, poważniej. Nie rozumiem. Po co? O co tu chodzi? 

- Ubierz buty. Za chwilę widzę cię przy samochodzie. - Wyszedł z domu. Stałem w szoku i dalej spoglądałem w kierunku drzwi. 

Zrobiłem tak jak kazał. Ubrałem buty, które były naprawdę w złym stanie, do tego kurtkę, która wcale nie była przeznaczona na dzisiejszą pogodę, i wyszedłem z domu. Opuszczając dom, dostrzegłem ciemny samochód przed sobą. Był naprawdę zadbany. Lśnił, światło odbijało się od niego, oraz wyglądał tak, jakby nigdy nie był używany. Jestem pewny, że na pewno dużo kosztował, a ja mam tu wejść? A co jeśli zrobię jakąś rysę? Albo go zabrudzę...

Sasuke dopalił swojego papierosa i wsiadł do samochodu, a ja wraz z nim. Delikatnie zamknąłem drzwi, starając się nimi nie trzaskać. Lekko odwróciłem od niego głowę, tak by w ogóle na niego nie spoglądać, a on nie widział mojej twarzy. Nie chciałem mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego, a do tego byłem ciekawszy tego, gdzie jedziemy, niż tego co maluje się akurat na jego twarzy. 

Podróż była trochę długa, lub taka się wydawała. Nie mam ostatnio w ogóle poczucia czasu, także ciężko jest mi określić jaka jest godzina. Jest ciemno, więc podejrzewam że pewnie jest około dwudziestej. Na nadgarstku Uchihy mogłem dostrzec zegarek, który również się błyszczał, jak wszystko wokół. Moje podejrzenia się potwierdzały, gdyż wskazówki na tarczy wskazywały ósmą trzydzieści. 

Znaleźliśmy się przy galerii handlowej. Neonowe światła, które znajdowały się na napisach, świeciły mi w oczy. 

- Wysiadaj. - Wyszedł z samochodu, a po chwili ja też. Delikatnie zamknąłem drzwi i rozejrzałem się. 

- Chodź - zaczął iść przed siebie w kierunku budynku, a ja szybko podbiegłem za nim. 

Najgorsze były ruchome schody, bo ich nienawidzę, a Sasuke szybko chodzi i nie nadążałem za nim. Weszliśmy do jakiegoś męskiego sklepu. 

- Wybierz sobie coś - spojrzałem na niego i delikatnie się uśmiechnąłem. Wiedziałem, że ten sklep należy do tych, które mają wysokie ceny i dobrze wykonane ubrania. 

Poszedłem w jakiś dział, który miał naprawdę ładne ubrania. Zauważyłem że nie było tu w ogóle ludzi, tak jakby byliśmy tu tylko we dwoje. 

Zacząłem wybierać sobie jakieś bluzy, czując jego wzrok na sobie. Sprawdziłem etykietę przy bluzach, spoglądając na to ile kosztuje.

- Nie patrz na cenę - poczułem jego dłoń na moim ramieniu. Lekko się spiąłem i spojrzałem kątem oka na niego. Obserwował każdy mój ruch, nieważne co zrobiłem. Po chwili jego ręka zeszła z mojego ciała a ja cicho odetchnąłem z ulgą.

Wybrałem sobie kilka ubrań, lecz z wyrzutami sumienia, bo i tak czułem że dużo na mnie wydał dzisiaj pieniędzy... Wyszliśmy ze sklepu, a następnie poszliśmy do następnego. Był to typowy sklep z obuwiem. 

-  Wybierz sobie jakieś buty, bo nie mogę patrzeć na twoje. Przy okazji weź jakąś kurtkę. - wyszedł i poszedł do jakiegoś sklepu naprzeciwko. 

Nie obawia się o to, że ucieknę? Mógłbym w tym momencie uciec, ale nawet nie wiem gdzie jestem, nic nie pamiętam, nie wiem jak wrócić, i nie mam za co. Z resztą, jestem pewien że gdybym zaczął biec, to by mnie dogonił... Zrobię to kiedy indziej, gdy będzie lepsza okazja. 


Tu i Teraz. - SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz