41.

113 8 2
                                    

 Pierwsze, co dostrzegłem, wchodząc do domu, to wzrok Uchihy na sobie. Na sam jego widok przeszły mnie ciarki. Dawno tak na mnie nie patrzył, tak jak dzisiaj. Nie wiem, jakie emocje nim targały, ale na pewno nie był zadowolony, ani na takiego nie wyglądał.

- Coś nie tak? - spytałem, zdejmując buty. Jego spojrzenie ciągle skanowało mój każdy ruch. - Powiesz coś? Bo nie wiem o co chodzi - podszedłem do niego, wręczając mu mały prezent. Nie mogłem wyjść z galerii, niczego mu nie kupując. Wiem, że kazał mi nie wydawać na niego pieniędzy, ale nie przejąłem się tym. Nie przyjął go ode mnie, więc postawiłem go obok. Pokierowałem się do kuchni i zaparzyłem sobie kawę. 
- Powiesz mi, co robiłeś, że nie odbierałeś telefonu? - automatycznie spojrzałem w wyświetlacz telefonu, widząc kilka nieodebranych połączeń od niego. 
- Nawet nie wiedziałem, że dzwoniłeś - powiedziałem, zgodnie z prawdą. - Musiałem wyjść z domu, bo strasznie mi się nudziło i nie mogłem tego znieść. 
- Martwiłem się. 
- Rozumiem, ale nic mi nie jest - wziąłem łyka, trochę parząc sobie usta. - Nie musisz się martwić, naprawdę. 
- No nie wiem, nie w obecności Nate'a. Mógł ci coś zrobić. - W tej chwili spojrzałem na niego. Skąd on wie? Nie mówiłem mu.. No chyba, że on mu powiedział, chociaż... Nie miałby po co. Rozmawialiśmy o nim, więc nie powinien chyba go o tym informować.
- Co? Skąd wiesz? - zapytałem wprost. Przez chwilę się bił z myślami, co mi odpowiedzieć.
- Nieważne. O czym rozmawialiście?
- Sasuke, o co chodzi? - założyłem ręce na piersi. - Czy to na pewno powinno cię interesować, o czym rozmawialiśmy? Nie musisz chyba wszystkiego wiedzieć, co? Zresztą, sam właśnie uniknąłeś odpowiedzi. 

Ciężko westchnął i znów zaczął nad czymś myśleć. Chyba mam już tego dosyć, szczególnie tego, że nie mówi mi o wszystkim, lub o większości chociaż. 

- Wiesz co? Mam już chyba wyjebane. Jak nie chcesz, to niczego mi nie mów. Powinniśmy sobie ufać, ale widzę, że ty chyba nie do końca chcesz. Skoro nie, to nie. - Wziąłem ze sobą kubek i poszedłem do góry, kierując się na balkon. Usiadłem na podłodze i odetchnąłem. W sumie to trochę poniosły mnie emocje, ale może w końcu zrozumie. Zależy mi na tym, by był ze mną szczery. 

Po paru minutach przybiegł do mnie Rocky, przy tym przewracając naczynie, które się potłukło. Przekląłem pod nosem, szczególnie gdy wrzątek wylał się na połowę balkonu. Pierwsze, co zrobiłem, to wziąłem psa na ręce, żeby się nie skaleczył. Tuż po chwili przyszedł Uchiha, który bez słowa zabrał go ode mnie. 

- Nic ci nie jest? - spytał, odstawiając go gdzieś dalej. Przytaknąłem i zacząłem zbierać kawałki szkła. - Zostaw to i chodź - Westchnąłem i poszedłem w jego stronę. - Na pewno nic ci się nie wbiło?
- Tak, na pewno. Jest ok. - Zszedłem na dół po kilka rzeczy, którymi mógłbym to posprzątać. Wróciłem po chwili, ale jego już nie było. 

Po paru minutach posprzątałem bałagan i usiadłem na barierce, aby mieć pewność, że nic mi się nie wbije. Nie byłem w tamtej chwili pewien, czy na pewno chcę wieczorem wychodzić z nim. Nie chciałem, żeby doszło do konfliktu. Nie chciałem tu siedzieć... 

Postanowiłem ponownie opuścić dom, nie informując przy tym Sasuke. Po drodze napisałem do Nate'a. 

- Wróciłem koło 15 i Sasuke już był w domu - po chwili wysłałem następną.
  Skąd wie o tym że się dziś widzieliśmy? Mówiłeś mu? 

Już po chwili dostałem od niego odpowiedź. W tym czasie dotarłem nad jezioro. Było tu pusto, i nikt tu nie przychodzi. Odkryłem je jakiś czas temu. 

- Nic mu nie mówiłem ani nic, nawet się z nim nie widziałem 

- To skąd wie??? - spytałem, ale odpisał tylko, że nie wie. - Nie był zadowolony, kiedy dowiedział się, że rozmawialiśmy 

- Serio? - po tej wiadomości zacząłem się zastanawiać, o co tu chodzi.. 
- No, a może wytłumaczyłbyś mi, o co chodzi? - następnie zobaczyłem przychodzące połączenie od niego. Bez zastanowienia odebrałem. 

- Jesteś sam? - zapytał, a ja mu potwierdziłem. - Chodzi o to, że.. Umh.. Nie wiem jak to określić. Coś się dzieje, ale nie w pracy. On ma problemy, i to coś poważnego. 

- Ale wiesz jakie? 
- Nie, ale próbuję się dowiedzieć. Nie mów mu, że cokolwiek wiesz. Okej? 

- Jasne. Jeśli się czegoś dowiesz, to powiedz mi. Martwię się o niego. 
- Mhm.. - Poczułem dłoń na swoim barku, przez co się przestraszyłem. 
- Muszę kończyć, później do ciebie oddzwonię. Paa Gaara! - rozłączyłem się i odwróciłem. To był Uchiha, dlatego skłamałem, że rozmawiałem z Gaarą, a nie z Nate'm. - Po co przyszedłeś? 

Tu i Teraz. - SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz