Rozdział 24

193 18 3
                                    

Na wstępie chciałbym zaznaczyć że to będzie się różnić od tego co było wcześniej.  Miłego czytania :)

Pov Jann

„Podaj mi swą rękę, a ja ukrócę tę mękę. Otwórz swe oczy, a pokaże ci świat uroczy. Odkryj swe uszy, a usłyszysz szept duszy. Otwórz swe usta i zaśpiewaj dla mnie, a kiedy to zrobisz nie zginiesz marnie.

Wiesz kim jestem?

Dokąd cię zaprowadzę?

Czy mi zaufasz?

A może cię zdradzę?

Na rozwidleniu dróg  sam decyzję podejmiesz, czy oddasz się mnie, czy samotnie odejdziesz...”

Kim jesteśmy aby ufać komuś kogo widzimy pierwszy raz na oczy, jakimi ludźmi jesteśmy aby kogoś oceniać na postawie kilku nie jasnych zdań? A kim my jesteśmy kiedy po całym dniu ściągamy z siebie maski niczym aktorzy na przedstawieniu teatralnym którzy ukazują swą rolę.

„Zakładamy maski, jedna na drugą i tak codziennie przez kres swojego życia biegniemy, z kruchymi maskami ubranych na naszych twarzach, ukrywamy w nich nasze zranione twarze tworząc dla innych iluzję.

Czemu to noszę?

Czy dam radę to zdjąć?

Kiedy nadejdzie koniec?

Czy dam radę żyć bez tego? .

Chcę to ściągnąć ale nie potrafię gdzie mam uciec jeżeli nie chce dużej żyć tak już wcale, gdzie mam się udać aby zdjąć te wszystkie maski które nosiłem przez lata, jeżeli droga okazuje się być nie znana”

Czy może nam sprawić zdjęcie maski którą nosiliśmy kilka lat, i nagle mamy ją zdjąć. Jak będziemy bez niej wyglądać, inaczej czy może tak samo, jakim się staniemy bez niej, co będziemy czuć gdy ją zdejmiemy z twarzy. I jak na nas zareagują ludzie?

„Kiedy ostatnie światło w końcu zgaśnie A nadzieja w tobie niedługo zaśnie, Kiedy niemoc zawładnie całym ciałem, A umysł przyćmiony zostanie szałem, Kiedy przed tobą bezdenna głębina A za tobą twa przeszłość, strach i wina.

Ja będę dla ciebie jasnym światłem, Wiosennym, chłodnym, trzeźwiącym wiatrem, Ja będę dla ciebie siłą która cię podtrzyma, Spokojną muzyką co złość zatrzyma, Ja uratują cię przed bezmiernem  otchłani, Będę twą tarczą, więc nic cię nie zrani”

Dajemy komuś obietnice jak głupcy nie wiedząc czy damy radę jej sprostać czy damy radę temu podołać, czy damy radę ją uratować od zła całego świata, czy damy radę utrzymać ją przed upadkiem w otchłań? Nie wiemy ale dajemy złudną obietnice na nadmiar naszych oczekiwań.

„Czasami chciałabym zniknąć, nie mówiąc nic nikomu. Po prostu palcami pstryknąć, już nie wrócić do domu. Lecz w domu wszyscy czekają, i gdybym nie wróciła z tęsknoty za mną, załkają trochę bym namąciła.

Zabrać właścicielkę kotu, trochę to nie kulturalne. Już nie słyszeć łap tupotu, średnio to wyobrażalne. Mamie zabrać młodo dziecko, godne zbója zachowanie. A to całe zło zniknięcia, na twej głowie pozostanie.”

Wróć tu dla mnie nie zostawiaj mnie pośród tych wszystkich ludzi, chciałbym usłyszeć szept z twych ust aby wiedzieć że jesteś tu, jeżeli masz odejść odejdę z tobą i uspokoję swą duszę utęsknioną, po twojej chwilowej stracie aby wiedziała że żyje dla ciebie, abyś to wiedziała każdego dnia u mego boku.

Mamy kartkę z pamiętnika inaczej pisaną, mam nadzieję że taka forma wam się spodobała do następnego.

:)

Eren | Jann [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz