8

1K 29 0
                                    

- Serio? Mówisz że całowałaś się ze swoim sąsiadem? - po ponad godzinnej rozmowie z Lilką, musiałam poruszyć temat sąsiada, który nie dawał mi spokoju. Po lekcjach postanowiłyśmy że w ramach bliższego poznania pójdziemy na schodki. Była to moja pierwsza wizyta w tym miejscu, co prawda słyszałam że jest to jedne z ulubionych miejsc spotkań ludzi, ale na rzut oka nie było ich tak dużo. Dopiero później zaczęło przybywać ich coraz więcej, ale rozmowa z nowo poznaną koleżanką pochłonęła mnie na tyle że nawet nie zorientowałam się kiedy minęły prawie dwie godziny. O tej porze Warszawa prezentowała się jak z bajki, słońce rzucało ostatnie złoto pomarańczowe barwy przed zachodem. Tak samo i nas zalały te barwy, wszystko to miało niespotykaną atmosferę, zupełnie inną niż w moim poprzednim życiu.

- Tak, tylko proszę Cię, nie mów o tym nikomu. - miałam lekkie obawy co do Lilki. Był to dopiero drugi dzień szkoły, ale poczułam że jest osobą której można zaufać, wzięłam głęboki wdech i powiedziałam nurtującą mnie prawdę.

- Nic nie powiem, masz moje słowo, ale, ty się nie dawno wprowadziłaś co nie? Już zdążyliście się całować? - uśmiechała się, chyba dlatego że zawsze chciała porozmawiać na takie tematy, ale zarazem była porządnie zszokowana.

- Pierwszy raz to było na imprezie, ponieważ jego starzy i moi wspólnie gdzieś wyszli, to on zrobił imprezę, strasznie głośną, i ja poszłam powiedzieć im, by ściszyli, byli strasznie zjarani, wciągnęli mnie do środka, kazali się napić, po czym zabrał mnie na piętro domu, bo chciał mi coś pokazać, no i wtedy mnie pocałował, mówiąc jeszcze " Nic nie mów, skarbie ", potem bardzo się go bałam. - wędrowałam myślami po tamtym dniu, tak to było przerażające.

- O mój Boże, chłop musiał być mega zjarany, jak już takie rzeczy gadał. A drugi raz? - dopytywała dalej, szukając w tym wszystkim jakiegoś miłosnego zwrotu akcji.

- No drugi, to, yyyy, przyszedł do mnie do pokoju, raczej wspiął się na drabinie, bo wiesz jaka jest sytuacja z moimi rodzicami. Chyba chciał pogadać, ale ja martwiłam się rodzicami, i kazałam mu wyjść, to on z dupy, po prostu mnie pocałował, i wrócił do domu. - czułam się jak w filmie opowiadając jakieś randomowe sytuacje z życia które nie miały sensu.

- On coś do ciebie ma w takim razie, mów mi jeśli jeszcze będzie tak robił. A potem odzywał się do ciebie? - ciekawość nie znikała jej z twarzy.

- Tak, znaczy w szkole, dziś też tak było, olewa mnie zupełnie, wczoraj przyszłam właśnie ze szkoły, weszłam do pokoju, on tam siedział, i znowu chciał pogadać, ale byłam zła na niego że tylko jedno ma w głowie, za to że ma mnie w dupie, wiesz, że w szkole, to on powiedział że " to dla twojego bezpieczeństwa", bo jego znajomi są pojebani.

- Wow, no dziwne, może faktycznie ma pojebanych kolegów. - nie wiedziała co już odpowiedzieć, chyba tak jak ja dostała mętliku. - Idę do toalety, zaraz wrócę. - skinęłam głową, naprawdę zastanawiając się o zachowaniu Michała, może on naprawdę coś do mnie ma? Popijałam Arizonę, rozglądałam się po ludziach, aż w końcu, jak z niebios zauważyłam Michała, siedzącego tak naprawdę nie opodal. Spojrzałam w dół, myśląc czemu na każdym kroku go spotykam. Siedział sam, pił coś i palił, postanowiłam że pójdę, puki nie ma jeszcze Lilki. Działałam pod wpływem emocji, ale po chwili, gdy dzieliło nas parę kroków, odezwałam się, bijąc się w duchu po co komplikuję sobie życie.

-  A gdzie masz kolegów? - zapytałam przybierając złowrogi uśmieszek. Popatrzył w górę, pytającym wzrokiem.

- A ty co tu robisz? Starzy Cię nie uziemili w tej chacie? - jego słowa pierwszy raz zabrzmiały za bardzo brutalnie. Usiadłam znowu trochę dalej, niżby się spodziewał. Poczułam wibrację w kieszeni, Lilka napisała że mama karze jej wracać do domu, i znowu, mogłabym wrócić do domu, ale czemu mam z nim nie zostać?

Uśmiech // MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz