Stałam przed drzwiami wejściowymi do mojego domu. Serce skakało mi jak szalone, bałam się okropnie jak potoczy się moja interakcja z rodzicami. Chociaż ja też miałam prawo być zła, ponieważ naruszyli moją prywatność. Stałam jak słup przed drzwiami, wyciągnęłam już rękę by pociągnąć za klamkę, ale ją zabrałam.
Michał chciał być przy mnie podczas rozmowy z rodzicami, ale stanowczo odmówiłam, dla jego bezpieczeństwa. Po moim wyżaleniu się, pojechałam z brunetem do domu, chociaż mieliśmy pomóc Szczepanowi i reszcie posprzątać, to tego nie zrobiliśmy ponieważ i tak byli pogrążeni w snach.
W końcu pociągnęłam za klamkę i drzwi głośno zaskrzypiały. Stanęłam jedną nogą w domu, i już wyczułam dziwną atmosferę. Zamknęłam drzwi i usłyszałam krzyk mamy " Natalko, to ty? ", brzmiał przerażająco łagodnie. Odpowiedziałam że " tak, to ja " lekko speszona. Zdjęłam buty, podniosłam wzrok i zauważyłam kątem oka że do mnie zmierza.
- Myślałam że dziś już nie wrócisz. - stanęła na przeciw mnie i powiedziała z łagodnością ale pomieszaną ze złością. - ale fajnie było na imprezie, nie? - dodała od razu, jakby bała się że będę ją okłamywać. Czułam się jak na skazaniu.
- Przepraszam że wam nie powiedziałam. - odpowiedziałam z dosłownym żalem na sercu, miałam nadzieję że to usłyszy, czy zobaczy. Jedynym plusem było to że tata się gdzieś zmył.
- Natalko, wybaczam Ci, dlatego że to będzie ostatnie twoje przewinienie, szczególnie z... Michałem. - imię bruneta wypowiedziała z pogardą co wzbudziło we mnie złość, ale nie skupiłam się na tym najbardziej. Skierowała się do kuchni, a ja za nią, tak to bym już zniknęła w swoich czterech ścianach.
- Co masz na myśli? - pewnie drżał mi głos, moi rodzice byli zdolni do wszystkiego.
- Zadzwoniłam, dziś, do rodziców Michała, powiedziałam stanowczo że ma się do ciebie nie zbliżać. Wczoraj gdy zobaczyłam tego chłopaka, który... nawet nie opiszę jego stanu, to było już za wiele, masz się nie zadawać z nimi, rozumiesz? Jesteś naszym jedynym dzieckiem, i nie pozwolę byś tak skończyła! - odwróciła się, oparła o blat kuchenny, zaczęła mówić ze łzami w oczach. - Ten... twój sąsiad, jest taki sam, więc najlepiej, radzę Ci byś o nim zapomniała, koniec. W szkole masz się do niego nie zbliżać! A jeśli będzie inaczej to... pójdziesz do szkoły z internatem, i to nie w Warszawie, tylko gdzieś dalej. - moje życie nie było idealne, nie wszystko było w nim idealne. Przykładem są rodzice. Zapamiętałam chyba każde wypowiedziane słowo, zamroziła mnie swoim tonem i całą wypowiedzią. - I jeszcze, oddaj telefon, do jutra. - wyciągnęła rękę w moją stronę, spojrzałam w jej oczy, ze zdecydowanym " chyba kurwa żartujesz ".
- Nie oddam Ci mojego telefonu. - mój ton był teraz dużo ostrzejszy i pewny siebie.
- Oddasz, oddasz... i bym zapomniała, nawet gdy gdzieś pójdziesz, masz nawigacje w telefonie, dlatego wczoraj wiedzieliśmy gdzie jesteś. - na koniec swojego stwierdzenie przybrała złośliwy uśmieszek. Z wielką chęcią bym rzuciła w nią moim iphonem, ale było mi go szkoda. - Oddaj. - wskazała wzrokiem na telefon który trzymałam w ręce. Położyłam go na blacie, po chwili już był w kieszeni spodni mojej mamy, która, jakby nic się nie stało zaczęła coś gotować, odpaliła radio.
Pov Michał:
Wszedłem do domu szybkim krokiem. Już byłem w połowie schodów, gdy usłyszałem z dołu głos mojej Mamy.
- Michał! Chodź na chwilę. - jej głos był trochę zdenerwowany, przewróciłem oczami i odwróciłem się by znowu zejść po schodach. Stanąłem w salonie i wzruszyłem ramionami by się streszczała. - Czy coś zrobiłeś... tej Natalii? Od sąsiadów. - spojrzała na mnie lekko zdziwiona, siedziała na kanapie przed telewizorem, ojciec obok niej, czytał gazetę, ale na jej pytanie podniósł wzrok. Powstała chwilowa cisza, nie wiedziałem czy dobrze usłyszałem, czy po prostu mam jakieś halucynacje.
CZYTASZ
Uśmiech // Mata
Fanfiction- Cały czas nie wierzę że to koniec. - powiedział nagle za mną. Słyszałam smutek w jego głosie. Odetchnęłam i odwróciłam się. - Też tak masz? - zapytał i zaciągnął się. - Też tak mam... ale wiesz że nie możemy być razem. - odpowiedziałam, sama zasta...