Obudziłam się wcześnie z bólem głowy. Mój wzrok od razu powędrował na śpiącego Michała. Po naszej zeszłej rozmowie miałam mętlik w głowie. Chciałam o tym szybko zapomnieć. Chwyciłam w dłoń telefon, kilkanaście powiadomień od mamy, głównie " wszystko dobrze? ". Odpisałam " tak mamo, nie martw się ". Parę minut minęło, wstałam. W odbiciu lustra w toalecie, widziałam swoje czerwone od płaczu oczy. Uśmiechnęłam się do siebie, z nadzieją że to mnie zmotywuję, niestety tak się nie stało.
Byłam gotowa do spędzenia kolejnego dnia nad morzem. Brunet jeszcze słodko spał, musiałam wyjść na balkon, chciałam pobyć sama. Przymknęłam za sobą drzwi, oparłam się o barierkę i podziwiałam z daleka urok wody, jednak ze smutkiem. Ogarnęła mnie po chwili myśl która nie powinna mi przyjść do głowy " a co jeśli skoczę? ". Nie chciałam powracać do myśli samobójczych, miałam ich już za dużo w życiu. Otrząsnęłam się, postanowiłam wejść dla bezpieczeństwa do pokoju. Wchodząc Michał obszedł mnie zimnym spojrzeniem, trochę zalanym smutkiem. Skoczyłam na łóżko, znowu wzięłam do ręki telefon.
- Teraz kurwa będziemy tak żyć? Bez słowa? - zapytał mnie po chwili ciszy, dla mnie niezręczniej. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, dlatego znowu pochłonęłam się z myślami.
- Zabolało mnie trochę... to co przeczytałam, a teraz czuję jakbym Cię w ogóle nie znała. - zgasiłam telefon, spojrzałam w jego oczy.
- No właśnie kurwa, zasługujesz na kogoś lepszego, ja się nie nadaję. - po namyśle dodał, praktycznie bez emocji, obojętny, jakby się już pogodził z losem. Wstał i poszedł do toalety. Schowałam twarz w dłoniach, straciłam nadzieję w tym momencie. Zaczęłam przeklinać siebie że to moja wina, poniekąd, tak.
- Czyli to koniec, tak? - wyszedł już ubrany. Omijał moje spojrzenie. Zapytałam w końcu. Nie płakałam, moje zapasy łez się skończyły. Nie odezwał się ani słowem, wyszedł na balkon, widziałam przez okno że wyciąga paczkę z papierosami. Weszłam tuż za nim. Spojrzałam na niego ukradkiem. Złość malowała mu się na twarzy. - Michał, ja nie chcę nikogo innego... wcale nie zasługuję na nikogo innego, ty już jesteś idealny, ale...
- Jestem kurwa idealny? Nie ufasz mi, nie wierzysz, mówię że mnie chuj kurwa obchodzi ta Julka, nawet jej nie odpisuję, nie chcesz wierzyć, to nie. - spojrzał na mnie, uniósł głos. Po raz pierwszy widziałam go tak złego. Coraz bardziej byłam zła na siebie. Zaciągnął się szlugiem.
- Przepraszam... boję się że Cię po prostu stracę, i że się nie pozbieram później. - odpowiedziałam po chwili namysłu. Łzy kręciły mi się w kącikach oczu. - to ja nie jestem idealna, nawet nie potrafiłam urodzić dziecka, bo poroniłam. - dodałam spuszczając głowę, ze smutkiem. Poczułam jego spojrzenie na sobie. Podszedł bliżej i mnie objął.
- Chuj z dzieckiem, chuj z tą laską, ale musisz mi ufać, jesteś moją małą laską, kocham Cię i też przepraszam. - Schylił się i mnie pocałował. Oddałam pocałunek i zanim się zorientowałam, podniósł mnie i zaniósł do pokoju. Jego dotyk znowu stał mi się bliski. Jego dłonie pod moją bluzą wędrowały wyżej z każdą sekundą. Chyba się pogodziliśmy ale czułam jeszcze niepokój z tym związany. Usłyszeliśmy nagle pukanie do drzwi. Michał przeklął pod nosem i poszedł otworzyć. Był to oczywiście Szczepan.
- Siema. - powiedział i usłyszałam jak wchodzi do środka. Szybko poprawiłam ubrania na sobie, które Michał chciał zdjąć. - Wszystko kurwa git? Bo macie miny jakby kurwa nie wiem, ktoś umarł. - usiadł na łóżku, Michał spojrzał pytająco na mnie.
- Mała niezgodność nastąpiła między nami. - przerwałam ciszę, wiedziałam że brunet nic nie będzie chciał odpowiedzieć. Powiedziałam z lekkim uśmiechem na poprawę nastroju.
- Okej kurwa, nie mieszam się. - spojrzał na Michała któremu złość jeszcze malowała się na twarzy. - Idziemy na śniadanie? - zapytał po chwili, ja skinęłam głową, brunet też.
***
Pov Michał:
Wyszliśmy na zewnątrz ze Szczepanem zapalić. Natalia i Wiktoria jeszcze jadły śniadanie. Nawet papierosy smakowały mi inaczej, gorzej...
- Matczak, o co chodziło Natalii? - zapytał nagle zaciekawiony ale też zmartwiony. Wypuściłem bucha i przeniosłem wzrok na niego.
- Przeczytała kurwa mać moją konwersację z tą Julką... tą z baru, pamiętasz? - odpowiedziałem zrezygnowany. Nie chciałem poruszać znowu tego tematu.
- Pierdolisz? Ale nie wie że się całowaliście, nie? - przybliżył się do mnie i zapytał cichszym głosem. Oprzytomniałem nagle i wbiłem w niego złowrogie spojrzenie.
- Nie kurwa, nie wie, I MA SIĘ NIE DOWIEDZIEĆ, rozumiesz? To był błąd, za bardzo się zjarałem. - odpowiedziałem spuszczając głowę na wspomnienie. Zapadła cisza. Zaciągnąłem się kolejny raz camelem.
- Dobra, nic nie mówię, ale lepiej się ogarnij. - poklepał mnie po ramieniu, zgasił swojego peta i wrócił do dziewczyn. Przetarłem jeszcze znużone oczy i poszedłem za nim, teraz bardziej ogarnięty smutkiem niż złością, ale nie miałem w planach tego okazywać.
***
Pov Natalia:
Po południu poszliśmy nad wodę pograć w siatkówkę. Było więcej ludzi w okół nas, ale nie przeszkadzała mi ich obecność. Pogodziłam się z Michałem, ale czułam jeszcze małe napięcie między nami, które rozładowywaliśmy graniem w siatkówkę. Godziny mijały, a my razem z Wiktorią przegrywałyśmy. W końcu chłopaki zadecydowali że zrobimy ognisko na wieczór, z czego się ucieszyłam. Szczepan z Wiktorią zniknęli po paru minutach tłumacząc się że chcą spędzić trochę czasu ze sobą.
- Dobra mała, idziemy gdzieś czy nie? - objął mnie jedną ręką w pasie. Miałam na sobie tylko bikini, więc zadrżałam lekko na jego dotyk. Zatopiłam się na chwilę w jego spojrzeniu.
- Może wypożyczymy ten jacht? W końcu były w cenie. - moją uwagę przykuły na samym początku łódki i jachty. Wzruszyłam jednak obojętnie ramionami, decyzja należała do bruneta.
Po kilkunastu minutach wdrapywałam się po małej drabince do jachtu. Wewnątrz była mała kabina, a w niej toaleta i dwie sofy, oraz jakieś rzeczy do łowienia. Wszystko było eleganckie, czyste. Widok na rozciągające się morze nie mógł opuścić mojego zainteresowania. Ruszyliśmy z miejsca, oczywiście Michał sterował małym sterownikiem co od razu nazwał "zajebiste" i znowu mnie zahipnotyzował śmiechem.
- Czyli między nami wszystko okej? Tak? - spojrzał mi w oczy, wyczułam nutkę nadziei w jego pytaniu.
- Tak. - odpowiedziałam pewna siebie, skinęłam przy okazji głową by brunet nie miał żadnych wątpliwości. Posłał mi radosny uśmiech, chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Złożył pocałunek na moich ustach co wydało mi się jak zawsze urocze. Weszliśmy po chwili do środka, przybił mnie do ściany i zaczął oddawać pocałunki na mojej szyi, z każdym coraz niżej. Każdy pocałunek oddawał delikatnie, uważałam to za słodkie. Wrócił po chwili do moich ust, oplotłam ręce wokół jego szyi. Poczułam zaraz jak jego dłonie wędrują niżej od mojej talii i zsuwają mój dół od bikini...
----------------------------
Przepraszam że tak późno ten rozdzial, to przez drugie ff...
Miłego czytania...
CZYTASZ
Uśmiech // Mata
Fanfiction- Cały czas nie wierzę że to koniec. - powiedział nagle za mną. Słyszałam smutek w jego głosie. Odetchnęłam i odwróciłam się. - Też tak masz? - zapytał i zaciągnął się. - Też tak mam... ale wiesz że nie możemy być razem. - odpowiedziałam, sama zasta...