Pov Will
Wbiegłem do lasu i gdy wiedziałem że nikt mnie już tu nie znajdzie wyciągnąłem telefon.
- Lucas? - spytałem zapłakanym głosem gdy mój kolega odebrał
- Cześć Will. Płaczesz?
- Nie - powiedziałem i przetarłem twarz ręką.
- Czemu dzwonisz tak późno? - spytał
(Jest ok. 3)- Możesz przyjechać pod opuszczoną leśniczówkę.
Opuszczona leśniczówka była miejscem gdzie zawsze razem uciekaliśmy. A to ze szkoły, a to gdy Lucas miał problemy w domu. Kiedyś ukradliśmy klucze od tamtych drzwi i teraz możemy tam spokojnie wchodzić.
- Będę za 5 minut! - krzyknął i pospiesznie się rozłączył. Słyszałem tylko jak szybko bierze klucze do auta.
Zacząłem iść w tamtą stronę. Gdy dotarłem pod budynek chłopak już tam stał i próbował otworzyć drzwi. Zabrałem mu delikatnie klucze z ręki i otworzyłem stare drzwi które delikatnie zaczęły skrzypiec. Lekko się przestraszyliśmy przerwania cieszy w lesie. Lecz weszliśmy do środka. Zapaliliśmy światło i zamknęliśmy drzwi na klucz. Usiedliśmy na dywanie który był w środku. Kiedyś w lato odnowiliśmy budynek w środku więc na spokojnie da się tu przeżyć nawet kilka dni. Jest tu łazienka coś ála salon i nawet kuchnia. Lucas poszedł do swojego auta i wrócił z dużym plecakiem, który zawsze przy sobie nosił. To taki jego znak rozpoznawczy. Podał mi termos z ciepłą herbatą a następnie przykrył kocem, który też ze sobą przyniósł. Usiadł na przeciwko mnie.
- Co się stało Willy? - Powiedział i się uśmiechnął. Uśmiech zawitał na mojej twarzy tylko on i Vincent tak na mnie mówili ale nie tylko przez to. Lucas miał przepiękny uśmiech. Cały był przepiękny. Brązowe włosy i czekoladowe oczy, piękny uśmiech, piękny głos, charakter. Wszystko w nim było piękne. Will to twój przyjaciel.
- Pokłóciłem się z Vincentem - mruknąłem spuszczając głowę
- Spokojnie, przecież to nie pierwszy raz. - powiedział chłopak.
- Ale on on ten on widział em - nie umiałem się wysłowić.
- Co widział Willy? - spytał chłopak zatroskanym głosem. Za to też go lubiłem był zawsze taki matczyny, troskliwy i ten.
- Będziesz zły. Będziesz się ze mnie wyśmiewać. Będę dla ciebie zerem. - zacząłem się żalić nie wiem sam właściwie komu.
- Ja Willy? Czy ja się kiedyś z ciebie śmiałem? - powiedział z pretensjami ale z tym pięknym uśmiechem. Dzięki niemu nabrałem jakieś tam odwagi.
- Nie - powiedziałem i spuściłem głowę.
- No właśnie! Co takiego widział Will? - patrzył na mnie swoimi wspaniałymi czekoladowymi oczami.
- Moje rany po cięciu się.
- William - użył mojego pełnego imienia ja tu umrę. Do tego zrobił to poważnym głosem. Pomocy.
- Proszę nie rób mi kazania ja wiem że źle robiłem. Nie zrobię tak więcej.
- Ja mam nadzieję.
- Przepraszam - powiedziałem i się rozpłakałem
- Za co?
- Że p-płacze.
- Ohh Willy. Możesz płakać. - chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie następnie pocałował w czoło. Zaczął głaskać mnie po plecach aby się trochę uspokoił. Bardzo mi pomógł. Napisałem jeszcze do Vincenta że dziś nie śpię w domu. Chłopak podszedł do plecaka i wyciągnął wódkę i jakieś wino. Więc zaczęliśmy pić. Tak na poprawę humoru.
Pov Vincent.
Biegliśmy za Will'em aż wbiegł do lasu wtedy go zgubiliśmy.
Hailie cały czas płakała a ja po jakimś czasie usłyszałem dźwięk powiadomienia. Wyciągnąłem telefon i zobaczyłem smsa od Willa.
Śpię dziś u kolegi nie szukajcie mnie bo mnie nie znajdziecie. ;_(
Przeczytałem na głos
- Sobie królewna znalazła powód do obrażania. - rzucił Dylan z sarkastycznym uśmiechem.
- Zostaw Willa w spokoju! - krzyknęli bliźniacy
- Daj Will'owi spokój jest on jedyny normalny z was wszystkich. Bez urazy Vince. Nie jego wina że zachorował. Jesteśmy rodziną. Zawsze powtarzacie że rodzina jest najważniejsza. Więc dajcie mu teraz spokój. Teraz to musimy mu pomóc a nie się śmiać że ma problemy. - Krzyknęła Hailie.
- Posłuchajcie Hailie. - powiedziałem.
- Dzięki Vince - powiedziała Hailie.
Zaczęliśmy biegać po lesie i krzyczeć do Willa aby wrócił. Dostałem kolejną wiadomość.
NIE SZUKAJCIE MNIE! Proszę.
Szybko odpisałem
Gdzie jesteś.
Dostałem kolejną wiadomość
Nie jestem sam.
Odpisałem.
Z kim jesteś?
Odpowiedział po jakiś kilku minutach.
NiIe WaŻnNe
Odpowiedziałem mu.
Piłeś?
Odpowiedział mi po chwili.
NiEe! DoOwodZzaniIa!
Już mi nie odpisywał.
- Napisał ci coś? - przybiegła do mnie Hailie.
- Tak. - powiedziałem i zacząłem czytać wiadomości od młodszego brata.
- Pił coś? - spytał Tony
- Albo się naćpał - zaśmiał się Dylan
- Albo coś łyknął - powiedział przerażony Shane
- Też dobre - zaśmiał się Dylan
- Żebyś ty zaraz nie musiał czegoś łyknąć! - powiedziałem
- Boże Vince co ty taki wściekły. - Powiedział i odszedł gdzieś z gwizdem. - Will where are you?
Wściekłość mnie coraz bardziej opanowywała. Jednak byłem poważny. Jak zawsze.
- Dobra wszyscy do domu! Raz raz! - powiedziałem a wszyscy mój rozkaz. Nawet Dylan.
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __
Okej moi mili po moich naukowych obserwacjach wydaje mi się że ten ten fanfik idzie w dobrym kierunku.
Polecam wam film "fanfik" po obejrzeniu mogę stwierdzić że w połowie jest on o mnie. ~Haniek
Jest on o dziewczynie która ma na imię Tosia. I bardzo lubi pisać fanfik a uwaga spojler jest ona Trans tak jak ja.
Miłego dzionka ;)))))))
815 słów.
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __
CZYTASZ
RODZINA MONET Smutna Historia Willa
FanfictionPewnego dnia jak byłem chory to mi się nudziło więc no napisałem to. ‼️‼️‼️ PAMIĘTAJCIE ABY NIE POWTARZAĆ NICZEGO CO JEST PRZEDSTAWIONE W KSIĄŻCE. JEST TO TYLKO KSIĄŻKA NIE PRAWDZIWE ŻYCIE. TO TYLKO MOJA WYOBRAŹNIA‼️‼️‼️