Konstantynopolitańczykowianeczka ~Haniek gdy ma gorączkę
Pov Hailie
Szłam właśnie po Willa. Miał mnie zawieść do Mony. Gdy byłam pod jego pokojem usłyszałam rozmowę moich dwóch najstarszych braci.
- Tak wiem mama nie wróci ale masz nas. Nie zastąpimy sobie nawzajem mamy ale musimy się wspierać.
- Chcę do mamy - powiedział cicho zachrypniętym głosem i pociągnął nosem
Will płakał? Co się takiego stało?
- Wiem ja też chciałbym ją zobaczyć. - powiedział Vincent
- Połóż się spać. Pomoże ci to. - dodał- Nie mogę. - powiedział cicho
- Dlaczego? - spytał Vincent
Will nie odpowiedział. Mruknął coś tylko.
Usłyszałam dźwięk telefonu Vincenta. Musiałam uciekać aby mnie nie nakryli. Szybko.
- Zaraz do ciebie przyjdę tylko odbiorę. - powiedział Vincent.
Usłyszałam że chłopak wychodzi z pokoju. Więc uciekłam. Poszłam do Shane'a aby mnie zawiózł.
Gdy byłam u Mony zaczęliśmy plotkować. O kosmetykach, paznokciach, itp. Mona zaczęła zachwycać się Tony'm jak jej powiedziałam że będzie miał nowy tatuaż. Za to uderzyłam ją kilka razy poduszką.
Pov Will
Vincent wyszedł a ja chciałem poprostu spokoju. Przypomniało mi się że mam w szafce nocnej tabletki nasenne. Vince dał mi je kiedyś jak byłem chory. Wyjąłem je i wziąłem trzy popijając wodą która stała obok szafki. Poczułem spokój i że robię się coraz bardziej senny.
Obudził mnie przerażony Vincent.
Pov Vincent
Odebrałem telefon od taty.
- Halo? Tato? - byłem trochę zdziwiony on niegdy nie dzwonił to do niego trzeba zadzwonić.
- Hej Vince przepraszam że wcześniej nie odebrałem co chciałeś?
- Coś dziwnego dzieje się z Will'em - powiedziałem bez chwili namysłu
- Co masz na myśli?
- Dziwnie się zachowuję.
- Niby dlaczego?
- Dosypuje do wszystkiego kofeiny. A w jego pokoju widziałem kilka puszek po energetykach i około 5 kubków z kawą.
- Może poprostu się nie wysypja i tyle
- Nie to chyba coś innego - nie wiedziałem jak ubrać to w słowa.
- To niby co Vince nie mam całego dnia na takie głupoty.
- On chyba boi się spać - powiedziałem po chwili ciszy.
- Słucham. Chyba słuch mnie zawodzi - tata lekko się zaśmiał
- To nie jest śmieszne. Wydaje mi się że od kilku dni nie spał.
- Zadzwoń jak będzie to coś poważnego.
- Ale-
- Żadnych ale Vincent mam za chwilę bardzo ważne spotkanie. Cześć.
I się rozliczył. Cały tata tylko ten cholerny biznes mu w głowie od kiedy umarła mama. (No i kto to mówi?!)
Wróciłem do pokoju Willa.
Chłopak leżał spokojnie na łóżku. Miałem już wychodzić z pokoju gdy zauważyłem pod łóżkiem prostokątne białe pudełeczko. Podszedłem do łóżka, podniosłem je i przeczytałem. Były to mocne tabletki nasenne. Nie wiedziałem skąd one tam były. Otworzyłem je nie było połowy pudełka. Spanikowałem. Zacząłem potrząsać bratem.
- Will błagam obudź się! Proszę cię! Słyszysz mnie! Halo! - krzyczałem
Chłopak powoli i delikatnie otworzył oczy. A ja poczułem ulgę. Taką wspaniałą ulgę.
- Will boże! - przytuliłem brata. - Jak się czujesz? Co ty chciałeś zrobić?
- Vincent ja ja chciałem tylko odpocząć. Mogę zostać sam chce spać.
- Tak możesz ufam ci tylko proszę nigdy więcej mnie tak nie strasz. - powiedziałem i wyszedłem z pokoju.
Wyszedłem z pokoju i poszedłem do siebie. I zadzwoniłem do taty.
- Halo?
- Tato? - powiedziałem przestraszony.
- Tak co się dzieje?
- Will on..
- Prosiłem cię abyś nie dzwonił do mnie z tymi jakimiś głupotami.
- Tato on chciał się zabić. - powiedziałem i usłyszałem kaszel jakby zakrztuszenia czymś i szybkie klikanie przycisków na klawiaturze
- Co chciał dokładnie zrobić?
- Wziął jakieś tabletki.
- Będę u was za.. - tu się zamyślił - jutro
- Co jak? Co czemu? To niebezpieczne!
- Nie pozwolę aby któryś z was cierpiała.
- Dobrze
- Okej.
- Cześć Tato
- Cześć Vince.
Pov Will
Gdy Vincent wyszedł uznałem że to wszystko dla mnie za dużo nawet głupie tabletki nie działają ciągle prześladują mnie koszmary.
Wyjąłem z szafki żyletkę i a no wiecie..
Zabandażowane nadgarstki zakryłem
rękawem bluzy i dodatkowo włożyłem do jej kieszeni.Gdy usłyszałem że ktoś wchodzi do pokoju udałem że śpię.
- Will wiem że nie śpisz. - usłyszałem Vincenta. Ale dalej się nie poruszyłem- Ehh jutro mamy gościa. - westchnął i wyszedł.
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __
Witam wszystkich moi mili z kolejnym rozdziałem mam w zanadrzu jeszcze 5 i to wy zadecydujecie czy mam pisać więcej. Widzę że jest to książka najbardziej popularna ze wszystkich jakie mam. Więc mogę chyba na was polegać.
Miłego dzionka.
702 słowa.
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __
CZYTASZ
RODZINA MONET Smutna Historia Willa
FanfictionPewnego dnia jak byłem chory to mi się nudziło więc no napisałem to. ‼️‼️‼️ PAMIĘTAJCIE ABY NIE POWTARZAĆ NICZEGO CO JEST PRZEDSTAWIONE W KSIĄŻCE. JEST TO TYLKO KSIĄŻKA NIE PRAWDZIWE ŻYCIE. TO TYLKO MOJA WYOBRAŹNIA‼️‼️‼️