Szedłem powoli do domu i zobaczyłem jak Dylan i Vincent biegną w moją stronę. Dylan podbiegł do mnie i mnie przytulił. Nie pewny i zaskoczony oddałem uścisk. Podszedł do nas Vincent.
- Boże Will wszystko wporządku? - powiedział Vincent
- Tak jakb.. - powiedziałem ale mi przerwano
- Przepraszam - wtrącił się Dylan
- Za co? - spytałem
- Że nie zrozumiałem o co ci chodzi.
- Wporządku
- Piłeś? - spytał Dylan
- Nie czemu? - próbowałem skłamać
- Po twoich wiadomościach stwierdzam że tak?
- Emm no tak piłem..
- Idziemy do domu. - zarządził Vincent - A z tobą sobie porozmawiam? - rzucił patrząc na mnie.
- Dobrze - odparłem.
Jak szliśmy do domu miałem spuszczoną głowę i myślałem o pocałunku z Lucas'em. Ehh jutro mu to powiem, albo nie? Nie wiem. Ahh to jest za trudne. Muszę z kimś pogadać ale z kim? Tata odpada na starcie tak jak moje młodsze rodzeństwo. A Vince? No nie pójdę do niego i nie powiem. "Hej Vince przelizałem się z kolegą po pijaku i on tego nie pamięta a ja tak i nie wiem co mam zrobić, powiesz mi?"
- Will? - rzucił Dylan
- Hmm - odparłem zamyślony.
- Jesteśmy pod domem, zaraz.
- Emm ok. - byłem zamyślony.
- Wszystko wporządku? - Spytał Vince
- Tak. Jest okej.
Byliśmy w domu dowiedziałem się że reszta mojego rodzeństwa jest w szkole. Dylan miał dziś na późniejszą godzinę i zaraz idzie do szkoły.
- Will zapraszamy do biblioteki - powiedział Vincent jak Dylan wyszedł z domu.
- Hm - powiedziałem
Poszliśmy do biblioteki. Gdzie na fotelu siedział tata?
- William boże dziecko?! - krzyknął i podszedł do mnie. - gdzie ty byłeś?
- U kolegi.
Usiedliśmy na fotelach i czekałem aż rozmowa się zacznie. Vincent klikał coś na klawiaturze laptopa a tata palił cygaro. Bolała mnie jeszcze głowa od Alkoholu więc ją poprostu spuściłem.
- Bardzo ciekawe. - powiedział Vincent po 5 minutach szukanie czegoś w laptopie.
- Co? - zapytałem i podniosłem głowę
- Twój nadajnik wskazuje że byłeś w lesie. - wyjaśnił Vincent patrząc na mnie swoimi lodowatymi oczami.
- Dobra kolega przyjechał do Lasu i siedzieliśmy w jego aucie.
- Przyjechał i pił? - spytał Vincent
- Tak obaj piliśmy.
- Przecież mogło ci się coś stać! - rzucił tata.
- Mam dobrą głowę do alkoholu i wszystko pamiętam. - odpowiedziałem.
- Więc co robiliście? - Spytał tata, tego pytania się bałem.
- Nie ważne.
- Ważne. - wtrącił się Vincent
- Nie chcę o tym gadać.
- Mów. - Powiedział tata
- Ehh.. Ja ten on mnie.. Nie nie umiem. - próbowałem
- Powiedz normalnie. - Powiedział tata
- To naprawdę nie powinno was interesować.
- Dobra co to za kolega? - spytał Vince
- Lucas. - Vince znał Lucas'a więc więcej nie musiałem nic mówić.
- Wporządku zaproś go jutro do nas na kolację - rozkazał tata.
- Co?! - byłem zaskoczony.
- Jeśli ty nie chcesz nam powiedzieć to powie nam twój kolega.
- Nie, zostaw Lucas'a.
- Nasza rozmowa jest już skończona. - powiedział Vincent.
- Okej. - powiedziałem i wstałem.
- A i jeszcze Will. - zagadał tata.
- Tak? - spytałem
- Za 10 minut przyjdę do ciebie. - powiedział tata.
- Dobrze.
Poszedłem do pokoju i zadzwoniłem do Lucas'a.
- Hej Willy! Co tam?
- Hej Luki! Jest sprawa.
- Noo co tam?
- Przyjechał byś do mnie jutro na kolację? - spytałem.
- Oczywiście. Tylko to jest bardziej elegancka impreza czy zwykła kolacja.
- Ubierz się tam aby na obie pasować bo nie mam pojęcia.
- Okej to do usłyszenia Willy!
- Pa Lucas. - Powiedziałem i się rozliczyłem.
Gdy skończyłem gadać usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałem a do pokoju wszedł tata.
- Tak tato?
- Will? Będziesz ze mną szczery?
- Noo. O co chodzi?
- Czy ty się tniesz?
- Emm nie.. - próbowałem skłamać
- Zdejmij bluzę.
- Dobra tak tnę się! - położyłem się zrezygnowany.
- Dlaczego? - zapytał zmartwiony
- Nie wiem sam.
- Okej zdejmij bluzę. - rozkazał.
- Dobra - powiedziałem i powoli zdjałem bluzę.
- I koszulkę. - dodał a ja bez słowa zdjałem koszulkę.
Tata widział teraz wszystkie moje plastry bandaże i stare blizny.
- Dobrze je opatrzyłeś?
- Tak
- Proszę cię nie rób tego więcej.
- okej nie zrobię tego więcej. - skłamałem
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __
Heja moi mili. Dzisiejszy rozdział jest trochę krótszy.
Miłego dzionka
655 słów
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __
CZYTASZ
RODZINA MONET Smutna Historia Willa
FanfictionPewnego dnia jak byłem chory to mi się nudziło więc no napisałem to. ‼️‼️‼️ PAMIĘTAJCIE ABY NIE POWTARZAĆ NICZEGO CO JEST PRZEDSTAWIONE W KSIĄŻCE. JEST TO TYLKO KSIĄŻKA NIE PRAWDZIWE ŻYCIE. TO TYLKO MOJA WYOBRAŹNIA‼️‼️‼️