#7 Pijacka Zabawa.

888 28 9
                                    

Pov Will

Byliśmy pijani, więc mieliśmy super,  mądre pomysły. Jak to my oczywiście.

(Uznajmy że oni tak pijacko gadają bo nie umiem tak pisać)

- Ej a może chodź? - spytał Lucas

- A gdzie moje słońce chcę iść? - zaśmiałem się a chłopak ze mną.

- Pochodzimy po lasie kochanie?

- Oczywiście skarbie.

Chwiejnym krokiem wstaliśmy z dywanu nie kontaktowaliśmy za bardzo ale uznaliśmy że wspaniałym pomysłem będzie chodzić po ciemnym i nie strzeżonym lesie pełnym dzikich zwierząt.

Biegliśmy przed siebie. Usiedliśmy na jakieś gałęzi na wprost siebie. Patrzyłem wprost w tę czekoladowe oczy, moje niebieskie były niczym w porównaniu do nich.

Pov Lucas.

Biegliśmy przez siebie. Usiedliśmy na jakieś gałęzi na wprost siebie. Patrzyłem wprost w tę błękitne jak morze czy ocean lub bez chmurne oczy, moje brązowe były niczym w porównaniu do nich. Trzęsącą się od alkoholu ręką próbowałem przeczesać jego długie (jak na chłopaka) blond włosy. Ten piękny uśmiech z śnieżnobiałymi zębami sprawiał że też się uśmiechałem.

Nie wytrzymałem. Zbliżyłem się do niego.

- Willy? - spytałem delikatnym tonem.

- Tak Lucas? - jego imię z moich ust było czymś wspaniałym.

- Mogę? - spytałem z uśmiechem

- Tak -  Odpowiedział szybko i na potwierdzenie lekko kiwnął głową ta odpowiedź mi wystarczyła.

Wbiłem się w jego usta. Nie musiałem długo czekać aż chłopak odda pocałunek. Włożyłem ręce pod jego lekko mokrą od zaczynającego się deszczu bluze a on położył swoje na moich policzkach. Ten pocałunek tak nas wciągnął że spadliśmy z drzewa na mokry mech.

(Rano)

Obudziłem się w lesie. Czekaj co ja robię w lesie? Głowa mi pękała chciało mi się bardzo ale to bardzo pić miałem całe przemoczonego od rosy ubrania i pewnie w nocy padał też deszcz a najgorsze z tego wszystkiego jest to że kompletnie nic nie pamiętałem z tego co się wczoraj stało. Obok mnie leżał Will wygląd tak niewinnie i słodko jak spał. Lucas to twój najlepszy przyjaciel nie chłopak! Wstałem powoli i podniosłem delikatnie chłopaka. Bałem się że go obudzę. Był bardzo lekki jak na to że ja nie za bardzo lubię ćwiczyć. (Ma ładną sylwetkę ale nie ćwiczy za dużo)

Zaniosłem go do naszej opuszczonej leśniczówki gdzie położyłem go na starej sofie i przykryłem kocykiem. Postanowiłem się przebrać w plecaku miałem zapasowe ubrania. Bo czego ja w nim nie miałem. Napiłem się wody, którą też miałem w plecaku i poszedłem do łazienki się przebrać do tego  spróbowałem jakoś ogarnąć swoję roztrzepane włosy. Wróciłem do pokoju gdzie spał Will. Złapałem za plecak w którym były tabletki na ból głowy. Zażyłem dwa i wypiłem dużo wody. Przygotowałem też tabletki i wodę dla Willa, które położyłem na stoliku. Złapałem za telefon i zacząłem go przeglądać. Usłyszałem też wibracje z telefonu Willa ale ponieważ to jest jego telefon postanowiłem nie sprawdzać co to.

Pov Will.

Obudziłem się z lekkim bólem głowy. Boże co my w nocy zrobiliśmy. Oby Lucas nic nie pamiętał. Bo ja pamiętam wszystko i nasze słodkie przezwiska i ten pocałunek i wszystko co się wczoraj stało. Tylko nie wiem jak wróciłem do leśniczówki.

Powoli podniosłem się i zobaczyłem że Lucas przegląda coś w telefonie.

- Hej - mruknąłem i wstałem z sofy.

- O cześć. Jak się czujesz?

- Lekko boli mnie głowa. A ty?

- Ja już doszedłem do siebie.

- Fajnie, Kiedy wstałeś?

- Z 1 godzinę temu.

- Okej. - powiedziałem i poszedłem do łazienki. Przebrałem się w ciuchy Lucas'a. Był on odemnie jakieś 15 cm wyższy więc były trochę na mnie za duże ale pachniały Lucas'em więc za to zniosę wszystko.

Gdy wróciłem złapałem za telefon.
Miałem 20 nieodebranych połączeń

7 Nieodebrane połączenia od Hailie
5 Nieodebrane połączenia od Shane
3 Nieodebrane połączenia od Tony
2 Nieodebrane połączenia od Vince
1 Nieodebrane połączenia od Dylan
1 Nieodebrane połączenia od Cam 
1 Nieodebrane połączenia od Lucas

- A ty po co do mnie dzwoniłeś? - spytałem Lucas'a

- Niechcący - odpowiedział brunet.

- Dobra będę lecieć. Zamkniesz tu wszystko?

- Tak na spokojnie. Miłego dnia Willy!

- Nawzajem Luci! - też jakoś musiałem znaleźć jakieś zdrobnienie dla niego.

Wyszedłem z leśniczówki i udałem się do domu. Oddzwoniłem od razu do Vincenta.

- Hej Vince? - powiedziałem jak odebrał

- Boże Will! Gdzie jesteś?

- Idę do domu od strony lasu.

- Będę tam za 5 minut.

- Nie musisz.

- Muszę.

Szedłem powoli do domu i zobaczyłem jak Dylan i Vincent biegną w moją stronę.

__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __

Okej moi mili jak na to że zaczęła się szkoła rozdziały mogą być nie na czas ale będę się starć obiecuję. Wczoraj i dziś wrzuciłem 2 rozdziały bo nie wiem czy dam radę wrzucić coś jutro. Jeśli się nie uda we wtorek to zobaczycie 5 rozdziałów w weekend. ~Haniek.

770 słów.
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __

RODZINA MONET Smutna Historia Willa  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz