Rozdział 15
Wypadki
- O JA CIE. SERIO?!
Riley nie mogła opanować wybuchu szczęścia po usłyszeniu od Williama wspaniałej nowiny.
- Choć szczerze to się domyślałam.
Siedzieli jak zwykle grając w ich ulubioną grę karcianą. Był dziś zaskakująco ciepły dzień więc korzystali z niego jak tylko mogli.
- Musisz go zabrać na randkę! Bo jak już jesteście razem to zabierz go na pierwszą randkę!!
- Randkę? No nie wiem. Ja raczej nie umiem organizować...
- Nic nawet mi tu nie gadaj. Żadnych wymówek. Pójdziesz do niego popołudniu i wszystko załatwisz! A teraz idź znajdź jakąś dobrą miejscówke.
Nie dając dojść do słowa chłopakowi, dziewczyna wypędziła go siłą.
Złapał się za głowę. Co miał robić? A raczej, jak ma to zorganizować?
Znał już Bena. Lubił pić herbatę i pisać listy. Kochał polne kwiaty i zachody słońca oraz jak blondyn grał mu na gitarze. Teraz by się mu przydała. Szkoda, że ją zniszczył.
Postanowił zacząć od zebrania pomysłów. I rzeczy.
Sekretna miejscówka odpada. Jego dom również. A dom Bena z pewnością nie.
Więc może na łące? Czemu by nie?
Koc, termos, kwiaty, jedzenie. Koc, termos i jedzenie z domu. Kwiaty? Z pola.
Udał się więc do siebie. Zabrał koc z pokoju. Następnym przystankiem była kuchnia. Zaparzając herbatę przypomniało mu się, że przecież musi ubrać coś bardziej stosowniejszego. Wrócił się więc jeszcze zanim wyszedł.
Ubrał zwykłą koszulę i spodnie od garnituru.
Ojciec siedzący na kanapie spojrzał się tylko na niego poddenerwowany. Nic nie komentował.
Na miejscu wszystko rozłożył. Zerwał mały bukiet kwiatów i wyczekiwał tak odpowiedniej pory.
*
Szedł przez wieś w docelową stronę. Słońce było gotowe zejść w dół, aby wpuścić na swoje miejsce księżyc. Pogoda była idealna na spędzenie wieczoru na świeżym powietrzu. Blondyn był wdzięczny Riley za to, że nie pozwoliła mu odmówić. W duchu dziękował za taką przyjaciółkę jak ona.
Nagle jego wzrok przykuła uwagę jedna osoba. Był to Tom, który co jakiś czas odwracał się do tyłu, by sprawdzić czy ktoś za nim nie idzie.
Strasznie to było podejrzane. William musiał sprawdzić co jest grane.
Podążając za mężczyzną chłopak zauważył, że ten również za kimś idzie. Był jednak za daleko, aby stwierdzić kto to taki.
W końcu dotarli do jakiejś przyciemnionej uliczki.
- Cześć młody! Jestem Tom. Mam pytanie - przywitał się jak zwykle ze swoim parszywym uśmieszkiem.
Druga osoba się zatrzymała. Will przyczaił się za murem.
- Dzień dobry?
To był Ben. W ręku trzymał szkicownik i kredki. Pewnie poszedł szukać widoków, których jeszcze nie miał okazji narysować.
- Od kiedy to tak można odwracać kolegów przeciwko jego bliskim?
- Słucham? - czarnowłosy za bardzo nie wiedział jak ma odpowiedzieć na zadane mu pytanie.
CZYTASZ
Ptaki Nocy
Teen FictionŻycie jest ciężkie, ale co jeśli dodatkowo dołoży ci przeprowadzkę na wieś i chłopaka, który staje się dla ciebie całym światem? Taki właśnie problem miał William. Co by było gdyby jego ojciec się dowiedział!? . . . 19 150 słów☺️