Rozdział 16
Will wrócił właśnie do domu. Od tamtej chwili nie zamienił zdania ze swoim ojcem. Jednak nie przeszkadzało mu to jakoś.
Toma już nie było. Z od razu po powrocie wyjechał pod surowym nakazem taty. Już więcej nie mieli ze sobą kontaktu.
- Zanim zajdziesz do Bena.. Może zajrzałbyś do pokoju? - zapytał ojciec przerywając ciszę.
Wyszedł obolały z samochodu i z nie wielką pomocą wspiął się do swojego pokoju. Rozejrzał się, na biurku, wstawione w ramce stało zdjęcię, które chłopcy zrobili sobie razem. To samo na ścianie nad łóżkiem.
Nie było już munduru. W ogóle niczego związanego z wojskiem. Okna lekko przysłaniały ciemne zasłony. Zauważył też, że wgłębienia, które zostawiła gitara zostały naprawione.
Stał osłupiały. Nie spodziewał się, że zastanie taki widok.
- Stwierdziłem, że taka mała zmiana się przyda - ojciec stał tuż za nim - mam coś jeszcze.
Odwrócił się w jego stronę. W ręku trzymał..
- Gitara mamy..?
Dawno jej nie widział, jednak wiedział, że należała właśnie do niej.
- Prosiła mnie, żebym Ci ją dał, kiedy będziesz starszy. Długo się z tym ociągałem. Nie chciałem żeby cokolwiek przypominało mi o Clarze. Wiem, strasznie głupie...
Miał przygotowaną całą mowę dla syna. Jednak ten mu przerwał. Przytulił go mocno. To był najwspanialszy prezent jaki dostał.
Mężczyzna stał nieruchomo. Był przekonany, że z blondynem nigdy się nie pogodzą. Ostrożnie objął syna.
- Tylko uważaj, żeby szwy ci się nie rozerwały.
- Dziękuję tato - wymamrotał cicho.
- Mama byłaby z ciebie taka dumna...
Gdy już go puścił, chwycił za gitarę i usiadł na krześle. Wskazał i również ojcu miejsce na łóżku.
- Siadaj, pośpiewamy coś. Co ty na to? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Może to co zawsze grała ci mama na dobranoc?
- Jasne - zaczął stroić szybko instrument.
Zagrał pierwszy akord, nieco wolniej niż ostatnim razem. Ojciec zamknął oczy wsłuchując się w melodie. Śpiewali razem, w jednakowym czasie.
Recuérdame
Hoy me tengo que ir mi amor
Recuérdame
No llores por favor
Te llevo en mi corazón
y cerca me tendrás
A solas yo te cantaré
soñando en regresar...Skończyli a tacie spłynęła łza, którą szybko przetarł rękawem. Spojrzeli się na siebie i zaczęli się śmiać.
- No dobra idź już do Bena. Widzę przecież, że cię nosi.
Uśmiechnął się do niego po czym zerwał się z krzesła odkładając na nim gitarę.
- Tylko pomału! Pamiętaj o tych szwach! - krzyknął za nim tata.
Nie posłuchał się jednak. Biegł w stronę domu bruneta ile miał sił. Cieszył się jak małe dziecko, w chwili otrzymania jakiegoś wspaniałego prezentu.
Zapukał tak jak poprzednimi razami. I tak jak poprzednimi razami otworzyła mu ta sama kobieta. Uśmiechnęła się na jego widok.
CZYTASZ
Ptaki Nocy
Teen FictionŻycie jest ciężkie, ale co jeśli dodatkowo dołoży ci przeprowadzkę na wieś i chłopaka, który staje się dla ciebie całym światem? Taki właśnie problem miał William. Co by było gdyby jego ojciec się dowiedział!? . . . 19 150 słów☺️