Rozdział 13
Kłamca
William wrócił dziś zadowolony do domu. Od dawna nie spotykali się w dzień z Benem.
Taty jeszcze nie było. Tylko on i Tom.
- Cześć! Co tam u twojego kolegi?
- Nic specjalnego. Dlaczego o to pytasz?
- Bo wiem, że oprócz niego nie masz nikogo.
Nic specjalnego. Nie pierwszy raz to słyszał. Nie masz nikogo. Te słowa już go nie bolały.
Ale czemu akurat on o to pytał?
- Fajnie, że przypominasz. U mojego kolegi wszystko dobrze.
Ten pokiwał głową. Chłopak nie dał mu jednak niczego więcej powiedzieć. W mgnieniu oka zniknął w swoim pokoju.
*
Kolejny dzień. Wszyscy byli w domu.
- William zejdź na dół!
Tak. Wszyscy byli w domu.
- William choć wreszcie, bo muszę zaraz wyjść! - ponaglił go.
Chłopak ociągał się bardziej niż zwykle, lecz w końcu zjawił się w kuchni, gdzie zastał zdenerwowanego tatę.
- No w końcu. Słuchaj w tym tygodniu będę bardzo zajęty i nie będzie mnie do późna. Poradzisz sobie sam z Tomem? Nie spalić mi domu.
- Damy rade. Pa.
No, to już tych wszystkich nie było. Blondyn uśmiechnął się do siebie samego. To mogła być dla niego szansa.
Cisza. Spokój. Tylko on i jego pokój. Relaksował się i brzdękął sobie na gitarze siedząc na krześle.
Jednak pewien intruz postanowił przeszkodzić mu w odpoczynku. Wiadomo kto.
- Grega nie ma w domu, dlaczego nie pójdziesz do kolegi? O gitara, też gram.
- Nie chce wpaść w tarapaty. Nic nie zaszkodzi, jeśli się teraz nie spotkamy. Skąd takie pytania?
Will patrzył podejrzliwie na Toma. Zadawał za dużo pytań. Dużo za dużo.
- Nie wiem. To po prostu dobra okazja. A ja nic nie powiem twojemu tacie. Masz moje słowo.
- Czemu miałbym ci niby zaufać?
- Bo żołnierz słowa danego nie łamie. Przynajmniej nie ja. Możesz mi spokojnie zaufać, jestem uczciwym człowiekiem.
Nie brzmiało to dobrze z jego ust. Temu wszystkiemu towarzyszył krzywy uśmiech. Na pewno był w tym jakiś haczyk.
- Powiedzmy, że ci wierzę. Czego chcesz w zamian za milczenie?
Ten popatrzał na niego z ciekawością. Pominął fakt, że chłopak domyślił się jego układu z jego ojcem.
- Mądrze myślisz. Jednak ja nic nie chce. Powiedzmy, że to taka mała zniżka dla przyszłego żołnierza.
- Dobrze, powiedzmy, że ci wierzę - powiedział odchodząc - Gitary mi nie ruszaj!
Prawdopodobnie zdobył sojusznika. Prawdopodobnie, bo wciąż mu do końca nie ufał. Miał w sobie coś odpychającego. Coś, co sprawiało, że człowiek czuł się niekomfortowo w jego obecności.
Jednak dzięki temu może dojdzie do paru kolejnych spotkań? Za to był niezwykle wdzięczny Tomowi. To musiało mu wystarczyć.
*
CZYTASZ
Ptaki Nocy
Novela JuvenilŻycie jest ciężkie, ale co jeśli dodatkowo dołoży ci przeprowadzkę na wieś i chłopaka, który staje się dla ciebie całym światem? Taki właśnie problem miał William. Co by było gdyby jego ojciec się dowiedział!? . . . 19 150 słów☺️