XXXII

213 22 0
                                    

-Reus-

Kolejne super śniadanie, na które się spóźniłem, bo oczywiście Lewandowski raz nie narobił hałasu na pół hotelu i mnie nie obudził. Jakie ja mam szczęście. Chyba muszę sobie z powrotem nastawiać budzik, bo widzę, że on już nie będzie mnie budził.

- Hejo Reus, nie wędruj do Niklasa - Can mnie do siebie pociągnął. No i witaj siedzenie z Lewandowskim. Znowu mnie posadził na jego kolanach. Can czy możesz przestać być shiperem? Zwykle to nie on nim był. Widzę, że się wymienili rolami odkąd tamten ma dzieciaka na własność. No nic nie poradzisz.

- Can, a możesz raz dać mi wybrać miejsce, a nie od razu mnie na kimś sadzać? - mężczyzna przewrócił oczami, a ja poczułem, jak czyjeś ręce mnie obejmują. Dzień jak co dzień.

- Jakoś nie słyszę sprzeciwu - otworzyłem buzię, żeby się odezwać, ale czując czyjąś rękę w moich spodniach zrezygnowałem z pomysłu narzekania. Odciągnąłem jego rękę i wyjąłem ją z moich spodni. Byłem cały czerwony.

- Oh daj się dotknąć - szepnął mi do ucha, ale ja tylko przełożyłem jego rękę daleko ode mnie i poczułem drugą dotykającą mnie w tamtym miejscu. Lewandowski ty jebany zboku..

- O! Miałem wam coś opowiedzieć - usiadłem po turecku, co nie było łatwe i zasłoniłem sobie to miejsce rękami. Teraz to muszę tu siedzieć. Polak położył ręce na moich udach. Chyba tutaj zwariuje, a i słuchaliśmy opowieści, jak to Can nie zepchnął raz Neymara ze schodów w jakimś klubie.

~Za Borussi było lepiej~ Lewandowski x Reus ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz