26. Pilot

19 0 9
                                    




Kiedy Nataniel dostrzegł zarówno przerażenie jak i niedowierzanie na twarzy Kastiela wiedział, że musi wziąć sprawy w swoje ręce. Miał zamiar pobiec szybko do sekretariatu, ale drzwi zasłonił mu nikt inny jak Jackson Wang.

- Gdzie sie wybierasz słodziaku?

Nataniel czuł jak pot spływa mu z czoła. Rozejrzał się szybko po pomieszczeniu i zobaczył tylko Jana Pawła Landerewicza, który zwinął się w kulke pod jakimś obszczanym taboretem i Kastiela, który wciąż leżący na łóżku patrzył się na niego tak:

 Rozejrzał się szybko po pomieszczeniu i zobaczył tylko Jana Pawła Landerewicza, który zwinął się w kulke pod jakimś obszczanym taboretem i Kastiela, który wciąż leżący na łóżku patrzył się na niego tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nataniel wrócił wzrokiem do swojego najgorszego wroga. Żaden trening w milicij nie przystosował go do walki z takim potężnym bosem. Na szczęscie nataniel miał plan, i miał też pilot.

Blondyn niepostrzeżenie sięgnął ręką do tylnej kieszeni swoich spodni aby wyjąć z niej pilot zajebany jeszcze z czasów zawodówki Gorzki Amoris. Drżącą ręką podnióśł przed siebie rękę i celując w Jacksona Wanga nacisnął czerwony przycisk.

- Już dobrze - odetchnął z ulgą i usiadł na łóżku obok Kasteial - wyłączyłem go.

Wszyscy skierowali wzrok na stojącego w miejscu chińskiego mężczyznę o tajemniczych rysach twarzy.

- Nataniel... - zaczął powoli Kastiel, łzy wzruszenia spływały mu po policzkach jak maślanka mrągowska - Jesteś może rowerem?

Blondyn spojrzał na niego osobliwie.

- Bo uwielbiam na tobie jeździć.

— Beide fallen in den Grund — Powiedział wnet papież widząc, że atmosfera w pomieszczeniu robi się dziwnie gorąca. Następnie wybiegł w slow motion z pokoju:

 Następnie wybiegł w slow motion z pokoju:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— No to co blondyneczko...Masz ochotę troche....poświrować? — Zapytał niskim, męskim głosem Kastiel. Dzięki tylu wypalonym papierosom jego głos potrafił zejść niżej niż sięga rów mariański. A na Nataniela to ewidentnie działało.

— A-Ale Kastiel... — Nataniel wydawał się być jakis rozproszony, czego Kastiel najwidoczniej nie pojmował. Złączył ich usta w namiętnym pocałunku, przez co po chwili poczuł jak Nataniel szczypie go w dupe.

Eins zwei milizeiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz