Hux był przyzwyczajony do bólu. Zarówno zewnętrznego, jak i tego wewnętrznego. Często wciąż miewał koszmary o tym, czego doświadczył jako dziecko. Niestety, te przeżycia nie sprawiały, że był na ten ból odporny.
Dlatego też cieszył się, że podczas przyjmowania leczenia przeciw promieniotwórczego, jedyną istotą obecną na sali był droid aplikujący szczepionkę, dzięki czemu chwili jego słabości nie widział nikt, kto mógłby to potem wykorzystać przeciwko niemu. W końcu, przeklinanie nie przystawało kapitanowi.
Gdy po zakończeniu niezbyt owocnej rozmowy z jeńcami wszyscy udali się do MedLabu, by się przebadać, dokładne skany potwierdziły obawy rudowłosego. Wszyscy ocaleni z katastrofy statku byli wysoce napromieniowani, w dodatku wszyscy tym samym typem radiacji.
I tak, kapitan O'Saui mógł mieć rację, mówiąc, że to promieniowanie kosmiczne, które przedostało się przez uszkodzone elementy konstrukcyjne ich statku.
Ale...
Hux doskonale pamiętał, że na promieniowanie kosmiczne składało się znacznie więcej, niż promieniowanie jonizujące, bo i fale elektromagnetyczne, i promieniowanie gamma. Więc gdyby chodziło o to, badania wykryłyby coś więcej, niż jedynie promieniowanie jonizujące. A tak było w tym przypadku. Dodatkowo, samo promieniowanie kosmiczne zabiłoby ich w przeciągu dziewięćdziesięciu sekund, więc załoga Colossusa nawet nie zdążyłaby pomóc. A jednak, zdążyli.
Te wszystkie wnioski sprawiały, że nie brał wyjaśnień floriańskiego kapitana na poważnie.
Dlatego też, pomimo ogólnego niezadowolenia i powoli pojawiającego się zmęczenia, jeszcze bardziej potęgowanego przez działanie niedawno przyjętej szczepionki, czekał na wstępne raporty z działań inżynierów, którzy zbadali ściągnięty do hangaru statek. A przynajmniej to, co dało się ściągnąć laserem. Widząc jednak, że specjaliści potrzebowali trochę więcej, niż godziny, Hux udał się na stołówkę, by po prostu napić się kafu.
Licząc, że Admirał Terec nie zauważy jego chwilowej nieobecności, Armitage usiadł przy jednej z wolnych ław i popijając gorący, gorzki napój, przeglądał HoloNet na datapadzie, szukając najnowszych informacji o działalności Ruchu Oporu. Przez to nie zorientował się, że na przeciwko niego usiadła Kapitan Phasma. I choć Hux po prostu nie lubił przebywać w jej towarzystwie, to skoro już była obok, zdecydowanie wolał, gdy siadała. W przeciwnym razie znów ujrzałby tę znaczącą, jak na ich płeć, dysproporcję wysokości.
Już wystarczająco w życiu nasłuchał się, że był słaby i chuderlawy. Dwumetrowa wojowniczka stojąca mu nad głową nie musiała tego podkreślać.
- Kapitanie Hux - zaczęła blondynka, kładąc hełm obok siebie.
Hux podniósł na nią mocne spojrzenie.
- Kapitan Phasma - powtórzył tym samym tonem.
- Co sądzisz o tej sytuacji?- kobieta zawsze mówiła krótkimi komendami, nie przebierając w słowach. Winę za to najpewniej ponosiło żołnierskie wychowanie, choć rudowłosy nie mógł być pewien, czy po prostu tak nie miała.
- Zapytaj o to Admirała - odparł jedynie, tracąc zainteresowanie rozmówczynią i wracając spojrzeniem do ekranu.
- Wydajesz się być inteligentny.
Słysząc komentarz blondynki, Hux ponownie podniósł wzrok i coś w niej, w jej oczach, wyrazie twarzy zdawało się dokończyć myśl za nią.
Wydajesz się być inteligentny... w przeciwieństwie do niego. Armitage zrozumiał, dlaczego to jego poprosiła o opinię.
- Zapytaj o to Admirała - mimo wszystko, powtórzył swoje polecenie. Nie ufał wojowniczce i nie zamierzał dać się jej podpuścić. Nigdy nie wiedział, co kobieta mogła wykorzystać przeciw niemu.

CZYTASZ
Problem || SW
FanfictionW trakcie rutynowego przelotu załoga Colossusa odbiera sygnał S.O.S. Zgodnie z kodeksem pomagają załodze poszkodowanego statku kupieckiego, którego członkowie twierdzą, że zostali zaatakowani przez Ruch Oporu. Hux początkowo im nie wierzy, jednak zd...