Hellllooooo!!
Ej boze, byłam na koncercie w piątek w Stodolce i było tak super ( zrozumiałam, że sama też potrafię się bawić) !!!
Ale dziś rozdzialik 😻
Czy ja mówiłam, że ta książka będzie inna niż wszystkie?
Na następny dzień mimo wypitego alkoholu Karol czuł się dobrze i ja tez. Dlatego korzystając, że jest ładna pogoda od razu po śniadaniu wyciągnęłam go na rower.
- Daleko to?
- Koło 20 minut, a co? Wymiękasz? - zaśmiałam się wsiadając na rower cioci
- Ja? Nigdy - fuknal pod nosem sam wskakując na siodełko i ruszył za mną - Prowadź zatem.
Po 25 minutach byliśmy na miejscu, po prostu zle wyliczyłam czas.
Albo kiedyś miałam lepszą kondycję.
- Tam tata zabierał mnie zawsze na lody - wskazałam palcem budkę z lodami
- Dobre mają?
- Najlepsze, chodź spróbujesz - powiedziałam z usmiechem podjeżdżając do budki - Jakie chcesz?
- A jakie zawsze jadasz?
- Umm.. te - wskazałam palcem
Wybrał w końcu inne, bo te nie wyglądały dla niego zbyt dobrze.
Gdy usiedliśmy na ławce siedzieliśmy w dosyć długiej ciszy.
- Babcia chce żebym wystąpiła do sądu o prawa nad Martinem - powiedziałam w końcu patrząc na fontannę
- A Ty? Chcesz? - zerknął na mnie
- Boje się. Nie wiem czy dam sobie radę, musiałabym pogodzić studia z pracą, a dodatkowo opieką nad nim. W ogóle tego nie widzę..
- Nie rób nic wbrew sobie, ale wiem, że chcesz dla niego dobrze. Rozmawiałaś z nim o tym? Co on by wolał? - spytał wyrzucając papierek do kosza
- Nie, mówił tylko, że chciałby być ze mną albo w Czechach.
- Porozmawiaj z nim dziś i zdecyduj co uważasz za słuszne.
- Nie pomagasz - mruknęłam kładąc głowę na jego ramieniu
- To musi być Twoja decyzja Ini, jakąkolwiek podejmiesz będę przy Tobie. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy z Martinem to będę. - cmoknął moją głowę
- Bardzo się boje tego wszystkiego - westchnęłam wtulajac się w niego mocniej, gdy mnie przytulił
W domu mojej babci byliśmy trzy godziny później, bo wyciagnelam chłopaka na przejażdżkę po prawie całym mieście plus na cmentarz do taty.
Nogi nam z dupy wychodziły, ale chcieliśmy jeść.
- Karol.. - mruknęłam odstawiając rower
- Co tam? - spytał odwracając się w moją stronę
- Bedziesz mi towarzyszył przy rozmowie z Martinem? Nie wiem, jesteś starszy masz pojęcia więcej i wiesz pomo..
- Będę - cmoknął mój nos po czym trzymając mnie za rękę ruszyliśmy do domu, gdzie babcia czekała na nas z obiadem.
- Martin jak zjesz chce pogadać - powiedziałam patrząc na brata na co jedynie przytaknął głową
- Maminka volala ( mama dzwoniła) - powiedziała babcia lekko przerażona wchodząc do kuchni

CZYTASZ
Věk je jen číslo, že?
Fanfiction- Neznám tě, ale zatančíš si se mnou? - Nie wiem co powiedziałaś, ale na pewno było to pytanie. - Powiedziałam, że Cię nie znam, ale czy ze mną zatańczysz. - Ale gapa, nie przedstawiłem się. Karol.