XIII. Rodiče

89 8 0
                                    

6/?

W piątek od rana chodziłam już bardzo zestresowana, bo to dziś miałam poznać rodziców Karola.

Nie byłam nadal tego pewna, bo jednak jesteśmy ze sobą krótko i kurde boje się jak na mnie zareagują.

- Co ja mam ubrać? - westchnęłam siadając na łóżku, gdzie chłopak leżał jeszcze w pościeli

Teoretycznie przyjęło się już u nas, że od czwartku do niedzieli jestem u niego.
No chyba, że idę na imprezę to wracam do siebie, żeby nie widział mnie w tych tragicznych stanach.

- Nie wiem, to w czym czujesz się okej. Oprócz dresów, bo nie wypada - zaśmiał się zerkając na mnie znad telefonu

- Jeansy czy spódniczka?

- Krótka?

- Nie, do kostek jak zakonnice - pokręciłam oczami

- No żebyś tyłkiem nie świeciła - mruknął

Nie pomagał.

- Karol, wiem. - westchnęłam wstając

- Skarbie połóż się jeszcze, jest dopiero 8:30..

- Stresuje się - powiedziałam wprost patrząc na niego

- Widzę.

Koniec końców postanowiłam założyć czarne skórzane spodnie, a do tego jakaś ładniejszą bluzkę.

Było już w miarę ciepło, dlatego ubrałam wiosenne botki, a do tego koszulową kurtkę i było mega.

Stresowałam się coraz bardziej z godziny na godzinę.

U nas w Czechach zawsze była tradycja przynoszenia czegoś w gości, dlatego dla mamy chłopaka wzięłam ze swojego barku czeskie wino, a Karol stwierdził, żeby już było ok kupił tacie jakiś alkohol, ale nawet nie zagłebiałam się bardziej co to, gdy powiedział, że sam wybierze.

- Karol, a myślisz, że będzie okej? - spytałam czesząc włosy już całkowicie gotowa, ale to chłopak się guzdrał

- Na pewno, polubią Cię.

- A wiedzą ile mam lat?

- Tak wiedzą Inez, powiedziałem im. Nie są przeciwko i jest okej.

Uśmiechnęłam się delikatnie, a gdy chłopak był gotowy ruszyliśmy do samochodu.

Bardzo się stresowałam, chyba pisząc maturę nie trzęsły mi się tak ręce.

Chłopak w aucie jedynie czasem śmiał się pod nosem i dobrze wiedziałam, że ze mnie. Droga do rodzinnego domu nie była zbyt długa, bo mieszkali na końcu Żoliborza.

5 minut drogi.

Ale nie chciało nam się iść jak coś.

Poprawiłam kolczyka w uchu po czym na prawdę z bólem brzucha wysiadlam z samochodu.

- Nie stresuj się tak skarbie - powiedział przyciągając mnie do siebie

- Łatwo Ci mówić..

Westchnął cicho się śmiejąc i wprowadził mnie do klatki.

- Hej! - powiedział głośniej wchodząc do mieszkania, a ja dopiero powiedziałam ciche „dzień dobry", gdy kobieta pojawiła się w korytarzu

- Cześć synu, dzień dobry - przytuliła faceta, a w moją stronę wystawiła rękę

- To właśnie Inez, a to moja mama.

Byłam na prawdę zestresowana i kobieta chyba to czuła, gdy ściskała moją rękę.

- To dla Pani - powiedziałam wystawiając w jej stronę torebkę i delikatnie się usmiechnelam

- Dziękuje bardzo - odwzajemniła uśmiech - No chodźcie, kawy, herbaty?

- Ja wodę - powiedział Karol odwieszając moją kurtkę i prowadził mnie w stronę salonu

- Ja kawy poproszę, jeśli to nie problem.

Później przywitałam się z ojcem chłopaka, który miał takie poczucie humoru, że od razu zrobiło mi się lżej i nie stresowałam się tak.

Za to czułam lekkie napięcie na lini Ja- mama chłopaka.

W trakcie obiadu zrobili mi takie przesłuchanie, że znowu zaczęłam się stresować swoimi odpowiedziami.

Bo co jak jednak dla nich to nie jest okej?
Co jeśli myślą, że Magda na pewno była lepsza?

Po obiedzie tata chłopaka postawił na stół alkohol, ale mając w głowie to, że rano muszę wsiąść w samochód odmówiłam alkoholu, a za to napił się Karol upewniając wcześniej, że na pewno poprowadzę auto.

- No mamy tyle pomysłów powiem Ci. W czerwcu planujemy znowu zrobić hotel, mam nadzieje, że nam się uda to - mówił Karol do ojca - Kilku nowych tez do nas przychodzi, jesteśmy w trakcie rozmów. No będzie się działo.

- Super, trzymam kciuki w takim razie - odpowiedział mężczyzna podnosząc kieliszek do góry

- A co u Magdy? - wywaliła nagle mama chłopaka patrząc na niego, a ja odwróciłam wzrok w stronę kubka, w którym nadal była kawa

- Nie wiem mamo w zasadzie, nie rozmawiamy zbytnio. Jedynie na temat Julka i czasem o koncertach - wzruszył ramionami

- Musicie mi go kiedyś na noc przyprowadzić - powiedziała - Odkąd razem nie jesteście to mamy go tu coraz mniej.

- To czemu nie mówisz żebym Ci go podrzucił jak jest u mnie? - spytał patrząc na nią

- Bo nie mówisz mi kiedy u Ciebie jest. Możesz mi go jutro przywieźć.

- To zadzwoń sobie do Magdy, bo ja wyjeżdżam jutro - westchnął, a ja spojrzałam na chłopaka zdziwiona, bo nie określił mi się czy jedzie w końcu ze mną, gdy powiedziałam mu, że w sumie mógłby ze mną jechać.

- Na długo?

- Na długo? - powtórzył patrząc na mnie na co cicho się zaśmiałam

- Na weekend.

- Gdzie się wybieracie? - spytał zaciekawiony mężczyzna po tym jak jego żona zaczęła stroić dziwne miny

- Jedziemy do rodziny Inez, do Czech.

- A gdzie masz dokładnie rodzinne miasto? Pracowałem trochę w Czechach jak Karol był mały.

- O matko, kiedy to było - zaśmiał się chłopak

- Frydek- Mistek, niedaleko Ostrawy, Cieszyna - odpowiedziałam uśmiechając się delikatnie

- Morawy.. Piękne miejsce, napawaj się nim synu - wskazał na niego palcem ze śmiechem

- Fakt, jest pięknie - dodałam

- Nowe doświadczenie - powiedział ze śmiechem Karol przez co sama się zaśmiałam

Zawsze bawi.

Po 18 wychodziliśmy od rodziców chłopaka wcześniej pomagałam jego mamie posprzątać naczynia.

- I jak? - spytał, gdy wsiedliśmy do samochodu

- Twoja mama chyba mnie nie lubi - mruknęłam zerkając na niego po czym odpaliłam samochód

- Wydaje mi się, że musi się przyzwyczaić.

Może i miał racje.

Věk je jen číslo, že? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz