XII. To nejlepší, co můžete mít

112 11 0
                                    

5/?

- Po prostu nie, nie wiem czego nie rozumiesz? - spytałam patrząc na niego, gdy już w totalnym szale czesalam włosy

- No nie rozumiem, od dwóch tygodni się migasz. Wiecznie coś.

- Ty tez mojej mamy nie poznałeś i jest okej.

- Chcesz to możemy jechać i ją poznam - westchnął

- Nie. - powiedziałam stanowczo

- Nie rozumiem, wstydzisz się mnie czy co? Nadal nie wiesz czego chcesz?

Wcale nie chodziło o to. Chodziło o coś całkowicie innego, czego wcale mu nie powiedziałam.

- Nie, po prostu nie chce żebyś ją poznawał. - powiedziałam cicho odkładając szczotkę

- Nie rozumiem Cię na prawdę - prychnął - Nie wiem jak to wszystko sobie wyobrażasz.

Tez nie wiedziałam. I bałam się.

- Jadę w sobotę do Czech. - powiedziałam

- To dlaczego od razu nie powiedziałaś? Możemy przecież to przełożyć nawet na piątek.

Męczył.

- Karol.. - westchnęłam siadając na krześle w kuchni i cicho wypuściłam powietrze - Ja serio, to nie jest najlepszy moment na to.

- Bo? - spytał opierając się ręką o blat

- Dobra, niech będzie ten piątek - powiedziałam zrezygnowana - Lecę, bo się spóźnię.

- Jeśli nie chcesz okej. Przepraszam, że tak naciskam.

- Pojedziemy - mówiłam zakładając buty

- Dzieje się coś, że jedziesz do domu? - spytał stojąc w korytarzu

- Nic takiego. - powiedziałam unikając jego wzroku

Z niego umiał wykryć najwiecej, a ja nienawidzę kłamać.

Chociaż wcale nie kłamie, po prostu nie mówię wszystkiego.

- Spójrz na mnie.

- Karol na prawdę się spieszę.

- Masz zajęcia za 50 minut, a w czasie kiedy się ubierasz możesz na mnie spojrzeć.

Westchnęłam cicho po czym spojrzałam na niego.

Nie chciałam mu o tym mówić ani trochę.

- Co się dzieje? Chodzisz od kilku tygodniu jakaś struta i to jest widać Ini.

- Jest okej, mam sporo nauki i jestem zmęczona - mówiłam odwracając wzrok udającym tym samym, że patrze na zamek, który zasuwałam

- Spójrz na mnie i powiedz jeszcze raz to samo.

Byliśmy ze sobą kilka miesięcy, a znał mnie prawie na wylot.

- Musimy o tym rozmawiać? - spytałam

- Jeśli nie chcesz to nie, ale martwię się. Bo coś się dzieje, a ja nie wiem co - mówił przytulając mnie

- Dzieje się za dużo wiesz?

- Chcesz to zostanę w domu i porozmawiamy.

- Jak wrócę z uczelni, mam dziś ćwiczenia. Możesz do mnie przyjechać jak chcesz - mówiłam

- Jasne, będę po 17 albo trochę później.

30 minut pózniej byłam już na uczelni, gdzie spotkałam przed wejściem Kacpra i Julkę.

Věk je jen číslo, že? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz