What the fuck!?

2.3K 150 6
                                    


Szłam w ciemnościach już dobre dwadzieścia parę minut. Nadal nie doszłam do głównej drogi. Szłam zamyslona i skusiłam się na drodze. Nagle coś jakby trąba powietrza spowodowała ze zeszłam z wyznaczonej ścieżki. Moje ciało zaatakował potężny ból. Jęknęłam. Podniosłam ocieżałą głowę i ujrzałam krwiscie czerwone oczy.
✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂
- Mówiłem że cię znajdę. - czerwone oczy zablysly z podniecenia i złości. Twarz mojego napastnika ukryta była pod kapturem. Jedyną rzeczą jaką w nim rozpoznawalam i widziałam w tej chwili to oczy.
Leżałam na ziemi,a mężczyzna ze sztucznymi soczewkami siedział na mnie przygważdzajac mnie do ściółki leśnej. Jego dłonie mocno sciskaly moje nadgarstki,  tamujac dopływ krwii.
- Zejdź ze mnie idioto! - krzyknęłam wiercąc się. - Nic nie widziałam puść mnie-  lekko zawylam gdy jego paznokcie wbiły się w moją rękę.  Czy on nie wie, że istnieje coś takiego jak obcinacz do paznokci albo nozyczki? Na mojej skórze pojawiały się ścieżki szkarlatnej cieczy. Chłopak przeniósł dziki wzrok na moje rany i przyciągnął je do swojej twarzy. Przyglądał się badawczo zaschniętym ścieżkom.  Przybliżył moja dłoń jeszcze bliżej swojej twarzy. Nie mogłam się ruszyć leżałam tak sparaliżowana częściowo przez ciało zabójcy tamtej blondynki, częściowo przez strach. Tak. Boję się,  i to cholernie. Poczułam lekki powiew na ranach.
- Taka zdrowa- szepnął, zaciągając się zapachem mojej dloni? Następnym co odczułam był język tego popaprańca.- taka smaczna-zaczął belkotac.- tylko wbić się i wypić do końca.- powiedział tym razem patrząc w moje przerażone tęczówki. Nie zdawałam sobie sprawy, ze przez dłuższą chwilę wstrzymywalam powietrze. Zorientowałam się dopiero w momencie, w którym chlopak, który mnie zaatakował został przez kogoś ode mnie  odciagniety. Nie tracąc ani chwili dłużej wstałam i zaczęłam uciekać jak najszybciej umiem. Przed moimi oczami pojawiły się mroczki. Coraz trudniej było mi złapać oddech. Nagle ktoś stanął mi z znikąd na drodze. Podniosłam wzrok i z moich ust wydobył się jęk przerażenia.
- Tak szybko chcesz iść? - zaczął idąc w moją stronę. - Ominie cię całą zabawa. - uśmiechnął się ukazujac rząd równych zębów. Coś tu nie gra. Cały czas szłam do tyłu. Znowu na kogoś wpadłam.  Rozejrzalam się dookoła.  Byłam otoczona.
-Lea!?- moja głowa odwróciła się w kierunku nawoływania. Nathan. Nie wiadomo skąd znalazł się w środku "kręgu zaufanych wcale nie obcych ludzi, których wcale nie są mi znani "
-Zostawcie ją.- Powiedzial. Chłopak wciąż stojący naprzeciwko mnie tylko westchnął z frustracji.  Pchnął mnie do tyłu przez co na kogoś wpadlam. Osoba stojąca za mną od razu mnie zamknęła w żelaznym uścisku.
- Słuchaj człowieku- powiedział kładąc nacisk na drugie słowo. - jeżeli chcesz przeżyć to zabieraj nogi za pas i zapomnij, że cokolwiek widziałeś. - powiedział i zaczął iść z powrotem w moim kierunku.
- Chyba ci się śni- warknął mój były i ściągnął kaptur z głowy chłopaka. Moim oczom ukazała się twarz nieznajomego. Blada prawie biała karnacja kurczę włosy zmierzwione przez wiatr. Kości policzkowe, i ta żuchwa. Chłopak w prędkości światła stanął przy Nathan'ie i chwycił go za głowę. Jednym płynnym ruchem skręcił mu kark. Do moich oczu nabiegły łzy. 
- Ty potworze!- zaczęłam krzyczeć i się wyrywać.- Zabiles go!
- Zamknij się to ciebie zabije szybko i bezboleśnie.- warknął w moim kierunku. Poczułam jego zimne szpony na mojej brodzie.- Co by tu z tobą zrobić...-zaczął, ale szybko mu przerwalam. 
- Zapłacą za mnie!- czemu ja to powiedzialam? Moje słowa najwidoczniej go rozbawiły.
- Myślisz, że potrzebne nam pieniądze? - zapytał retorycznie.
- Znajdą was i ukarają.- powiedziałam ze złości. Jeszcze nigdy nie czułam się tak bezradna. Już miał coś powiedzieć, ale w oddali słychać było szczekanie psów.
- Castielu musimy iść. - powiedział chlopak, który wciąż mnie trzymał.
- Dobrze więc zrobię to szybko podzszedl do mnie pokazując ponownie swoje uzębienie. Coś wciąż tu nie grało.
On ma kły.
------------------------------------------------------ Pam Pam Pam!!!  I oto kolejny rozdział!!! Nie ogarniam o co chodzi xD. Ktoś wie o co chodzi w tym rozdziale?  Jak myślicie co się stanie z naszą panna DeGriee?  Czemu nagle zmiękła? Komentujcie dawajcie gwiazdki itp.
Dziękuję, ze mnie nie opusciliscie. Take care

  

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz