...

528 23 5
                                    

Patrzyłam się tępo w biała ścianę kuchni podczas gdy ten arogancki dudek krzątał się po niej.
O co mu chodziło z ta całą detronizacją? Wtwrocilam oczami gdy przede mną znalazł się talerz pełen praktycznie surowego mięsa. 
-Nie zjem tego.- wymamrotałam i momentalnie zauważyłam jak jego szczeka się zaciska.
-Mówiłem zjesz albo cię nakarmie w sposób dość nie humanitarny.  - warknął podchodząc do mnie w wolnym tempie. Chwycił widelec nabrał na niego mięso wciąż ociekające krwią . - A teraz porcja za mamusię- jednym płynnym ruchem objął mnie w pasie unieruchamiając, a dłoń trzymającą sztuciec podsunął mi pod usta. Jego źrenice się zwężyły gdy moja głowa zrobiła ruch w lewo, a później w prawo. Groźnie nachylił się w moja stronę. Przełknąłam sline. 
-Jedz -powiedział.
-Nie.- spojrzałam w jego błękitne dotąd oczy, które zaszły czerwienią.
-Musisz jeść, bo dlugo nie pociągniesz.- powiedział zrezygnowany.
"Myslisz, ze ja chce dalej pociągnąć?"
Zdjął rękę z mojej talii i odłożył widelec na stół. Oparł się lokciami o blat i schował twarz w dłonie. Westchnal ciężko kręcąc głową. Rozejrzalam się po pomieszczeniu. Wciąż byliśmy tu tylko ja i wampir. Z nieznanego mi powodu miałam dziwne wrażenie, że on naprawdę nie jest świadom dlaczego tego nie zjem.
W pewnym sensie zaczęło mi się robić głupio?  Z powodu tego jak go przed chwilą potraktowałam. 
-przepraszam-mruknęłam od nie chcenia. - ale to jest mięso, w dodatku surowe.-powiedziałam trochę głośniej na co on się natychmiast wyprostował , a jego tęczówki przybrały kolor jasnego różu. Podrapał się po karku z zażenowaniem na twarzy? Siedzieliśmy w krępującej ciszy przez następne pięć minut.  Zrezygnowana , zrozumiałam,ze dopóki nic nie tknę nie wrócę do "mojego pokoju". Podeszłam do lodówki otworzyłam ją i stałam i patrzyłam w jej zawartość. W tym momencie do pomieszczenia wparowała jedna ze służących kierując wzrok to na mnie to na młodego wampira.
-Mówią o Panience w telewizji.

   Weszliśmy do średniej wielkości gabinetu gdzie wszyscy wokół siedzieli w skupieniu oglądając wiadomości. Na ekranie pojawiła się miniaturka moich rodziców na tle jakiejś reporterki

" Podczas ostatniego zebrania radnych, jeden z przedstawicieli popularnego czasopisma plotkarskiego korzystając z obecnosci Ministra Obrony i jego Małżonki poruszył temat ich najstarszej córki ,ktora przestala byc widywana w moejscach publicznych przez paparazzi ,zapytał się gdzie zniknęła Lauren DeGriee. Zanim jednak otrzymał jednakową odpowiedź od panni DeGriee:
"Nasza córka dostała się  do jednej z najlepiej strzeżonych szkół z internatem, gdzie bedzie mogła odpocząć od ludzi pana pokroju i waszego wścibstwa."

Siedziałam jak jak w transie.  Mogłam się tego spodziewać. Przecież nie mogą sobie pozwolić na żadną aferę. Zaczęło się we mnie gotować. Oczy wszystkich bacznie mnie obserwowały. Każdy najmniejszy ruch. Każdy oddech. Zacisnęłam pięści i nie czekając nawet na słowo wyszłam nie zwracając uwagi na konsekwencje. Zatrzasnęłam ciężkie drewniane drzwi i zaczęłam chodzić w tę i rozglądając się po pokoju. Żwawym krokiem podeszłam do stolika, chwyciłam wazon stojący na nim i rzuciłam o ścianę. 

"Kurwy jebane politycy się znaleźli " klęłam w myślach. W jednej chwili moje ciało zastygło. Moje spojrzenie spotkało  się ze spojrzeniem mojego odbicia w lustrze.

                                                            "Zrób to."  

stałam tak i jak pod wpływem hipnozy zaczęłam iść bliżej niego.

                                                           "Zrób to."

                                                            "Zrób!"

Niczym marionetka podniosłam ściśniętą pięść i w jednym momencie, nadgarstek roztrzaskał gładką tafle. Odbicie w jednej chwili zbrzydło przy pęknięciach. 

Po zszarzałej skórze zaczęły spływać stróżki ciepłej krwi. Spojrzałam na swoje dłonie, a gdy podniosłam wzrok w odbiciu lustra nie widziałam już tylko siebie. 

Na jego twarzy widać było obojętność, ale oczy wyrażały pewnego rodzaju niepokój. W sekundę pokonał dzielącą nas odległość i odepchnął mnie od lustra. Plecy napotkały twardą ścianę.  Moje ciało osunęło się na podłogę. Wciąż będąc w transie spojrzałam na przystojnego wampira i jedynie głupio się uśmiechnęłam. Chłopak kucnął obok mnie i spojrzał na mnie. 

- Co ty zrobiłaś dziewczynko?- szepnął raczej do siebie niż do mnie. Prawa dłoń wylądowała na moim policzku , a druga chwyciła mnie za nadgarstek oglądając go. Jego oczy hipnotyzowały mój wystarczająco otumaniony umysł. Patrzyłam w te jego przejrzyste tęczówki i powoli uniosłam kawałek stłuczonego szkła i nacięłam delikatnie skórę szyi. Jego źrenice natychmiast zwężyły się do wielkości ziarna soczewicy, a tęczówki przybrały barwę czerwieni. Przyśpieszył mu oddech, ale mimo wszystko nie zbliżał się jakby czekał na pozwolenie. 

- Pij, wampirze. Dopóki możesz. - słysząc słowa przyzwolenia jego usta przyległy do mojej szyi.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz