Drzwiczki się przede mną zatrzasnęły i od razu zostały zablokowane przez kierowcę. Na próżno szarpałam się z "klamką". Po paru minutach zostałam przez kogoś odciągnięta od okna.
Zaczęłam się szarpać i rzucać.
- Puszczaj mnie zboczeńcu!- próbowałam się oswobodzić. Na moje słowa napastnik wybuchnął śmiechem.
- Uwierz mi dziewczynko, nie masz w sobie nic pociągającego.- uśmiechnął się wrednie. Jego niebieskie oczy przybrały kolor lazuru. Auć? Leżałam, a właściwie byłam przygwożdżona do siedzenia. Chlopak, który niedawno zabił mojego ex chłopaka, przygważdża mnie do siedzeń, pochylając się przy tym nade mną. "No świetnie Lauren. Dałaś się uprowadzić jakiemuś potworowi." usłyszałam zniesmaczony głos w mojej głowie. "Ale przystojnemu potworowi człowieku." usłyszałam kolejny, inny głos. "Ktoś ty do kurwy nędzy!?"
"Jestem twoim koszmarem człowieku dziewczynko "
"Wypierdalaj z mojej głowy!"
Cziemno włosy chłopak zaczął się z czegoś śmiać. Spojrzałam na niego wciąż próbując się wyswobodzić spod tych jego łap.
-Nie wysilaj się człowieku- powiedział, po czym sięgnął za siebie i wyciągnął szmatę.- Słodkich snów dziewczynko.- powiedział to jakby te słowa miały być przestrogą i przyłożył mi sa te pod nos. Po chwili obraz zaczął mi się zamazywać. Ostatnia, rzecz jaką zobaczyłam i poczułam były zapach tego potwora i jego oczy, które znowu przybrały kolor błękitu. Jednak nie były zwyczajne. W tym błękicie kryło się zimno i chęć sprawienia bólu.Siedzieliśmy przy ognisku. W dali rozległ się dźwięk łamanej gałęzi. Wszyscy odwróciliśmy się w w tym kierunku. Nasze oczy ujrzały grupkę chłopaków. Wszyscy mieli bladą cerę, wręcz nienaturalnie bladą. Najbliżej nas podszedł szatyn z błękitnymi oczami. Był wysoki i dobrze zbudowany. Ubrany w czarną koszulę i tego samego koloru spodnie.
- Możemy się przyłączyć? - zapytał z lekkim akcentem uśmiechając się. Coś tu jest nie tak.
Poczułam czyjąś dłoń na mojej talii. Ktoś mnie do siebie przyciągnął.
- Jasne!- usłyszałam pijanego Nathana- Zapraszamy!
Chłopak uśmiechnął się jeszcze raz, jednak ten uśmiech był bardziej parszywy. Szarym usiadł obok mnie, a jego znajomi w pobliżu.
- Napijecie się czegoś!? - zapytał Camil.
- Uprzejmie z twojej strony, ze zaproponowałeś.- powiedział mrocznie. Popatrzyłam na butelkę w moich dłoniach.
Podniosłam wzrok, a z moich ust wyrwał się krzyk.
Moi przyjaciele leżeli wokół ogniska w kałuży krwii. Odwróciłam głowę w stronę chłopaka, który wciąż siedział obok mnie. Spojrzałam na stojących przy moich nieprzytomnych znajomych -o ile jeszcze żywych- grupę chłopaków o sniadej cerze. Po ich brodach sciekała szkarłatna ciecz. Spojrzałam z powrotem na szatyna siedzącego po mojej lewej. Uśmiechnął się szyderczo obnażając kły.
- Mówiłem ci, że przede mną nie uciekniesz. - wymawiając te słowa spojrzał się na mnie, a jego oczy przybrały odcień czerwieni. - Jesteś moja Skarbie.Otworzyłam szeroko oczy i już miałam krzyknąć gdy ktoś położył mi dłoń na ustach.
Znowu zostałam przygwożdżona do fotela.
-Zamknij się- syknął groźne.
Wciąż siedzieliśmy w samochodzie. Chłopak przestał mnie przytrzymywać, a ja jak opażona odskoczyłam od niego przytulając się do drzwiczek.
" Jak głupią trzeba być żeby udać się porwać? " pomyślałam.
"No tak. Trzeba być mną. " westchnęłam w duszy.
"Mogłam choć raz zostać na kacu w domu. "
Dopiero teraz zauważyłam że wcześniejszy ból głowy ustał. "Ależ tyś spostrzegawcza, Lauren." Usłyszałam czyjś komentarz. Ciekawe jak bardzo ucieszą się rodzice.
Cisza.
Cisza.
Cisza.
Czułam na sobie czyjś wzrok. Zamknęłam powieki i próbowałam się uspokoić. Przez moją pamięć przeleciał obraz z przed kilku, godzin?-Lea!?- moja głowa odwróciła się w kierunku nawoływania. Nathan. Nie wiadomo skąd znalazł się w środku "kręgu zaufanych wcale nie obcych ludzi, których wcale nie są mi znani "
-Zostawcie ją.- Powiedzial. Chłopak wciąż stojący naprzeciwko mnie tylko westchnął z frustracji. Pchnął mnie do tyłu przez co na kogoś wpadlam. Osoba stojąca za mną od razu mnie zamknęła w żelaznym uścisku.
- Słuchaj człowieku- powiedział kładąc nacisk na drugie słowo. - jeżeli chcesz przeżyć to zabieraj nogi za pas i zapomnij, że cokolwiek widziałeś. - powiedział i zaczął iść z powrotem w moim kierunku.
- Chyba ci się śni- warknął mój były i ściągnął kaptur z głowy chłopaka. Moim oczom ukazała się twarz nieznajomego. Blada prawie biała karnacja kurczę włosy zmierzwione przez wiatr. Kości policzkowe, i ta żuchwa. Chłopak w prędkości światła stanął przy Nathan'ie i chwycił go za głowę. Jednym płynnym ruchem skręcił mu kark.
CZYTASZ
Porwana
Teen FictionLauren ma 17 lat. Jest wysoka szczupłą brunerką z czekoladowymi oczami. Pewnego dnia zostaje porwana przez członków jednego z najstarszych i najbardziej poważanych rodów wampirów. Jej życie stanie na głowie. Czy odkryje tajemnice i powód swojego por...