Mierzyliśmy się na spojrzenie. Jako jedyny z całej tej zgrai krwiopijców traktuję mnie mniej więcej na równi ze sobą. Zmarszczyłam brwi, a książę William uśmiechnął się.
-Ta gra jest głupia.- powiedział wciąż wpatrując się w moje oczy. Prychnęłam i przymrużyłam delikatnie powieki i momentalnie ponownie je otworzyłam.
-Wcale nie jest głupia.- wampir spojrzał na mnie protekcjonalnie. Przewróciłam oczami i przytaknęłam.- No dobra może tylko trochę.
-Ale wiesz, że przegrasz, prawda?- zirytowana wzięłam jedną z poduch i zaczęłam się kiwać w tę i z powrotem. Zrezygnowana położyłam się na łóżku .
-Tak, tak jesteś wampirem nie musisz mrugać, a ja za to trafiam do jakiegoś gówna.- przechylił lekko głowę.
-Milusia jesteś.-wymamrotał. Westchnęłam tylko, a gdy się podniosłam byłam sama w pokoju. Cudownie. Jak się okazało każdy z tych potworów ma w genach wpisaną arogancję. Podniosłam się z materaca podeszłam do krzesła, które chwilę później miało pierwszą i ostatnią miziankę ze ścianą. Wzięłam w dłonie najbardziej zaostrzone fragmenty drewna i po omacku wyszłam z pomieszczenia. Powoli schodziłam na bosaka po zimnych kamiennych schodach. Przechodząc obok jakiegoś pokoju usłyszałam donośne krzyki w jakimś dziwnym języku. Skoro i tak ich nie zrozumiem to po chuj mam podsłuchiwać i tracić czas, którego mogę nie mieć zbyt wiele? Gdy ta myśl przemknęła mi przez umysł i zdążyłam ją przyswoić jedyne na co mnie było stać to próba przełknięcia śliny. Rozejrzałam się ponownie, mocno ściskając drewnianą nogę krzesła. Znalazłam się naprzeciwko drzwi frontowych.
"Nie uważasz, że to trochę zbyt łatwo poszło?"
Usłyszałam głos w mojej głowie. Jak stąd kurwa wreszcie wyjdę to chyba pierdolnę do tego psychiatry czy innego naciągacza, który przypisze mi prochy. Ponownie okręciłam się wokół własnej osi nic nie zauważając. Policzyłam do trzech i zaczęłam biec. Na próżno cieszyłam się jeszcze nie poznaną wolną przestrzenią, bo coś, a raczej ktoś szarpnął mną i wylądowałam na podłodze. Zaczęłam się szarpać. Otworzyłam dotąd zaciśnięte oczy i ujrzałam tego zabójcę mojego byłego chlopaka.
-Księżniczka chyba nie myślała, że tak szybko nas opuści, nieprawdaż?-na widok jego zębów zbliżających się do mojej szyi zaczęłam się wiercić. Kątem oka zauważyłam przyglądającą się nam czwórkę wampirów.
-Nie udzie wam to na sucho. - kłamię. Moi rodzice i tak mają nadzieję, ze ktoś znajdzie moje ciało w lesie czy coś. - oni i tak się dowiedzą, a wtedy....
Właśnie w tym momencie chłopak wgryzł się w moją szyję na mniej niż sekundę, a moje powieki zaczęły ciążyć.
-Zdecydowanie powinienem cię uśpić już wcześniej Człowieku.Obudzilam się z w pokoju innym niż ten, który zdebastowalam. Niemalże odrazu uslyszalam pukanie do drzwi.
Osoba stojąca po drugiej stronie drewniane danej powłoki nie czekając na słowa zaproszenia weszła do srodka. Blondyn oparł się o drzwi i spojrzał na mnie zimno. Westchnął ciężko i zbliżył się do mnie.
- Nie chce cię krytykować, ale w danej sytuacji zwracając uwagę na fakt, ze mamy o wiele lepszy słuch i węch niż ludzie raczej twoje wczorajsze posunięcie było niemalże niepotrzebne. - uśmiechnął się .
Opadlam na poduszke.
- Musiałam spróbować. - jeknelam i dopiero teraz zauważyłam ze nieznany mi dotąd ból zaczął pulsowac w miejscu ugryzienia.
- Spokojnie . -powiedział uśmiechając się pokrzepiajaco. - wczoraj praktycznie nie napis się twojej krwi. To ugryzienie - przejechał palcem po śledzie - miało na celu poprostu cię uśpić.Prychnelam jedynie przypominając sobie swoje wczorajsze zachowanie i wydarzenia późniejsze.
- Rzeczywiście , wcale nie mam się czym martwić skoro nagle ni stąd ni zowąd w moim życiu pojawiają się wampiry, które najpierw grożą mnie , później zabijają mojego chłopaka -
"Byłego chłopaka jak sama wczoraj przyznalas "
" wynocha "
- Porywają mnie, później ponownie mnie porywaja po tym jak udało się chwilowo uciec , hmmm co by tu jeszcze...- zaczęłam się zastanawiać uporzadkowywujac wszystkie wydarzenia chronologicznie. Spojrzałam na Willa,który patrzy w bok i milczy.- a no i pozniej od tak mnie gryzą,żebym od tak zamilka i zasnęła. Przecież taki dzień zdarza się każdej nastolatce w moim wieku przynajmniej piec razy do roku.- spojrzał na mnie protekcjonalnie. Nagle w jego tęczówki przybrały kolor ciemnej zieleni.
-.Jadłaś coś? - zapytał. Na samo wspomnienie czegoś do jedzenia zaburczalo mi w brzuchu. -Chodź- powiedział i pociągnął mnie za rękę.Posadził mnie niczym dziecko przy stole i sam zaczął krzątać się po wielkiej kuchni.
-Wybaczyć mi, ale ze względu na to w jakiej rodzinie się urodziłem i jako kto mój gust kucharski raczej ogranicza się do dostawania posiłków lub polowania na nie.- uśmiechnął się , a mnie słysząc ostatnie słowa przeszedł dreszcz. Zauważając to podszedł do mnie przycisnął do siebie zagłębiając głowę w wgłębienie szyi. Natychmiast instynktownie zaczęłam go oddychać.
-Ej- odsunął się ode mnie trzymając swoje dłonie na moich ramionach. - spokojnie Wegetarianko nie ugryze cię. Nie zrobię tego chyba ze mi na to pozwolisz- powiedział patrząc na mnie z troską.- Cudowne przedstawienie kuzynie. - nagle do pomieszczenia wszedł mój wczorajszy napastnik.- I tak jej przed nikim tu nie ochronisz . Głównie przede mną. - w jego niebieskich teczowkach pojawił się błysk i niemalże natychmiast zmieniły barwe na czerwień. Zaczął podchodzić bliżej a wtedy blondyn w jednej przytulił mnie do siebie i mnie pocałował. Moje serce zabili szybciej i próbowałam się wyrwać z objąć księcia , ale gdy spojrzałam kątem oka na czarnoswłosego wampira przestałam momentalnie. Jego tęczówki zlały się z czarnymi jak otchłań zrenicami a twarz przybrała kolor purpury.
"Jeszcze zobaczymy "
Uslyszalam w głowie.
Chłopak zniknął a ja delikatnie oddałam pocałunek. Tylko dlaczego!?
William odsunął się ode mnie i delikatnie uśmiechnął.
- Podobało ci się co?- zapytał poszerzając uśmiech.
-Wcale, ze nie.- obrazu moje chwilowe zadowolenie mnie opuściło tak samo jak i apetyt.
Jedna rzecz mnie zastanawia. Dlaczego ja odwzajemnilam ten pocałunek?Dobra misiaczki! Dawno mnie tu nie było cenie ? Dziękuję za cierpliwość. Wiem ze rozdział nie najlepszy ale matematyka pochłaniałem cale moje zasoby energii.
KOM= motywacja
CZYTASZ
Porwana
Teen FictionLauren ma 17 lat. Jest wysoka szczupłą brunerką z czekoladowymi oczami. Pewnego dnia zostaje porwana przez członków jednego z najstarszych i najbardziej poważanych rodów wampirów. Jej życie stanie na głowie. Czy odkryje tajemnice i powód swojego por...