Remus pov:
Zawsze dobrze mi się rozmawiało z Syriuszem, racja potrafił czasem palnąć coś tak głupiego że chciałem po prostu wstać i wyjść ale mimo to było naprawdę dobrze. Tym razem też rozmawiało mi się z nim dobrze, dobrze to mało powiedziane, rozmawiało się cudownie zwłaszcza gdy zaczął mówić po Francusku. Gdy usłyszałem jak słowa tak pięknie wypływały z jego ust aż ciarki przeszły mnie po plecach, przez wakacje coś w naszej relacji się zmieniło, powstało jakieś nowe napięcie którego nie potrafiłem wytłumaczyć ani zrozumieć. Po naszej długiej bo trwającej aż pięć bitych godzin rozmowie wróciliśmy do Dormitorium około godziny 19.00 jako że był wrzesień, zrobiło się już ciemnawo więc światło było zapalone.
-Gdzie was wywiało? - Zapytał James przyglądając się mi i Syriuszowi z uwagą.
-Oh, byliśmy na błoniach. Zaczęliśmy rozmawiać i jakoś straciliśmy poczucie czasu. - Odpowiedziałem zakłopotany, bo dopiero teraz zauważyłem która jest godzina. Syriusz usiadł na blacie biurka machając nogami które nie dosięgały podłogi, wyglądał uroczo zaraz...uroczo? Chyba nie powinienem myśleć o przyjacielu w ten sposób.
-Mhm, rozumiem. Ja dzisiaj cały dzień latałem na miotle i jestem w tak zmęczony, że zasnę chyba dzisiaj o 20.00. – Powiedział rogacz a ja pokiwałem głową. Chłopak zebrał swoje rzeczy, które leżały rozrzucone na łóżku i skierował się do łazienki. Ja i Łapa mimowolnie odprowadziliśmy go wzrokiem. Po tym jak zamknął drzwi zapanowała cisza przerwana dźwiękiem lejącej się wody pod prysznicem.
-Gdzie Peter tak właściwie? - Zapytał Syriusz spoglądając na łóżko nieobecnego blondyna.
-Kto tam go wie, pewnie gdzieś łazi albo siedzi w pokoju wspólnym- Odpowiedziałem obojętnie. Gdy nagle jak na zawołanie ktoś otworzył drzwi a ta osoba był właśnie Peter.
-Hej- Rzucił tylko i podszedł do łóżka.
-Gdzie byłeś? - Zapytałem
-To głupie, ale stwierdziłem że chce obejść dokładnie cały zamek, znaczy tam gdzie można chodzić. I to zrobiłem, nawet nie wiecie ile to zajmuje. - Powiedział Glizdogon i zaśmiał się lekko
-Cudowny pomysł by spędzić sobotni dzień. - Odpowiedziałem sarkastycznie na co wszyscy się zaśmiali.
***
Była jakaś pierwsza, może druga w nocy. Kompletnie nie mogłem spać, bez większego powodu ale mimo to całą noc przekręcałem się z boku na bok gdy nagle usłyszałem kroki zbliżające się do mojego łóżka, po chwili z za zasłony wyłoniła się głowa Łapy.
-Luniaczku? Śpisz? - Zapytał szeptem.
-Nie, nie mogę spać, co chcesz? - Zapytałem, zabrzmiałem bardziej wrednie niż chciałem ale nie przejmowałem się tym za bardzo.
Syriusz usiadł na moim łóżku i rzucił zaklęcie wyciszające i zapalił małe światełko różdżki -Lumos, też nie mogę spać i się nudzę. -
-Co mam ci na to poradzić? Poczytaj coś. - Poradziłem, sam miałem zamiar zacząć czytać jakąś mugolską książkę.
-A nie chcesz ty mi poczytać? - Zapytał patrząc błagalnym wzrokiem.
-Niech ci będzie ale jak nagle zaśniesz to zapewne obudzisz się na podłodze- Parsknąłem śmiechem i podniosłem się do wpół siadu, Syriusz usiadł obok mnie i oparł głowę na moim ramieniu, moje serce zabiło nieco szybciej ale starałem się to zignorować. Sięgnąłem po książkę zatytułowaną „Portret Doriana Graya" otworzyłem na pierwszej stronie i zacząłem czytać na głos. Było całkiem miło ale po godzinie nieustannego czytania zrobiłem się już naprawdę senny, spojrzałem na Syriusza a ten zasną wtulając się w moje ramie, nie budziłem go, jego obecność mi nie przeszkadzała więc założyłem stronę książki różdżką i odłożyłem ją na stolik nocny. Położyłem się nieco wygodniej ale z wielką ostrożnością by nie zbudzić leżącego tuż obok mnie bruneta. Od zamknięcia oczu minęło kilka chwil do zaśnięcia z Syriuszem Blackiem wtulonym do mego boku.
CZYTASZ
Hey, Remus! [WOLFSTAR]
FanfictionPrzyjaźń rozpoczęta w 1971 roku przerodziła się w tłumione uczucie które wyszło na jaw za pomocą butelki alkoholu, różdżki, stołu w pokoju wspólnym Gryffindoru i pewniej piosenki. Art z okładki: likeafunerall Syriusz i Remus pov ship poboczny: Jegu...