14

157 8 10
                                    


Syriusz Pov:

To zdecydowanie było to czego potrzebowałem. Okej, nie spodziewałem się, że Remus będzie chciał obchodzić cos takiego jak miesięcznice ale nie mam z tym jakiegokolwiek problemu.

Jeśli was to obchodzi to mamy aktualnie 15 października-kilka dni od miesięcznicy. Mimo, że upłynął ponad miesiąc, nadal nie mogę przetrawić związku Jamesa z Reggiem. To nie tak, że ich nie akceptuje bo tak właściwie cokolwiek powiem to i tak nie rozbije ich związku (nie żebym chciał to zrobić). Mimo wszystko wizja mojego młodszego brata z moim najlepszym przyjacielem jest lekko...dziwna?

Przez ich związek, coraz częściej rozmawiamy z przyjaciółmi mojego brata. Evanem Rosierem, który już wcześniej kolegował się z Remusem i jest ogólnie dość ekscentryczną osobą. Pandora Rosier, siostra Evana, jeśli jej brat jest ekscentryczny to ona jest szalona. Nie szalona jak Bellatrix (nie znam osoby tak trzepniętej jak ona), tylko szalona w sposób...kojarzycie te dzieci które rozmawiają z robakami i drzewami? To ona. Następną w kolejce mamy Dorcas Medowes- dziewczyna Marls. Chyba najspokojniejsza z grupy. Kompletne przeciwieństwo Marlene ale no cóż zrobić, przeciwieństwa się przyciągają. I na koniec, Barty Crouch Jr., Jeśli chodzi o niego to lekko mnie przeraża czasem, ale dobrze dobrał się z Rosierem.

Po tym jakże szczegółowym przedstawieniu przyjaciół mojego brata, których prawie nie znam przyszedł czas na przedstawienie mojego jakże cudownego dnia.

Około godziny 16.00 po lekcjach chodziliśmy z Jamesem po korytarzach. Tak po prostu z czystej nudy.

-Patrz!- James wskazał palcem na czarną kulkę przy ścianie.

-Co to jest?- Zapytałem gdy oboje podeszliśmy do obiektu, poruszyło się.

-Kot!- Odpowiedział entuzjastycznie podnosząc zwierzę.

Kot był czarny jak noc za to z bardzo jasnymi niebiesko-szarymi oczami

-Musisz przestać podnosić każdego kota, kiedyś przytulisz Minnie obiecuje ci.- Zaśmiałem się.

-Oh nie przesadzaj.- Wywrócił oczami -Patrz! Gdyby to była Minnie to by tak nie mruczała! Lubi mnie!- Wyszczerzył się

-Tylko ci się tak zdaje, zaraz skończysz z poharataną twarzą.- Nigdy nie ufałem kotom, zdecydowanie wole psy, może ma to coś związanego z moją animagiczną formą czy coś.

-Aj tam przestań, przestań.- Machnął na mnie ręką i ruszył w stronę naszego dormitorium a ja zaraz za nim.

-Chyba nie zamierzasz go zatrzymać?- Zapytałem z rezygnacją w głosie.

-No nie, raczej nie. Pewnie jest czyjś, ale na jakiś czas pomieszka u nas i nie masz nic do gadania.-

-Czemu niby...? To tez moja sypialnia.- Oburzyłem się.

-Bo po pierwsze, ja go znalazłem.- Zaczął wymieniać. -Po drugie jesteś uprzedzony do kotów.- W środku tego zdania wypowiedział hasło do wierzy Gryffindoru bo akurat znaleźliśmy się pod obrazem.

-Nie jestem uprzedzony, porostu ich nie lubię.- Wywróciłem oczami.

Po wejściu do dormitorium, zamknięciu za sobą drzwi i wyjaśnieniu Remusowi i Peterowi całej sytuacji, James odstawił Kota na podłodze.

Nagle ku przerażeniu i dezorientacji wszystkich kot zaczął zmieniać się w człowieka. Byliśmy święcie przekonani, że właśnie przynieśliśmy nauczycielkę do naszego dormitorium.

Byliśmy w wielkim błędzie.

Przed nami zamiast kota stał mój kochany młodszy braciszek, który nie raczył nikomu powiedzieć o tym, że jest animagiem.

Hey, Remus! [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz