Rozdział V

264 7 3
                                    

Rozświetlony promieniami wschodzącego słońca pokój dziewczyny stopniowo wypełniał się porannym światłem, zapowiadając nadejście nowego dnia. Już o świcie, kiedy większość ludzi jeszcze tuliła się w kołdrę, Amili nieśpiesznie otworzyła oczy
i spojrzała na zegar wiszący na ścianie. Jego wskazówki wskazywały w pół do szóstej,
a ona wiedziała, że czas na kolejne wyzwanie dnia właśnie nadszedł. Bez wahania wysunęła się spod kołdry, zderzając się z chłodem poranka. Wstała z łóżka pełna energii i determinacji, gotowa wziąć na barki wszystkie obowiązki, które czekały na nią tego poranka. Pierwszym z nich było przygotowanie śniadania dla Bena, który już niedługo ruszał do przedszkola. Przechodząc do kuchni, dziewczyna wyciągnęła z szafki produkty spożywcze i zaczęła przygotowywać zdrowe i smaczne posiłki. Starannie układała kanapki, dodając kawałki ulubionych warzyw brata, aż stół zapełnił się kolorowymi, apetycznymi potrawami. Po zakończeniu przygotowań śniadaniowych, dziewczyna weszła do łazienki. Połączyła siły ciepłej wody z dźwiękiem pluskania, wchodząc pod prysznic. Strugi wody otuliły jej ciało, przywracając mu witalność i pobudzając zmysły. Wspólny taniec kropel na jej skórze był jak medytacja, która pomagała jej skoncentrować się na nadchodzącym dniu. Z każdym ruchem mydła i delikatnym dotykiem rąk, uczyniła z tego rytuału nie tylko oczyszczającą praktykę, ale także moment refleksji i przygotowania na to, co miało nadejść. Po zakończeniu kąpieli, dziewczyna pośpiesznie owinęła się w miękki ręcznik i wyruszyła w kierunku pokoju brata. Delikatnie zapukała do drzwi, a gdy usłyszała poranny pomruk odpowiedzi, weszła do środka. Maluch, jeszcze ospały po nocy, rozpoczął swój mały taniec życia, kiedy zobaczył siostrę. Dziewczyna roześmiała się, zerkając na towarzyszący mu uśmiech, który rozweselał całe jej serce.

- Maluszku, zrobiłam Ci śniadanie. Szybko ubieramy się!!! - z uśmiechem wypowiedziała słowa Amili do brata.

- Będzie shake czekoladowy? - zapytał Ben.

- Dziś nie kochanie, mleka zapomniałam kupić, ale obiecuję, że dziś na kolacji będzie twój ulubiony shake. - z troskliwym tonem odparła Amili, krzyżując ręce.

- A kiedy wychodzimy do przedszkola? - zapytał brat z smutnym tonem, ponieważ nie chciał iść.

- Maluszku ubierzemy się, zjemy śniadanko i wyjdziemy z domu.

- A kupimy babeczki z piekarni? Proszę.... - z błagalnym wzrokiem Ben spojrzał się na siostrę.

- No dobrze, masz mnie.. Niech ci będzie. Kupimy! - dziewczyna oparła się widząc piękne błękitne oczy swojego brata.

Amili pomogła bratu ubrać się, zapinając guziki na koszuli i upinając małe buciki. Gdy byli gotowi zeszli z pokoju do salonu, gdzie czekało na nich pyszne śniadanie. Dziewczyna i jej brat usiedli przy przygotowanym śniadaniu, które cicho chrupało podczas ich porannych rozmów. Pomiędzy kęsami kanapek i łykami mleka, siostra zadawała bratu pytania, sprawdzając, czy wszystko jest w porządku.

Czuła się odpowiedzialna za niego, opiekując się jak najlepiej potrafiła...

Amili, była taka opiekuńcza i kochana..

Gdy ostatnie kęsy zostały zjedzone, dziewczyna wstała z krzesła i założyła plecak na plecy. Jej brat spojrzał na nią z oczami pełnymi zaufania i niezachwianej miłości. Był pewny, że to siostra będzie go odprowadzać do przedszkola, że to ona będzie stać
u niego boku w chwilach niepewności. Wyszli z ciepłego domu, otuleni powiewem rześkiego powietrza poranka. Dziewczyna trzymała dłoń brata w swojej, czując jego maleńką dłoń zaciskającą się na jej palcach. Wspólnie przemierzali drogę, mijając domy
i ulice, które budziły się powoli do życia i kolejnych wyzwań. Brat wpatrywał się
w kolorowe wystawy sklepów, a dziewczyna opowiadała mu bajki i historie, aby umilić mu czas. Nadszedł moment rozstania. Przedszkole pojawiło się na horyzoncie, a serce dziewczyny zaczęło bić szybciej. Niepewność i lęk opanowały jej myśli. Czy bratu będzie w porządku bez niej? Czy sobie poradzi wśród innych dzieci? Pytania te krążyły w jej głowie, ale nie chciała pokazać swojego strachu bratu. Ben nigdy nie przepadał za chodzeniem do przedszkola, a chodził tam już drugi rok. Dziewczyna wiedziała, że ma trudności z nawiązaniem nowych znajomości, w dodatku chłopak był zbyt zamkniętym dzieckiem. Wchodząc na podwórko przedszkola, dziewczyna przystanęła na chwilę
i przykucnęła, aby być na wysokości oczu brata.

Słodka Tajemnica I ZAKOŃCZONE IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz