Rozdział XVIII

26 1 0
                                    


Amili

Kilka dni później...

Na przerwie między lekcjami podeszłam do pokoju nauczycielskiego. Serce biło mi jak szalone, gdy zapukałam do drzwi. Pani Beret spojrzała na mnie przez okulary, unosząc brwi w geście zaciekawienia.

– Dzień dobry, pani profesor. Czy mogłabym zająć chwilę? – zapytałam nieśmiało.

– Co cię sprowadza? – odpowiedziała nauczycielka.

– Chciałam zapytać o możliwość poprawy ocen z matematyki. Pracowałam nad tym
i chciałabym spróbować jeszcze raz – zaczęłam mówić, ale cała drżałam ze stresu.

Pani Beret skinęła głową, przyglądając mi się uważnie.

– Rozumiem. Wspominałam, że oceny muszą być poprawione przed studniówką. Proponuję więc, żebyś napisała test obejmujący trzy rozdziały, nad którymi miałaś problemy. Test będzie trwał dwie godziny lekcyjne, z przerwami. Jeśli uzyskasz ponad 50%, zaliczę ci rok
i dopuścimy cię do egzaminów końcowych.

Poczułam ulgę, ale i ciężar odpowiedzialności.

– Dziękuję, pani profesor. Kiedy mogłabym przystąpić do tego testu?

– Co powiesz na przyszły poniedziałek? Będziesz miała jeszcze kilka dni na przygotowanie – zaproponowała matematyczka.

Przyszły poniedziałek...

– Tak, to będzie idealne. Dziękuję bardzo – odpowiedziałam, uśmiechając się
z wdzięcznością.

W drodze na lekcję, czułam mieszankę ulgi i stresu. Przyszły poniedziałek dawał mi wystarczająco dużo czasu na przygotowanie, ale również oznaczał, że mam tylko kilka dni na dopracowanie swojej wiedzy, a właściwie niewiedzy. Postanowiłam, że ten weekend poświęcę całkowicie na naukę.

Teraz czas na lekcję francuskiego. Tak bardzo nie miałam ochoty na konfrontację
z Niles'em ani z Noah. Zastanawiałam się czy po prostu nie opuścić francuskiego, ale ostatecznie zdecydowałam, że pójdę. Dlaczego miałam zrezygnować z mojego ulubionego przedmiotu, tylko i wyłącznie przez nich? Weszłam do klasy nieco spóźniona.

– Dzień dobry, można wejść? – spytałam profesora Herberta.

– Siadaj Amili. – Nakazał mi. Wydawało mi się, że jest lekko spięty. – Coś się stało profesorze? – spytałam zaciekawiona.

– Tak! Sprawdziłem wasze pracę, jestem zdruzgotany waszą wiedzą. – Odpowiedział gniewnie.

– Noah, wstań. – Mężczyzna zwrócił się do bruneta z gniewnym tonem.

Chłopak mimowolnie wstał.

– Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego twoja praca jest taka sama jak praca Niles'a. I dlaczego nie ma go dziś na zajęciach. – Zaakcentował słowo ,,dlaczego".

Klasa zamarła, a Noah spuścił wzrok. Siedziałam cicho, czekając na rozwój wydarzeń.

– Nie wiem, profesorze – wymamrotał Noah, nerwowo przechodząc z nogi na nogę. – Niles dał mi swoje notatki, powiedział, że mogę z nich skorzystać...

– Skorzystać czy skopiować słowo w słowo? – przerwał mu profesor Herbert, uniesionym głosem. – To jest niedopuszczalne, Noah. Ty i Niles macie tydzień na napisanie tych prac od nowa. Jeśli nie dostanę ich w terminie, obaj dostaniecie oceny niedostateczne.

Noah usiadł ciężko na krześle, wyraźnie przygnębiony. Profesor Herbert spojrzał na klasę
z gniewnym wzrokiem.

– I żeby było jasne, nie toleruję żadnego oszukiwania. To jest lekcja dla was wszystkich – powiedział stanowczo. – Teraz przejdźmy do dzisiejszego materiału.

Słodka Tajemnica I ZAKOŃCZONE IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz