Porwanie

225 9 1
                                    

Nie szła długo, gdy zobaczyła jasne światło na końcu korytarza i dużą salę. Przycupnęła w dość ciemnym kącie i nasłuchiwała.

-Co? Przecież wszyscy są w obozie- powiedział jeden.

- Starkr, nie bądź głupi. Wiele młodych ze starożytnych ras wciąż żyje na wolności, czasem nawet nie wiedząc, kim są.

-Więc myślisz, że dziedziczka...- urwał, gdyż tamten uciszył go gestem ręki.

Nicola wychyliła się lekko w krąg światła. Dostrzegła, że jeden z mężczyzn, bardziej postawnej budowy (zapewne Starkr) nachyla się do drugiego i coś mu szepce. Zanim zdążyła się cofnąć, dwie głowy obróciły się w jej kierunku. Chciała się ruszyć, uciec, cokolwiek, ale stała jak zamurowana. Nagle jeden z mężczyzn był tuż przy niej. Silnymi rękoma złapał ja mocno za ramiona, przyciągnął do siebie i wymamrotał jakieś zaklęcie w obcym języku. W ułamku sekundy cała przestrzeń wokół nich zawirowała. Nicoli zakręciło się w głowie i straciła przytomność. Kiedy się ocknęła, zobaczyła, że czarodziej ( a przynajmniej tak podejrzewała) niesie ją przez odludne pole, a ona była związana jakąś dziwną liną, która paliła ją w skórę. Spróbowała mu się wyrwać, ale ten trzymał ją mocno. Patrząc w dal dostrzegła zarys dwóch sylwetek, przybliżających się do nich.

(Nie) zwykła dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz