4. Obietnica

2.5K 126 28
                                    

Obiecałam Connorowi, że z nim porozmawiam, jak tylko będę gotowa. Nie naciskał na mnie, żebym zrobiła to szybko, tylko po prostu, żebym w ogóle zrobiła.

Wiem, że i tak nie mogłabym go unikać, chociażby z własnej woli. Zwłaszcza po tym wszystkim, co o nim usłyszałam. Niby nie było to nic konkretnego, ale między słowami mogłam dużo zrozumieć.

Zmieniał się dzięki mnie, a ja nie miałam pojęcia, czy to dobrze, czy źle. Nie chciałam, żeby był inny, bo normanlnie naprawdę było w porządku. Musiałam się jakkolwiek do tego przygotować. Zupełnie nie byłam gotowa do tak nagłej, szybkiej i niespodziewanej...

- Mogę? - kurwa. Idealne wyczucie czasu.

- Tak - odpowiedziałam automatycznie, zanim zdążyłam przemyśleć swoją odpowiedź.

O ile wcześniej stał w drzwiach, to teraz zaczął się zbliżać. Sama nie wiem, czemu czułam się tak dziwnie wiedząc, że zaraz usiądzie tuż obok.

Mimo, że nie miał ułożonych włosów, to i tak wyglądały po prostu idealnie. Musiałam wyglądać, jak ostatnia idiotka ciągle gapiąc się co chwila na nie, i na jego twarz. W końcu niepewnie usiadł na fotel obok, odsuwając go wcześniej nieco dalej od łóżka. Wiedziałam, że widział mnie w wielu okropnych sytuacjach, ale i tak czułam się źle w momencie, w którym musiał mnie widzieć w takim stanie.

- Nie powinienem był wczoraj wychodzić - zaczął biorąc głęboki wdech.

- Bez przesady - nieznacznie wywróciłam oczami. - Przecież mogę być sama.

- Nie powinnaś - odparł od razu, a ja dopiero po chwili zrozumiałam, co miał na myśli.

- Nie zrobię tego znowu, jeśli o to ci chodzi.

Dalej nie potrafiłam nazwać tego po imieniu. Nie wiem, dlaczego, ale może po prostu było jeszcze za wcześnie?
Widziałam, że po moich słowach spiął się jeszcze bardziej. Mierzył mnie wzrokiem, jakby jednocześnie miał ochotę mnie rozszarpać i przytulić. Albo tylko mi się tak wydawało.

- Nie wiem co zrobisz, Olivia - brzmiał tak lodowato, że naprawdę mnie to przerażało. Nie chciałam, żeby taki był.

- Okej - zwyczajnie wzruszyłam ramionami.

Co miałam zrobić? Nieważne, jak bardzo bym się nie starała, nie przekonam go teraz, że jestem normalna. Przecież nie mogłam być, skoro bezmyślnie chciałam odebrać sobie życie. Sama bym w to nie uwierzyła, więc jak miałam przekonać do tego kogokolwiek?

I to moje jedno słowo, jedno okej, przelało czarę goryczy. Wtedy on doskonale wiedział, że to wcale nie jest okej. Nic nie było okej. Wiedziałam o tym, a i tak cały czas próbowałam zachować swoją maskę. Tyle że Liam Henderson był jedyną osobą, która cały czas usilnie próbowała ją zdjąć.

- Chryste, Black. Oczywiście, że nie jest okej - o ile wcześniej widziałam u niego zaskakujące opanowanie, to w tamtej chwili nie wytrzymał. - Zadzwoniła do mnie Zara, że wzięłaś z jej domu paczkę tabletel i mówiła, że nie jest dobrze. Potem ty napisałaś tego jebanego SMS‐a, i co ja miałem sobie myśleć? - mówił to tak szybko, że naprawdę ledwo się we wszystkim łapałam. - Znalazłem cię, kiedy leżałaś ledwo żywa na środku ulicy. Ledwo kontaktowałaś, a jedyne, co mówiłaś, to tekst piosenki Lil Peepa i...

- Co? - nie dałam mu dokończyć swojego wywodu, bo wystarczająco bardzo mnie to bolało.

A wzmianka o Lil Peepie dobiła mnie jeszcze bardziej, bo zupełnie tego nie pamiętałam. Zarys całej tamtej nocy zaczął mi się pojawiać dopiero, kiedy o tym opowiadał, ale zdecydowanie nie byłam na to gotowa.

See you soonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz