Prolog

4.4K 97 8
                                    

Dla dziewczyn, które uwiodło piękno księcia ciemności.

Nicole

Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma gorszego bólu, niż ból złamanego serca. W tym momencie niestety musiałabym przyznać mu rację. Czułam jakby bolała mnie dokładnie każda komórka ciała, jakby łamała się każda kość. Straciłam go, moją opokę, moją bezpieczną przystań, jedyną osobę która przychodziła mi do głowy kiedy ktoś zapytał mnie o przyszłość. Chciałam wyć z rozpaczy, ale nie umiałam, jakby mój umysł stwierdził, że pomimo bólu który odczuwam muszę normalnie funkcjonować. Nie pamiętam do końca w jaki sposób dojechałam do pracy, zdałam sobie sprawę z faktu że jestem w biurze kiedy drzwi windy się otworzyły i moje oczy spoczęły na recepcji za którą pogodnie uśmiechała się Stacy.

Kiedy wyraz jej twarzy zmienił się w zmartwienie, wszystkie tamy pościli, łzy spłynęły kaskadami po moich policzkach, a kolana same się pode mną ugięły. Przez kolejne kilka minut szlochałam na podłodze, przyjaciółki usiłowały mnie pocieszyć, albo przynajmniej dowiedzieć się co takiego się stało, ale ja nie mogłam wydobyć z siebie choćby jednego słowa, gdybym im o wszystkim powiedziała straciłyby do mnie resztki szacunku którym wciąż mnie darzyły. Nawet ja przestałam się szanować za to co zrobiłam, nie umiałam sobie tego wyjaśnić, nie wiedziałam co mnie napadło, przecież nie byłam typem osoby która jest zdolna do zdrady, tego byłam w stu procentach pewna.

- Boże Nicole zaczynasz się hiperwentylować, musisz się uspokoić bo stracisz przytomność.

Może tak byłoby lepiej. Przeszło mi przez myśl, wolałabym jakoś uciec, perspektywa konfrontacji z rzeczywistością wydawała się być zbyt trudna.

Margo siedziała na krześle obok mnie, trzymając moją głowę na kolanach głaskała mnie po włosach.

- Chodzi o Michaela? – Stacy ponowiła próbę nawiązania że mną kontaktu. Nie przytaknęłam, ale najwyraźniej moje wzmożone szlochanie było wystarczające żeby połączyła fakty. - No cholera zabiję gnoja, jeśli coś ci zrobił przysięgam że tego pożałuje, może jestem niepozorna, ale potrafię być niebezpieczna.

Pokręciłam głową.

- To nie on, to ja – dałam radę z siebie wydusić. – To ja... – szloch który wydobył się z mojego gardła był odgłosem łamiącego się serca, bo inaczej nie mogłem go określić.

Drzwi gabinetu szefowej otworzyły się z impetem który zwrócił uwagę nas wszystkich.

- Nicole mogę cię prosić do siebie? – zapytała z chłodem i dystansem jakiego nie słyszałem w jej głosie od dłuższego czasu.

- Nie sądzę żeby to był właściwy moment – odezwała się Margo przytrzymując moją głowę na swoich kolanach. – Stało się coś złego i ona w tym momencie nie jest w stanie uczestniczyć w żadnym spotkaniu.

- Natychmiast – rzuciła szefowa oschłym tonem, po czym wróciła do gabinetu zostawiając za sobą otwarte drzwi.

- A tą co ugryzło, jeszcze pół godziny temu była w dobrym nastroju.

Z trudem przełknęłam ślinę, wcierając łzy z policzków rękawem bluzki który był już cały umazany moim wczorajszym makijażem. Zapomniałam zmienić ubranie.

- Pójdę do niej – powiedziałam starając się żeby mój głos brzmiał jak najbardziej pewnie, chociaż wcale tak się nie czułam.

- Lepiej nie – zaprotestowała Stacy – Ty jesteś roztrzęsiona, a ją ewidentnie ugryzł wściekły pająk, lepiej żebyście nie ścierały się w takim momencie.

In too deep [18+] Falling #2 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz